Kosakowo dopłaca do Open’era. „Zysk mają nasi mieszkańcy”

kosakowo1w

Kosakowo zyskało na popularności dzięki organizowanemu po raz piętnasty Open’erowi. Okazuje się jednak, że sama gmina dopłaca do festiwalu. Co nie oznacza, że nie zarabiają jej mieszkańcy.

O tym i o innych problemach gminy opowiadał jej wójt Jerzy Włudzik, który był gościem Rozmowy Kontrolowanej w Radiu Gdańsk. Audycję prowadziła Agnieszka Michajłow.

 

Położone nad Zatoką Pucką na Kępie Oksywskiej Kosakowo przeżywa oblężenie. Po raz piętnasty odbywa się Open’er Festival. Organizatorzy przewidują, że każdego dnia na terenie festiwalu pojawi się ponad 60 tysięcy osób. A w ciągu czterech dni w imprezie będzie uczestniczyło ponad 100 tysięcy ludzi. W czwartek występowała tam jedna z najbardziej rozpoznawalnych kapel świata Red Hot Chili Pepers. Czy gmina zarabia na festiwalu, czy jedynie zmaga się z korkami na drogach, pytała Agnieszka Michajłow.

– Straszne są te korki, ale te trzy, cztery dni wytrzymamy, bo to impreza, którą ocenia się jako jedną z najlepszych w Europie. Fakt, niektórzy się skarżyli, że powinniśmy z niej zrezygnować. Czy zarabiamy? Zysk mają nasi mieszkańcy. Ludzie wynajmują pokoje. Ożywia się handel. Jako gmina jednak dopłacamy. Zorganizowaliśmy np. autobus dowożący ludzi do sceny – mówił Jerzy Włudzik.

Wójt podkreślił, że jedynym zyskiem, poza ożywieniem handlu i turystyki, jest zysk wizerunkowy. Kosakowo jest utożsamiane z Open’erem. Niestety gmina jest też kojarzona z gdyńskim lotniskiem, które stało się inwestycyjnym fiaskiem.

Na zdjęciu: Jerzy Włudzik Fot. Radio Gdańsk/Wiktor Miliszewski

ZAMIAST LOTNISKA BĘDZIE SPECJALNA STREFA EKONOMICZNA

Komisja Europejska stwierdziła, że pomoc publiczna dla spółki budującej lotnisko była niedozwolona. Od lutego 2014 roku tereny niedoszłego lotniska leżą odłogiem. Miasto wydało na inwestycję 91,7 miliona złotych. Gdynia odwołała się do europejskich sądów, a spółką lotniskową w upadłości zarządza syndyk.

– Angażujemy się w sprawę. Organizujemy spotkanie, które odbędzie się 6 lipca. Chcemy wzorem Gdyni przekazać część terenów specjalnej strefie ekonomicznej. Tylko że Gdynia chce przekazać cztery czy pięć hektarów, a my 252 hektary. Jeszcze jest kilku radnych, malkontentów, którzy myślą, że stracimy m.in. na podatkach. Myślę, że podejmiemy tę uchwałę – powiedział Jerzy Włudzik.

Wójt stwierdził, że tereny lotniska leżą odłogiem i gmina w tej chwili na nich nie zarabia. Włączenie ich do specjalnej strefy ekonomicznej zaktywizuje inwestorów. Zdaniem gościa Radia Gdańsk, atrakcyjność terenów związana jest z bliskim dostępem do portu i autostrady oraz dużej aglomeracji. Inwestorzy mieliby także dostać dodatkowy upust podatkowy. Jednym z pomysłów na zagospodarowanie infrastruktury lotniska jest stworzenie zaplecza dla przemysłu kosmicznego.

W rozmowie poruszone zostały także tematy budowy biogazowni i spalarni śmieci oraz zmian związanych z reformą edukacji, w wyniku której w inny sposób będzie zagospodarowane niedawno wybudowane gimnazjum.

Posłuchaj audycji:

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj