Sojusz między „Solidarnością” a Państwową Inspekcją Pracy. „To skraca ścieżkę komunikacji”

(Fot. Radio Gdańsk)

Związki zawodowe podpisały porozumienie o współpracy z Państwową Inspekcją Pracy. Co to oznacza w praktyce? O tym w audycji „Głos Pracownika” Tomasz Sosnowski rozmawiał z rzecznikiem „Solidarności” Markiem Lewandowskim.

Na początku gość audycji opowiedział szerzej o tym, jak wygląda współpraca związków zawodowych oraz Państwowej Inspekcji Pracy.

– Państwowa Inspekcja Pracy to najważniejszy sojusznik dla związków zawodowych w walce o prawa pracownicze. Związek zawodowy to zorganizowani pracownicy, którzy sami dbają o swoje sprawy i organizują się, by stworzyć siły, dzięki którym mogą mieć wpływ na swoje warunki pracy. O te warunki pracy mogą walczyć różnymi narzędziami. Jednym z nich jest Państwowa Inspekcja Pracy. Gdy dochodzi do konfliktu z pracodawcą, Państwowa Inspekcja Pracy często jednoznacznie rozstrzyga, kto ma rację i pozwala związkom zawodowym wyegzekwować przestrzeganie prawa – wyjaśnił Lewandowski.

W dalszej części audycji rzecznik „Solidarności” wyjaśnił, jakie znaczenie ma porozumienie, które podpisały związki zawodowe z Państwową Inspekcją Pracy.

– Nie da się w takim porozumieniu bardzo precyzyjnie zapisać konkretnych działań. Porozumienie skraca przede wszystkim ścieżkę komunikacji między związkami zawodowymi a Państwową Inspekcją Pracy. Często nadużycia i łamanie prawa dzieje się w konkretnym miejscu i o konkretnej porze. Każdy pracownik może złożyć doniesienie do Państwowej Inspekcji Pracy, która jest zobowiązana takie wezwanie podjąć. W tym natłoku związki zawodowe dzięki porozumieniu otrzymały szybszą ścieżkę przekazywania tego typu informacji. Na mocy tego porozumienia Państwowa Inspekcja Pracy będzie reagować na takie zdarzenia w sposób bardziej bezpośredni i szybki – przyznał.

Jednym z powodów, dla których umowa została podpisana dopeiro teraz, a nie kilka lat temu, była pandemia COVID-19. Pokazała ona nowe wyzwania, jeśli chodzi o rynek pracy. Chodzi tu przede o wszystkim o pracę zdalną.

– Praca zdalna pokazała, że jest duży obszar świadczenia pracy, który wymyka się spod istniejących dzisiaj standardów. To przede wszystkim kwestia wypadkowości. Jak oceniać wypadek przy pracy, jeśli zdarzył się w domu? Jak ma się tu kwestia dokumentowania tego wypadku czy komisji powypadkowej? W relacji z Państwową Inspekcją Pracy te rzeczy stały się dla nas istotnym wyzwaniem do rozwiązania. Drugą kwestią, z czym zawsze był w Polsce problem, jest kwestia czasu pracy. Już przed pandemią pracodawcy często nadużywali telefonów służbowych po godzinach pracy, czy maili na które oczekiwali szybkiej reakcji. Praca zdalna i lockdowny jeszcze bardziej wyostrzyły te problemy – zaznaczył rzecznik „Solidarności”.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj