Dorota Arciszewska-Mielewczyk, posłanka PiS

Posłanka Prawa i Sprawiedliwości Dorota Arciszewska-Mielewczyk mówiła m.in o swojej propozycji śpiewania hymnu w szkołach na początku tygodnia.

 

Agnieszka Michajłow: Dzień dobry Pani poseł, witam.

Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Dzień dobry Pani, witam Państwa.

AM: Pozwoli Pani, że zaczniemy od informacji z TVN24. Mecenas Rafał Rogalski zrezygnował z reprezentowania Jarosława Kaczyńskiego, ogólnie rzecz ujmując, w sprawach dotyczących śledztwa smoleńskiego. Oficjalnie z powodu absorbujących go planów naukowych, a nieoficjalnie przez różnice zdań z najbliższym otoczeniem prezesa. Mecenas, od jakiegoś czasu, dystansował się od forsowania przez Antoniego Macierewicza i członków jego zespołu teorii dwóch wybuchów. Co Pani na to?

DAM: Co do komentarza, to nie chcę się ustosunkowywać co i dlaczego. Znam to z drugiej strony i o żadnych rozbieżnościach nie wiem. Jeżeli jest to informacja z ostatniej chwili, to Pani pozwoli, że najpierw ją przeczytam, zapoznam się z nią i potem możemy ewentualnie porozmawiać.

AM: Mecenas był dotychczas bardzo zaangażowany w reprezentowanie?

DAM: Tak, jest zaangażowany. Jak Pani wie, sam miał problemy, bo z innej strony miał ataki na swoją pracę. Być może, jak Pani widzi, coraz więcej jest takich przypadków, że się ludzi zniechęca poprzez różnego rodzaju ataki formalne i swojej pracy normalnie przeprowadzać nie można. Być może tam jest jakiś inny podtekst. Ja te rzeczy obserwuję.

AM: Pani też ma taki poczucie?

DAM: Obserwuję to. Widzę „znajdź mi człowieka, a paragraf się dopasuje”.

AM: To Pani też odczuwa osobiście?

DAM: Wiele osób odczuwa to w dzisiejszych czasach.

AM: Że władza utrudnia nam życie?

DAM: Często są takie obserwacje…

AM: Czy to nie jest jakaś spiskowa teoria?

DAM: Obserwuję to w swoim biurze. Studenci, czy młodzi ludzie, których zachęcam do współpracy z moim biurem, gdy przychodzą i patrzą jak prosto to wygląda w teorii, a sztucznie skomplikowanie w urzędach, to otwierają oczy. Mogą sami się przekonać, że to nie jest tak, jak im się opowiada.

AM: To, że życie jest skomplikowane na linii petent-urząd, to nie od dziś wiadomo.

DAM: Walczmy z tym. Można się przekonać w biurze poselskim, przeglądając papiery. Na pierwszy rzut oka wszystko jest proste, potem się okazuje, że skomplikowane i niepotrzebne.

AM: Widziała Pani ten niemiecki serial w telewizji publicznej?

DAM: Mieszkam w Polsce, więc tego serialu nie widziałam. Telewizji niemieckiej nie odbieram. Śledzę, co mówią politycy i co jest w telewizji.

AM: W tym filmie jest taki element, wydźwięk, że AK to antysemici…

DAM: Tak, ustosunkowywałam się do tego, bo już mnie pytano o komentarz.

AM: Chciałam zapytać o protest naszej ambasady i prezesa TVP, to coś da?

DAM: Pani Agnieszko, przede wszystkim Niemcy chcą zrzucić obciążenie za to czym była II wojna światowa. Znajdują coraz to nowe, tak jak tutaj AK, inne formacje, państwa, które chcą uczynić współodpowiedzialnymi. Już za dużo tego się dzieje, jeśli chodzi o polskie obozy koncentracyjne. Wypowiedzi pani Steinbach jeśli chodzi o związek wypędzonych, o pochwały pani Merkel pani Steinbach, bez żadnej refleksji. Mało się dziej jeśli chodzi o zaangażowanie MSZ, bo samo sprostowanie, czy nota z ambasady to jest za mało. Powinniśmy stosować taką metodę, jak stosują Niemcy. Metody zabezpieczenia pod karą setek tysięcy euro za pojawianie się takich informacji. My takich procesów nie wytaczamy i błąd.

AM: Zabezpieczenia? Czyli co, zablokować taki film na przykład?

DAM: Jeżeli ukazuje się szkalujący, niesprawdzony historycznie, kłamliwy tekst, albo polskie obozy koncentracyjne, to zabezpieczenie na milion euro. Jak ukaże się coś takiego, przeprosiny i protest, aby finansowo może było to odczuć. Ja podłam ofiarą takiego zabezpieczenia, łącznie z możliwością, w przypadku niewyegzekwowaniu takiej sumy 6 miesięcy więzienia ze strony Niemców.

AM: I co wybiera się Pani?

DAM: No, jeżeli trafię do więzienia to mam nadzieję, że przynajmniej będą mi państwo kartki wysyłać, albo cebulę.

AM: Paczki, dobrze, będziemy wysyłać.

DAM: Ale to jest metoda. Tu musi być metoda, bo inaczej my, co chwilę będziemy z Panią rozmawiać o pojawiających się przypadkach. To jest na tyle niebezpieczne, że kształtuje świadomość obywateli innych państw.

AM: No właśnie chciałam o to zapytać. Tak sobie pomyślałam, że może to jest jakiś kompleks, że Niemcy mają problem z tą swoją odpowiedzialnością, że to nie jest nasz problem. Przecież my wiemy, kto był, po której stronie.

DAM: To jest nasz problem. Jak Pani widzi, ostatnie dyskusje na różne tematy, to okazuje się, że nie wiemy tak do końca. To jest też problem naszego systemu edukacji, polityki zagranicznej i mówienia na ten temat.

AM: Czego nie wiemy? Nie wiemy jaki był stosunek Polaków do Żydów?

DAM: Jeżeli dla pana Niesiołowskiego, Zbrodnia Katyńska w pewnym momencie nie była ludobójstwem, to widzi Pani jaka metamorfoza u niektórych przychodzi. Odpowiem Pani na pytanie. To jest też nasz problem. Niemcy ogromne pieniądze wykładają na politykę historyczną. Rusza Centrum {rzeciwko Wypędzeniom. To będzie emanowało i kształtowało nie tylko świadomość Niemców, ale też wszystkich odwiedzających Berlin turystów z całego świata. My nie reagujemy. Mówimy o jakimś wymiarze europejskim muzeów, a nie mówimy o polskiej martyrologii. Nie reagujemy, jakie są przekłamania, polskie obozy koncentracyjne. Robi to Polonia, parlamentarzyści, poszczególne osoby, które przeżył ten koszmar. Dopiero potem MSZ, jak już nie ma wyjścia, to ewentualnie zareaguje. My musimy prowadzić swoją politykę historyczną.

AM: Przecież budujemy Muzeum II Wojny Światowej…

DAM: A gdzie ono jest?

AM: No budujemy, Żydów Polskich, Europejskie Centrum Solidarności…

DAM: To było rzucone na pocieszenie w momencie gdy pan Bartoszewski i Tusk chciał nam zrekompensować to, że nie podobają nam się wypowiedzi pani Steinbach.

AM: Ale będzie Muzeum II Wojny Światowej.

DAM: Muzeum II Wojny Światowej nie ma na razie kategorii winy, tylko to jest jakiś wymiar europejski, czyli nie wiadomo jaki. Wszyscy są winni, wszyscy są ofiarami. Mnie to nie interesuje. Uważam, że to powinno być muzeum martyrologii narodu polskiego. To powinno być takie centrum wypędzonych obywateli II Rzeczypospolitej. Golgota wschodu i Golgota zachodu.

AM: Krytykuje Pani coś w Niemczech, co chce Pani tutaj.

DAM: Pani Agnieszko, my już dawno powinniśmy to mieć. Nie na zasadzie, że oni to, to my to, tylko my już dawno powinniśmy mieć takie miejsce.

AM: A to jest generalnie problem polskiego MSZ, tylko i wyłącznie?

DAM: Też systemu edukacji.

AM: Jeśli chodzi o system edukacji, jak ocenia Pani reakcję na swój pomysł z recytowaniem hymnu w szkołach?

DAM: Na razie czekam na reakcję. Spotkałam się z pozytywną reakcją dziennikarzy, rodziców, zwykłych obywateli.

AM: A pani dzieci co na to?

DAM: Moje dzieci nie mają z tym problemu, bo w szkole to mają po prostu. Mama odpowiednio edukuje swoje dzieci. Oparłam swój apel na własnej obserwacji. Jestem matką i obserwuje, jak wygląda system edukacji. Jestem dyrektorem i śpiewam nie tylko na stadionie…

DAM: Oparłam to też na dziennikarskim badaniu. Jeden z redaktorów Rzeczpospolitej, że znajomość tekstu hymnu jest na żenującym poziomie. 20 lat demokracji, wolnego państwa to sztandar, Bóg, Honor, Ojczyzna, godło, orzełek, Bogurodzica i hymn, Mazurek Dąbrowskiego. Pani Agnieszko nie znać hymnu to wstyd.

AM: Wie Pani, że poniekąd uderzyła Pani w swojego prezesa, bo on miał kiedyś kłopot ze słowami?

DAM: Ze słowami można. Można pomylić zwrotki. Na przykład „już tam ojciec do swej Basi” była kiedyś piąta, a jest teraz czwartą. Miałam szczęście, że miała profesora, który nas mobilizował i nas na wyrywki w szkole muzycznej przepytywał. Arciszku pierwsza, czwarta, druga, trzecia… Jestem mu do dziś wdzięczna. Nie mówmy o słowach. Mówmy o tym, czy w ogóle ktoś zna hymn, pierwszą zwrotkę, drugą, czy tylko refren. Czy ściąga czapkę i wie, że to się śpiewa na stojąco. My chyba zapominamy o oczywistych rzeczach, które nas konsolidują, są naszym spoiwem i elementem państwa.

AM: Tak się tylko zastanawiam, czy to w szkołach nie będzie przeciwskuteczne? Wie Pani jak to młodzież odnosi się do obowiązku.

DAM: A Pani jak chodziła do szkoły, to się Pani buntowała przeciwko temu, że na apelu, albo na akademii hymn państwowy śpiewa? No chyba nie.

AM: Nie, ale w ogóle lubiłam się buntować tak z natury.

DAM: Gdyby młodzi ludzie się nie buntowali, to coś byłoby nie tak. Buntować się będą zawsze. Mam swoje dzieci i to jest tak, że gdzieś popełniliśmy błąd jako rodzice. System edukacji się widocznie nie sprawdził. Na pewnym etapie to my wychowujemy dzieci. Jak my je wychowamy, to będzie to naszą wizytówką. Wydaje mi się, że mimo ich niezrozumienia, w perspektywie czasu oni też to zrozumieją.

AM: Może, żeby dawać dobry przykład, powinniście w Sejmie śpiewać i recytować? Zaproponuje Pani to pani Kopacz, aby każde posiedzenie tak zaczynać?

DAM: Nie chcę sztucznie wprowadzać pewnych zasad.

AM: O szkole też tak można powiedzieć.

DAM: My jesteśmy dorośli i powinniśmy to respektować. Są zasady w Sejmie, gdzie my zachowujemy się odpowiednio.

AM: Czasem nie…

DAM: Jak są uroczystości, to my też śpiewamy hymn, bo to jest nasz obowiązek. Wstajemy oddając cześć i honor, minutę ciszy itd. Jeżeli trzeba w danym momencie zaśpiewać hymn to my go śpiewamy. Tylko pytanie, kto go śpiewa. U nas hymn do Bałtyku też w szkole muzycznej się nauczyłam.

AM: Pani jest po prostu dobrze wykształcona.

DAM: Chciałabym, aby te elementy naszej tożsamości, spoiwa narodowego, to co kiedyś było ważne dla naszych przodków, żeby młodzież miała szacunek do tego.

AM: Może przydałoby się w szkole jakieś wychowanie patriotyczne?

DAM: Mamy WOS, historię, akademie, apele… To jest wolny wybór dyrektora, nauczyciela, rodziców, bo chyba fajnie jest znać historię własnej rodziny.

AM: Idzie Pani dziś o 18.00 na msze do katedry oliwskiej?

DAM: Idę.

AM: Po to, by zamanifestować poparcie, solidarność z arcybiskupem Głódziem?

DAM: Ja nie manifestuję, bo tu nie trzeba manifestować. Nie będę się ustosunkowywać do pomówień i plotek. Mam nadzieję, że arcybiskup też nie, bo to nie świadczy dobrze o poziomie prasy, czy poszczególnych gazet, które enigmatycznie się o tym rozpisują. Pomódlmy się o rozsądek tych, którzy tę burzę wywołują, żeby już zeszli z drogi nienawiści. My mamy na szczęście bardzo dobrego pasterza i cieszmy się, że Sławoj Leszek Głódź u nas jest.

AM: potrzebuje takiego wsparcia Pani zdaniem?

DAM: Wszyscy wsparcia potrzebujemy. Wydaje mi się, że w takich chwilach też arcybiskup Głódź. To będzie wskazane i zapraszam wszystkich państwa, aby takiego poparcia mu udzielić.

AM: Przed nami święta. Ile Dorota Arciszewska Mielewczyk wyda na święta?

DAM: Teraz wszyscy się odchudzają.

AM: Dzieci też?

DAM: Dzieci też mają swoje preferencje więc na pewno dzisiaj będę robić pasztet i piec schab. To jest obowiązkowe.

AM: Pasztet to jest dość droga rzecz prawda?

DAM: To zależy, ile rodzajów mięs. Można zrobić mniej, bo ile my tego zjemy. Na pewno będziemy farbować jajka. 0 czy 3 będę się przyglądać, bo słuchałam na łamach Radia Gdańsk. Trochę takiej zabawy połączonej ze strojeniem koszyczka. Na pewno nie będziemy się przejadać, bo dzisiaj to nawet nie jest modne.

AM: Dziękuję bardzo i wesołych świąt.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj