Trochę Fajna Mama nie słucha rad i nie czyta poradników. Chce wychować wolne dzieci

TFM2

Współcześni rodzice chcą wychowywać dzieci inaczej, niż sami byli wychowywani – mówiła w Radiu Gdańsk Joanna Mrozińska, pedagog, mama dwóch córek i autorka blogów „Trochę Fajna Mama” i „Trochę Fajne Dzieci”. Jej zdaniem młodzi rodzice nie powinni słuchać tzw. dobrych rad, bo przez nie tracą często wiarę w swoje siły. – Młoda mama wielokrotnie słyszy od różnych osób: „nie noś dziecka na rękach, bo przyzwyczaisz”, „masz niewystarczająco dobry pokarm”, „źle ubierasz dziecko, gdzie ono ma czapkę”, „trzeba karmić regularnie, co dwie godziny”. Takie rady powodują, że już na początku czuje się niewystarczająco dobra. Są dwie osoby, których trzeba słuchać: siebie i dziecka – tłumaczyła blogerka w rozmowie z Joanną Matuszewską.

Jej zdaniem dla budowania relacji,najważniejsze są pierwsze tygodnie życia dziecka. – Ten czas powinno się spędzić z dzieckiem tylko we trójkę, by się poznać. Każda dodatkowa osoba, która wejdzie w relację zaburza ten proces. Często to sprawia też, że rodzic a zwłaszcza mama nigdy nie wchodzi właściwie w swoją rolę, bo zawsze liczy na wsparcie i pomoc. Wierzy, że inni zrobią wszystko lepiej, bo tak jej mówią – mówiła Joanna Mrozińska.

Fot. Archiwum Prywatne 

Zdaniem pedagog, rodzice nie powinni na pierwszym miejscu stawiać dobra obcych osób, ale skupić się na potrzebach własnych dzieci. – To, że ciocia się obrazi, jeśli pozwolimy by dziecko nie jadło czegoś, co przygotowała, ma naprawdę niewielkie znaczenie. Ważniejsze jest, żeby nasze dziecko czuło, że to jest w porządku, że można odmówić. Jeśli tego nie nauczymy, będzie żyło w poczuciu winy i z potrzebą zadowalania wszystkich wokół. Współcześni rodzice powinni wychować wolne dzieci – tłumaczyła Joanna Mrozińska.

W rozmowie tłumaczyła też, jak wygląda konfrontacja starych i nowych metod wychowawczych w relacjach rodzinnych. – Nie chodzi o to, żeby skrytykować nasze mamy i babcie, że źle nas wychowywały. One robiły to najlepiej jak umiały i na ile miały wiedzę i wsparcie. Dzisiejsi rodzice mają możliwość weryfikacji wielu rzeczy u specjalistów, dlatego powinni dostać takie wsparcie jakiego potrzebują, a nie jakie ktoś CHCE im dać. To jest ta różnica.

– Jako świadomi rodzice poniesiemy konsekwencje korzystania z takich a nie innych rad. Pamiętajmy, że osoby, które je dają nie weryfikują tych informacji. Nie będą też ponosić konsekwencji, a „rady” pochodzą często z czasów socjalizmu, gdy wierzono także, że „cukier krzepi”- mówiła blogerka w Radiu Gdańsk. 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj