608. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Zełenski: flota rosyjska stopniowo wycofuje się z Krymu, ale dosięgniemy ją wszędzie

(Fot. Facebook.com/General Staff of the Armed Forces of)

Trwa 608. dzień pełnoskalowej wojny rozpoczętej przez Rosjan 24 lutego 2022 roku atakiem na wolne państwo Ukrainy. Według ukraińskiego wywiadu Rosja skoncentrowała na okupowanym terytorium ponad 400 000 żołnierzy. Rosyjski portal informuje również, iż ministerstwo obrony tego kraju rozpoczęło rekrutację kobiet na wojnę na Ukrainie w charakterze snajperów i operatorów dronów. Na froncie z kolei trwa ukraińska kontrofensywa i stopniowe odzyskiwanie utraconych terenów oraz odbudowywanie zniszczonych obiektów. Tym samym Sałtiwka – jedna z najbardziej zniszczonych przez rosyjskie ataki dzielnic Charkowa – wraca do życia.

15:08 Władze Ukrainy: w położonej na linii frontu Awdijiwce pozostało około tysiąca cywilów

W Awdijiwce w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy, gdzie toczą się ciężkie walki, pozostało około tysiąca mieszkańców – poinformowała we wtorek wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk. Wezwała cywilów, by ewakuowali się z miasta – podała agencja Ukrinform.

Wicepremier powiedziała na antenie ukraińskiej telewizji publicznej, że według danych władz regionalnych wśród cywilów pozostających w Adwijiwce nie ma dzieci. Wezwała mieszkańców, by ze względu na własne bezpieczeństwo opuścili miasto.

Szef MSW Ukrainy Ihor Kłymenko poinformował we wtorek, że policjanci z oddziału ewakuacyjnego znanego jako Białe Anioły wywieźli z Awdijiwki siedmioro mieszkańców. Ocenił, że z powodu zaostrzającej się sytuacji coraz więcej ludzi chce opuścić Awdijiwkę i okoliczne wsie.

– Pozostawanie tu jest śmiertelnie niebezpieczne, bo rakiety rosyjskie codziennie niszczą domy, grzebiąc cywilów pod gruzami – napisał Kłymenko w komunikacie na serwisie Telegram.

W Awdijiwce toczą się obecnie najcięższe walki w trwającej wojnie rozpoczętej przez Rosję w lutym 2022 roku. Siły agresora, próbując okrążyć to miasto, nieustannie je ostrzeliwują.

14:44 Premier Ukrainy: w 2024 roku będziemy potrzebować 42 mld euro wsparcia budżetowego

Ukraina będzie potrzebować w 2024 roku wsparcia finansowego od partnerów międzynarodowych w wysokości około 42 mld euro, by pokryć deficyt budżetowy – poinformował we wtorek premier Denys Szmyhal podczas ukraińsko-niemieckiego forum gospodarczego w Berlinie.

Szmyhal wyjaśnił, że cały zwykły budżet kraju przeznaczony jest na potrzeby obronne, dlatego Ukraina potrzebuje pomocy międzynarodowej na pokrycie wydatków socjalnych i na cele humanitarne.

– Mamy nadzieję, że wojna zakończy się jak najszybciej. Nie my ją zaczęliśmy, Rosja może ją przerwać w każdej chwili – powiedział premier.

Jak ocenił, w perspektywie średnioterminowej wsparcie międzynarodowe pomogłoby Ukrainie przejąć na własne barki większą część wydatków budżetowych.

Szmyhal mówił 11 października, że deficyt budżetowy Ukrainy w tym roku wyniesie ok. 20 proc. PKB, a w roku przyszłym 21 proc. Według ocen z maja w tym roku deficyt ten wyniesie około 38 mld USD. W ubiegłym roku Ukraina otrzymała 32,14 mld USD pomocy zagranicznej na cele budżetowe.

14:03 Rosyjskie media: dwaj zabójcy wyszli na wolność po powrocie z wojny przeciwko Ukrainie

W obwodzie nowosybirskim w Rosji na wolność wyszli dwaj mężczyźni, którzy w 2019 roku zamordowali kobietę i otrzymali wysokie wyroki, a po inwazji na Ukrainę zaciągnęli się do Grupy Wagnera i pojechali na front – podało we wtorek Radio Swoboda.

Jak przekazał mąż zamordowanej kobiety, po tym jak zostali ranni na froncie, Stanisław Biełousow i Dmitrij Fursow otrzymali wypłaty finansowe i wyszli na wolność.

Irina Sinielnikowa została zabita w 2019 roku, gdy pojechała sprzedać samochód. Dwaj mężczyźni, którzy umówili się z nią na spotkanie udając nabywców udusili ją w trakcie jazdy autem, wywieźli ciało do sąsiedniego regionu i porzucili na poboczu. W 2021 roku zostali skazani. Fursow otrzymał wyrok 21 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze, a Biełousow – 18 lat.

Gdy krewna zabitej próbowała dowiedzieć się, na jakiej podstawie mordercy są na wolności, powiedziano jej, że „teraz jest specjalna operacja wojskowa (jak Rosja nazywa inwazję na Ukrainę – PAP) i wszystko jest zgodne z prawem”.

Grupa Wagnera werbująca najemników w więzieniach na wojnę przeciwko Ukrainie obiecywała im ułaskawienie po powrocie z frontu. Przyjmowała w swe szeregi skazanych za rozboje, gwałty i zabójstwa. Radio Swoboda szacowało we wrześniu, że do tej pory wiadomo o ponad 10 ciężkich przestępstwach, w tym zabójstwach, które najemnicy-kryminaliści popełnili po powrocie z frontu.

Tymczasem Kreml zwrócił się do mediów, by nie publikowały informacji o przestępstwach popełnianych przez byłych uczestników inwazji na Ukrainę, w tym przez ułaskawionych więźniów – podał we wtorek niezależny portal Meduza.

Portal przypomina, że dotąd media prokremlowskie i regionalne nie ukrywały takich przypadków, bo wiadomości o przestępstwach i wojnie zawsze są poczytne. W październiku opisano np. historię z obwodu rostowskiego, gdzie były wagnerowiec po powrocie z frontu zamordował dla pieniędzy swą krewną, starszą kobietę poruszającą się na wózku inwalidzkim.

Meduza zauważa przy tym, że największy rosyjski tabloid, prokremlowska „Komsomolskaja Prawda” oraz inny wysokonakładowy dziennik „Moskowskij Komsomolec” jeszcze przed zaleceniami z Kremla pomijały informacje o przestępstwach popełnianych przez byłych wojskowych po powrocie z frontu.

11:55 Prezydent Zełenski: flota rosyjska stopniowo wycofuje się z Krymu, ale dosięgniemy ją wszędzie

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ocenił we wtorek, że rosyjska Flota Czarnomorska „stopniowo ucieka z Krymu”. Komentując plany utworzenia nowej rosyjskiej bazy morskiej w Abchazji – separatystycznym regionie Gruzji – zapewnił: „dosięgniemy ich wszędzie”.

Zełenski mówił o tym w wystąpieniu przez łącze wideo na spotkaniu parlamentarnym Platformy Krymskiej, w którym uczestniczą w Pradze przedstawiciele 40 państw – podała agencja Ukrinform.

– Kontrola rosyjska nad Morzem Czarnym i obecność floty okupanta tworzyły iluzję, że dominacja Rosji nad Morzem Czarnym jest jakby czymś nie do pokonania. Dodatkowo, z powodu świadomego zaludniania Krymu tysiącami obywateli rosyjskich i masowych represji ze strony okupanta (…) mogło powstać wrażenie, że Krym jakoby został podbity. Teraz te iluzje się rozwiewają – powiedział Zełenski.

Zapewnił, że dzięki działaniom armii ukraińskiej rosyjska Flota Czarnomorska nie może już operować w zachodniej części Morza Czarnego i stopniowo „ucieka z Krymu”. – Niedawno przywódca rosyjski był zmuszony wspomnieć o stworzeniu nowej bazy Floty Czarnomorskiej – a ściślej mówiąc, jej pozostałości – na okupowanym terytorium Gruzji (…), jak najdalej od rakiet i dronów ukraińskich – wskazał Zełenski. – Jednak my dosięgniemy ich wszędzie – dodał.

Zapewnił, że na Krymie żadna baza rosyjska ani też żadna trasa logistyczna nie jest już bezpieczna. – Ukraina na razie nie zyskała pełnej kontroli ogniowej nad Krymem i przylegającymi akwenami, ale i do tego dojdzie – to jest kwestia czasu – powiedział prezydent.

Władze Abchazji, separatystycznego regionu na terytorium Gruzji, oświadczyły w październiku br., że podpisały z Rosją umowę w sprawie utworzenia stałej bazy rosyjskiej marynarki wojennej w rejonie Oczamczyry nad Morzem Czarnym. Istniała tam niegdyś baza sowieckiej marynarki wojennej. Zapowiedź utworzenia bazy uznano za sygnał, że po serii ataków ukraińskich na rosyjskie okręty wojenne w Sewastopolu Moskwa szuka bezpieczniejszego miejsca dla swej floty, jak również próbuje wzmocnić obecność wojskową na wybrzeżu Morza Czarnego w pobliżu Turcji.

09:46 Media rosyjskie: straty w Berdiańsku i Ługańsku to największa klęska rosyjskiego lotnictwa od czasów II wojny światowej

Straty poniesione przez Rosję w nocy z 16 na 17 października, gdy ukraińska armia zniszczyła przy pomocy pocisków ATACMS co najmniej dziewięć śmigłowców Ka-52 i Mi-8 na lotniskach w okupowanych Berdiańsku i Ługańsku, były największą pojedynczą klęską rosyjskiego lotnictwa od czasów II wojny światowej – zauważył niezależny rosyjski kanał na Telegramie Możem Objasnit’.

Autorzy blogu Oryx, dokumentującego straty Kremla w wojnie z Ukrainą, zaznaczyli, że ich szacunki dotyczące skutków ataku na Berdiańsk i Ługańsk są bardzo ostrożne. Jak podkreślono, oprócz zniszczonych śmigłowców kolejnych osiem Ka-52 i siedem Mi-8 zostało uszkodzonych. Wielu z tych maszyn prawdopodobnie nie da się już naprawić.

– Amunicja kasetowa przenoszona przez pociski ATACMS, którą otrzymała ukraińska armia, okazała się bardzo skuteczną bronią przeciwko (rosyjskim) śmigłowcom (stacjonującym) na lotniskach. Ta amunicja nie może całkowicie zniszczyć tych maszyn, lecz może je w wielu miejscach podziurawić. Sprzęt, formalnie zaklasyfikowany jako uszkodzony, będzie długo remontowany. Będzie to też bardzo kosztowne – ocenił w rozmowie z opozycyjnymi mediami Jan Matwiejew, niezależny ekspert związany z Fundacją Walki z Korupcją (FBK) rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego.

Poprzednim największym ukraińskim atakiem na pozycje wrogiego lotnictwa było uderzenie na lotnisko wojskowe Saki na okupowanym Krymie, przeprowadzone w sierpniu 2022 roku. W kilku eksplozjach zniszczono wówczas siedem bombowców Su-24 i samolotów wielozadaniowych Su-30 – przypomniał Możem Objasnit’.

Opozycyjni dziennikarze dodali, że wartość dziewięciu helikopterów straconych przez Rosję w Berdiańsku i Ługańsku można wycenić co najmniej 6,5 mld rubli, czyli około 290 mln zł.

W lipcu br. wywiad brytyjski szacował, że Rosja prawdopodobnie straciła od początku inwazji na Ukrainę około 40 śmigłowców szturmowych Ka-52 (Aligator). Według informacji z października 2022 roku rosyjska flota Ka-52 liczyła 90 sztuk. Wartość jednej takiej maszyny to około 16 mln dolarów.

Wielozadaniowe śmigłowce transportowe Mi-8, oparte na konstrukcji sowieckiej z lat 60. XX wieku, to helikoptery masowego użytku o uniwersalnym zastosowaniu. Opracowano kilkadziesiąt wersji tych maszyn (m.in. szturmowe, pasażerskie, arktyczne). Rosja sprzedawała wiele Mi-8 m.in. do Indii i Chin.

ATACMS to wystrzeliwane z wyrzutni HIMARS i M270 MLRS amerykańskie rakiety balistyczne o zasięgu do 300 km. Ukraina otrzymała starszą wersję pocisków o zasięgu 165 km, zawierającą subamunicję kasetową.

09:12 Dwie osoby zginęły w obwodzie chersońskim, gdzie Rosjanie nasilili bombardowania

Dwie osoby zginęły w ciągu minionej doby w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy, a 14 zostało rannych – poinformowały władze lokalne. Armia ukraińska ocenia, że Rosjanie zrzucają ostatnio nawet do sześciu bomb lotniczych na niektóre wsie tego regionu.

Szef obwodu chersońskiego Ołeksandr Prokudin poinformował na Telegramie, że w ostrzałach zginęły w ciągu minionej doby dwie osoby, a 14 zostało rannych. Wśród rannych jest jedno dziecko.

Rosjanie ostrzeliwali rejony mieszkalne z artylerii, czołgów, samolotów i dronów. Celem ataków był też obiekt infrastruktury krytycznej i zakłady przemysłowe w Berysławiu, a także teren parku w Chersoniu.

Samoloty rosyjskie zrzucają na Chersońszczyźnie nawet do sześciu kierowanych bomb lotniczych na jedną wieś – powiedziała rzeczniczka sił ukraińskich na południu kraju Natalia Humeniuk, cytowana przez portal Ukrinform. Jak wyjaśniła, po kilka bomb – od dwóch do sześciu – spada na wsie w rejonie (powiecie) berysławskim. – To potężny efekt – równowartość 500 kg trotylu – opisywała. Dodała, że „wróg stosuje również amunicję zapalającą, którą również kieruje na domy mieszkalne; rezultatem są duże pożary”.

W związku z intensywnymi ostrzałami w wielu miejscowościach zorganizowano ewakuację ludności cywilnej – poinformowała Humeniuk. Dzień wcześniej władze ukraińskie zapowiedziały przymusową ewakuację ponad 800 dzieci z rejonów: berysławskiego, kachowskiego i chersońskiego.

O wzmożonych atakach na wsie na Chersońszczyźnie Humeniuk informowała też w miniony weekend, szacując, że w ciągu 24 godzin Rosjanie zrzucili w tym regionie rekordową liczbę 36 kierowanych bomb lotniczych.

08:53 Brytyjski resort obrony: bataliony karne kluczowe dla rosyjskich operacji ofensywnych

Rosja przy przeprowadzaniu lokalnych operacji ofensywnych na Ukrainie w dużej mierze nadal polega na specjalnie wyznaczonych jednostkach Sztorm-Z, które faktycznie stały się batalionami karnymi – przekazało brytyjskie ministerstwo obrony.

Jak wskazano w codziennej aktualizacji wywiadowczej, te grupy wielkości kompanii zostały prawdopodobnie po raz pierwszy rozmieszczone w 2022 roku i istnieje realna możliwość, że Rosja pierwotnie postrzegała je jako stosunkowo elitarne formacje, które mogłyby przejąć inicjatywę taktyczną. Jednak co najmniej od wiosny 2023 roku jednostki Sztorm-Z faktycznie stały się batalionami karnymi, obsadzonymi skazanymi oraz żołnierzami regularnej armii, którym postawiono zarzuty dyscyplinarne.

– Wiele relacji sugeruje, że jednostki te mają najniższy priorytet w zakresie wsparcia logistycznego i medycznego, a jednocześnie wielokrotnie otrzymują rozkazy ataku. Rosyjskie oddziały często prowadziły skuteczną obronę. Jednak istnienie Sztormu-Z podkreśla ogromne trudności Rosji w generowaniu piechoty bojowej zdolnej do prowadzenia skutecznych operacji ofensywnych – napisano.

08:24 „NYT”: nadchodzące mrozy staną się bronią Ukrainy przeciwko zdemoralizowanym Rosjanom

W miesiącach zimowych rosyjskie wojska ponownie będą atakować obiekty cywilne na Ukrainie, lecz to Kijów może lepiej wykorzystać zimę do celów militarnych; ukraińska armia, która dysponuje już pociskami ATACMS, sięgnie po tę broń, by przeprowadzić skuteczniejsze niż dotychczas uderzenia na pozycje zdemoralizowanego przeciwnika – ocenił dziennik „New York Times”.

Tempo ukraińskiej kontrofensywy w obwodzie zaporoskim jest bardzo powolne. Sposób prowadzenia działań wojennych w tym regionie, przypominający walki toczone podczas I wojny światowej nad Sommą, został oceniony na Kremlu jako porażka Kijowa i skłonił Rosjan do podjęcia ofensywy pod Awdijiwką w Donbasie. Niemniej w sytuacji gdy Ukraina posiada pociski ATACMS, przy pomocy których może zadawać przeciwnikowi dotkliwe straty na zapleczu frontu, każdy kolejny kilometr terenu zdobyty na Zaporożu może mieć istotne znaczenie – zauważył „NYT”.

Jak podkreślono, tereny te są oddalone o niecałe 100 km od wybrzeża Morza Azowskiego, okupowanego przez wroga. Dysponując potężną bronią o zasięgu około 160 km, Ukraina może zatem skuteczniej niż dotychczas niszczyć rosyjskie centra dowodzenia, bazy wojskowe, magazyny amunicji i linie zaopatrzeniowe położone z dala od pola walki. Kijów liczy, że znacząco zdegraduje to potencjał agresora w miesiącach zimowych.

Jeśli Ukraińcom uda się zaatakować przy pomocy ATACMS w wielu miejscach jednocześnie, rozciągając linię frontu i zmuszając Rosjan do obrony, najeźdźcy po prostu „zmarzną i zmokną”. Może to oznaczać dla zdemoralizowanych sił inwazyjnych duże straty, zwłaszcza gdy Ukraińcy zdołają zniszczyć ich zaplecze logistyczne – ocenił w rozmowie z „NYT” Jack Watling, ekspert brytyjskiego think tanku Royal United Services Institute (RUSI).

Jest to taktyka tzw. „głębokiej wojny”, czyli uderzania w cele na tyłach frontu. Ukraina właśnie zyskała w niej dodatkowy atut – zauważył amerykański dziennik.

ATACMS to wystrzeliwane z wyrzutni HIMARS i M270 MLRS amerykańskie rakiety balistyczne o zasięgu do 300 km. Ukraina otrzymała starszą wersję pocisków o zasięgu 165 km, zawierającą subamunicję kasetową. ATACMS zostały po raz pierwszy użyte w warunkach bojowych prawdopodobnie w nocy z 16 na 17 października, gdy ukraińska armia zniszczyła co najmniej dziewięć rosyjskich śmigłowców Ka-52 i Mi-8 na lotniskach w okupowanych miastach Berdiańsk i Ługańsk.

06:53 Sałtiwka, jedna z najbardziej zniszczonych przez rosyjskie ataki dzielnic Charkowa, wraca do życia; pierwsi są emeryci: starych drzew się nie przesadz

Północna Sałtiwka, dzielnica położonego na północnym wschodzie Ukrainy Charkowa, została poważnie zniszczona w wyniku zeszłorocznych, zmasowanych rosyjskich ostrzałów rakietowych. Jeszcze jest wyludniona, ale jej mieszkańcy powoli wracają do stopniowo odbudowywanych domów. Pierwsi są emeryci.

W kilku 15-piętrowych blokach wciąż widać ogromne wyrwy po uderzeniach pocisków i czarne, osmalone przez ogień ściany. Tu i ówdzie widnieją jednak plomby z nowych, białych pustaków, którymi uzupełniane są pozostawione przez rakiety otwory w murach. Okna wielu domów zabite są jeszcze płytami paździerzowymi, lecz w wielu mieszkaniach pojawiły się nowe szyby.

– Mieszkam tu od ponad 40 lat. Mój blok jeszcze nie nadaje się do zamieszkania, ale można wchodzić do środka, więc przychodzę prawie każdego dnia, żeby sprawdzić, co się dzieje. Mówią, że przed zimą znowu będę mogła się wprowadzić. Każdego dnia na to czekam. Przecież starych drzew się nie przesadza – opowiada pani Alina.

Powracając do swojego domu starsza kobieta dokarmia wałęsające się po podwórkach koty. Dziś przyniosła im kaszankę. – Domowa, prosto od wiejskich sprzedawczyń na bazarze – zachwala. Wychudzone zwierzęta, które znikąd pojawiają się na jej zawołanie, szybko chwytają po plasterku i ukrywają się w swoich zakamarkach.

Alina mieszka kątem u siostry, która ma mieszkanie w innej dzielnicy Charkowa. – Nie miałam siły uciekać stąd podczas ataków w zeszłym roku. Oddałam swoje życie na łaskę losu. Będzie, co będzie  – wyznaje.

Takich ludzi, jak pani Alina, jest na Sałtiwce więcej. – Codziennie widzimy emerytów, którzy przychodzą z tymi swoimi wózkami na zakupy i patrzą, czy w ich bloku jest światło. Światło jest tutaj sygnałem do powrotu do domu – wyjaśnia ratownik z Państwowej Służby ds. Nadzwyczajnych Ukrainy, który dyżuruje w tzw. punkcie niezłomności.

Jest to ogromny, pomarańczowy, nadmuchiwany namiot z łóżkami polowymi i agregatem prądotwórczym, w którym można schronić się podczas chłodów, naładować telefon komórkowy czy zaparzyć herbatę. – Młodsi przyjeżdżają na Sałtiwkę w weekendy. Kiedy jeszcze było cieplej, spotykali się na ławeczkach przed blokami, częstowali wzajemnie jedzeniem. W naszym namiocie gotowali kawę, a niektórzy przynosili nawet szybkowary i przygotowywali obiady – relacjonuje ratownik.

Pytany, czy dzielnica jest już bezpieczna, odpowiada przecząco. – Mamy stąd jakieś 40 kilometrów do granicy z Rosją. Cały czas są ostrzały. Jakąś godzinę temu słyszałem głośny wybuch. W Charkowie nie jest bezpiecznie, ale my się nie poddajemy. Jakoś to przetrwamy – zapewnia.

W Charkowie i obwodzie charkowskim syreny alarmów wyją po kilka razy dziennie. Rosjanie cały czas ostrzeliwują to miasto rakietami i atakują z pomocą uzbrojonych w ładunki wybuchowe dronów. Podczas ataku rakietowego w ostatnią sobotę rosyjskie pociski uderzyły w ośrodek dystrybucji poczty, zabijając sześć i raniąc 14 osób.

04:34 Niezależne media rosyjskie: Moskwa rozpoczęła rekrutację kobiet na wojnę z Ukrainą

Rosyjskie ministerstwo obrony rozpoczęło rekrutację kobiet na wojnę na Ukrainie w charakterze snajperów i operatorów dronów – poinformował niezależny od Kremla rosyjski portal Meduza.

Według Meduzy prywatna firma wojskowa Redut, kontrolowana przez ministerstwo obrony Rosji, ogłosiła nabór kobiet do specjalizacji bojowych w batalionie ochotniczym Borz, który miał zostać wysłany na wojnę na Ukrainie. Portal opisuje to na podstawie ogłoszeń werbunkowych na rosyjskiej stronie VKontakte.

Najemniczkom oferowany jest sześciomiesięczny kontrakt z pensją zaczynającą się od 220 tysięcy rubli (niecałe 10 000 zł). Jeżeli kandydatki nie mają umiejętności posługiwania się bronią, zapewnia im się miesiąc przygotowań i szkolenia w Doniecku.

04:06 Szef MSZ Ukrainy: za pieniądze przeznaczone na wojnę Rosja mogłaby zbudować 17 000 szkół lub 1300 szpitali

Za pieniądze, które Rosja wydała już na wojnę na pełną skalę z Ukrainą, można by zbudować około 17 000 szkół lub 1300 szpitali – napisał minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba na platformie X.

Szef MSZ przytoczył dane „Forbes Ukraina”, z których wynika, że Rosja wydała na wojnę z Ukrainą od lutego 2022 r. do sierpnia 2023 r. ok. 167 mld dolarów, co obejmuje bezpośrednie koszty wojny i utraconą broń. Jednocześnie co tydzień umierają tysiące Rosjan, ale „ich życie jest dla Kremla bezwartościowe” – podkreślił Kułeba.

– Za te pieniądze Moskwa mogłaby wybudować w całej Rosji prawie 24 000 przedszkoli, ponad 4500 domów położniczych, około 17 000 szkół lub około 1300 szpitali lub odnowić 20 proc. wszystkich dróg w Rosji z twardą nawierzchnią. Zamiast tego rosyjscy zbrodniarze wojenni zbombardowali ukraińskie przedszkola, domy położnicze, szkoły i szpitale, niszcząc łącznie prawie 120 000 budynków cywilnych – napisał szef ukraińskiej dyplomacji.

Kułeba ponownie podkreślił, że Putin i inni rosyjscy „przestępcy” powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności za swoje zbrodnie. – Muszą wynieść się z Ukrainy i skupić się na rozwiązywaniu problemów własnego narodu, a nie przynosić śmierć i zniszczenie innym narodom – stwierdził.

03:39 Ukraiński wywiad: Rosja skoncentrowała na terytorium ukraińskim ponad 400 000 żołnierzy

Według ukraińskiego wywiadu Rosja skoncentrowała na terytorium Ukrainy ponad 400 000 żołnierzy – podał portal Ukraińska Prawda, cytując przedstawiciela Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (HUR) Andrija Usowa.

– Te siły są wystarczające do oddzielnych działań na oddzielnych obszarach frontu. A liczba okupantów na Ukrainie na terytoriach czasowo okupowanych, jak przypominamy, to ponad 400 tysięcy rosyjskich żołnierzy – powiedział Usow.

Według niego na terytorium Ukrainy znajduje się duża ilość broni armii rosyjskiej. Usow dodał, że w Rosji mobilizacja trwała przez całe lato. – Nie ma mowy o powtórzeniu scenariusza z lutego 2022 r. Ale w niektórych obszarach tak, wróg będzie nadal próbował prowadzić oddzielne operacje ofensywne – podsumował przedstawiciel ukraińskiego wywiadu.

PAP/ol

Reklama



Najnowsze



Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj