Start akcji „Kupuję NaSze Produkty”. „Musimy podejmować wiele działań w walce o nasze miejsca pracy”

„Solidarność” ruszyła z akcją „Kupuję NaSze Produkty”. Na czym polega? Dlaczego jest niezwykle ważna? Między innymi o tym porozmawialiśmy w Głosie Pracownika. Było także o tym, dlaczego w Wojewódzkiej Radzie Dialogu Społecznego zabrakło właśnie dialogu.


Audycję prowadziła Olga Zielińska.

– Panująca epidemia koronawirusa przynosi wiele zagrożeń dla naszej gospodarki, a co za tym idzie, dla naszych miejsc pracy. Musimy być szczególnie solidarni, podejmując razem wiele działań, które pomogą nam w walce o nie – tłumaczy Zbigniew Sikorski, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Przemysłu Spożywczego NSZZ „Solidarność”. – Akcja „Kupuję NaSze Produkty” ma na celu promowanie zakupu tych wytwarzanych w naszych zakładach pracy. Będziemy je przedstawiać, tak, aby wszyscy mieli okazję się z nimi zapoznać. Produkujemy doskonałe produkty spożywcze – zaznaczył.

28 maja obradowała Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego. Tematem spotkania była sytuacja epidemiczna w regionie i stan opieki medycznej. Przyjęto stanowisko, którego „Solidarność” nie poparła.

– Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego obradowała w formie telekonferencji. Wcześniej odbyły się dwa posiedzenia prezydium, w takiej samej formie. Uznaliśmy, że ważne, żebyśmy się spotkali, aby podyskutować o sytuacji w województwie pomorskim. Jak sama nazwa wskazuje, jeśli podejmujemy jakąś decyzję, powinniśmy to robić w formie dialogu. Ma to służyć temu, aby dochodziło do konsensusu. Niestety stała się rzecz niedobra. Bo jeśli jest wola wszystkich stron, aby zawrzeć kompromis, to jest on dużą wartością. W tym przypadku uznano, że nie ma potrzeby prowadzenia dialogu. Nie rokuje to najlepiej  – podkreślił Krzysztof Dośla, przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” i wiceprzewodniczący Pomorskiej Rady Dialogu Społecznego.

Przedstawiciele „Solidarności” krytykują też ministerstwo edukacji narodowej za zbyt częste zmiany prawa.

– Uważamy, że wprowadzane mniej więcej co dwa tygodnie rozporządzenia wprowadzają chaos prawny. Te akty nie są konsultowane z partnerami społecznymi i potem konsekwencją tego „pisania prawa na kolanie” jest dowolność interpretowania m.in. przez jednostki samorządu terytorialnego. Rażącym przykładem jest ostatnia nowelizacja, która wprowadza pojęcie konsultacji nauczyciela z uczniem – mówiła Monika Ćwiklińska. – Ono nie mieści się w prawie oświatowym ani karcie nauczyciela. Samo pojęcie nie stanowi problemu, ale nie wiadomo, jak należy rozumieć takie konsultacje – dodała.

 

(Fot. Pixabay)

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj