Ks. Krzysztof Niedałtowski: Gdyby nie Jan Paweł II, nie mielibyśmy wolności [VIDEO]

DSC 1507

– Byłoby lepiej, gdybyśmy stali się lepsi, kiedy żył, a nie po jego śmierci, mówił w Radiu Gdańsk ks. Krzysztof Niedałtowski. Duszpasterz środowisk twórczych spotkał się z Agnieszką Michajłow w 10. rocznicę śmierci Jana Pawła II.

W ostatnim czasie TNS OBOP przeprowadził sondaż, w którym zapytał, czy Polacy po śmierci Jana Pawła II stali się lepsi. Ponad połowa respondentów stwierdziła, że nie. – Ktoś sobie wymyślił, że takie zdarzenie może nas przerobić ze zjadaczy chleba w aniołów, a tak się nie dzieje. Należy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy bylibyśmy tacy sami, gdyby nie te 27 lat z Papieżem Polakiem. Co było, gdyby jego słowa o Duchu Świętym, który ma zmienić oblicze ziemi, o Solidarności nie padły? Czy bylibyśmy w tym samym miejscu teraz?, skomentował ks. Krzysztof Niedałtowski.

– Nie bylibyśmy narodem wolnym, nie bylibyśmy społeczeństwem, które należy do UE. Duchowo również bylibyśmy w innym miejscu. Tak jak Mojżesz przeprowadził naród żydowski przez Morze Czerwone, tak nas papież poprowadził do wolności, dodał ksiądz.

Z okazji Wielkiego Czwartku i święta kapłanów, Agnieszka Michajłow zapytała swojego gościa o księży i ich podejście do wiernych. Zdaniem ks. Niedałtowskiego współczesny Kościół ma wiele twarzy. – Ludzie znają Kościół głównie przez swoich proboszczów, przez wikarych, przez tych, którzy przychodzą na kolędę lub przygotowują do ślubu. Ta twarz Kościoła bardzo często jest sympatyczna. Nie raz bywa też arogancka, zbyt pewna siebie i za bardzo pouczająca. Myślę, że ważny jest ten moment, w którym Papież Franciszek daje swoją twarz i to nie medialnie, nie na pokaz. To jest bardzo dobry obraz, którego Kościół powinien się uczyć, powiedział gość Radia Gdańsk

Duchowny zauważył, że język współczesnego Kościoła często może być dla wiernych niezrozumiały. – To jest trochę grzech Kościoła, że mówi językiem, który jest zamknięty, hermetyczny, który jest żargonem teologicznym. Listy episkopatu są pisane gdzieś „nad głowami” ludzi, daleko od życia, powiedział ksiądz i dodał, że wierni nie mogą się bać podjęcia dialogu z duchownymi. – Myślę, że nie należy milczeć i tylko pokornie słuchać. Przyjdźmy do księży i rozmawiajmy z nimi. Gdy pracowałem z młodzieżą w Sopocie, wymyśliliśmy sobie taką mszę przed zajęciami w liceum. Ja starałem się do nich codziennie króciutko mówić. Przez to musiałem pół godziny wcześniej wstać, ale czasami zdarzało się, że zaspałem. I czasami z braku czasu albo z lenistwa się nie przygotowałem. Oni potrafili do mnie przyjść i powiedzieć wprost – „ale ksiądz chrzanił”. Jak mi tak powiedzieli, to miałem motywację, żeby następnie nie chrzanić. Luksus komunikatu zwrotnego jest bardzo ważny. Jeśli Wam naprawdę coś nie pasuje, to warto porozmawiać z księdzem, nawet podejmując ryzyko trudnej i nieprzyjemnej rozmowy. Warto powiedzieć proboszczowi, że mówi gdzieś obok albo niepotrzebnie politykuje, powiedział ks. Niedałtowski.

Gość Radia Gdańsk odniósł się również do Świąt Wielkanocnych i święcenia pokarmów w Wielką Sobotę. Jego zdaniem to dobrze, że tę tradycję kultywują również osoby niepraktykujące. – Jeśli przychodzą święcić, to mają potrzebę sakralizacji tego, co świeckie. Jeżeli ta tradycja jest jakimś „dzwoneczkiem”, że życie nie może się odbywać tylko w płaskim horyzoncie robienia kariery i płacenia rachunków, to już jest sygnał, że warto z takim człowiekiem się spotkać i z nim pogadać. Jest to jakaś trampolina do nieba, powiedział ks. Krzysztof Niedałtowski.

mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj