Coraz więcej osób cierpi z powodu alergii. „Stężenie pyłków zależy m.in. od aury pogodowej”

Dr n.med. Bożena Kujawska-Kapiszka (fot. Radio Gdańsk/Pola Malańska)

Rozpoczął się sezon alergiczny. Co czeka nas w najbliższych miesiącach? O tym z dr n.med. Bożeną Kujawską-Kapiszką, lekarzem specjalistą pediatrii, alergologii i immunologii klinicznej oraz kierowniczką Oddziału Alergologii, Immunologii i Chorób Płuc Szpitala Dziecięcego Polanki w Gdańsku, w audycji „Bądź Zdrów” rozmawiała Joanna Matuszewska.

Jak tłumaczyła specjalistka, niedawno zaczęły pylić trawy. – Już pokazują się pacjenci cierpiący z powodu uczulenia na pyłki traw. Typowe objawy to wodnisty katar, świąd nosa, oczu, zaczerwienienie brzegów powiek, zaczerwienienie białkówek. Może pojawić się również kaszel, spowodowany ściekaniem wydzieliny po tylnej ścianie gardła – wyjaśniła.

Dr n. med. Bożena Kujawska-Kapiszka podkreślała, że nie wolno też zapomnieć o tym, że w dalszym ciągu mamy alergeny całoroczne. – Aura pogodowa zrobiła nam tu troszkę zawirowań. Bardzo dużo pada, w związku z tym stężenie pleśni, która również jest alergenem całorocznym, jest stosunkowo wysokie. Czekamy zatem, aż będzie cieplej. Może ci, którzy są uczuleni na pyłki traw i pleśń, poczują się wtedy lepiej. Trochę gorzej mogą poczuć się natomiast pacjenci, którzy uczuleni są wyłącznie na same pyłki traw – mówiła.

– W tej chwili przewagę mają objawy związane z pyleniem traw, natomiast potem dołączają chwasty. Mowa między innymi o bylicy czy babce lancetowatej. Stężenie pyłków zależy też od aury pogodowej. Mamy w tej chwili tego przykład. Gdyby było ciepło w maju, stężenie pylenia traw byłoby zdecydowanie wyższe i pylenie trwałoby krócej. W tej chwili obawiamy się, że ten okres się wydłuży. We wrześniu i w październiku mamy niewielki skok pylących traw późnych. Wtedy może się wydawać, że dziecko jest chore, wymaga antybiotyku, a to objaw alergiczny – tłumaczyła.

Posłuchaj:

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj