Coraz więcej osób odmawia szczepienia dzieci. „To rodzaj terroryzmu, który stwarza zagrożenie epidemiologiczne”

Z roku na rok rośnie liczba odmów szczepień dzieci. W 2010 roku odnotowano ich w Polsce 3,5 tysiąca, a w 2017 roku około 30 tysięcy. Najgorzej sytuacja wygląda na Pomorzu, gdzie na tysiąc osób przypada 8 odmów. – W moim przekonaniu powoduje to zagrożenie dla wielu osób, które mogą ulec zakażeniu trudnym chorobom wirusowym – mówił w Rozmowie kontrolowanej dr Jerzy Karpiński, dyrektor Wydziału Zdrowia w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim. Rozmawiała z nim Beata Gwoździewicz. Częstym argumentem przeciwko szczepieniom są powikłania poszczepienne. – W tej chwili szczepionki mają wysoki stopień reżimu sanitarno-epidemiologicznego. Są kontrolowane przez zakłady higieny. Jest wysoki poziom skuteczności – odpowiadał dr Jerzy Karpiński. – Zachęcam do przeczytania ulotki dowolnego leku i zobaczenia punktów o powikłaniach. Jeżeli mają wystąpić działania uboczne, to są to najczęściej objawy alergiczne, ale nie ma groźnych dla życia i zdrowia powikłań – dodał.

Dyrektor Wydziału Zdrowia powiedział też, że szczepienia w dzieciństwie mogą chronić przed chorobami w życiu dorosłym. Na rodziców, którzy nie szczepią dzieci mogą być nakładane kary grzywny, które są cofane po zaszczepieniu dziecka. – Ruchy antyszczepionkowe to rodzaj pewnego terroryzmu, który stwarza zagrożenie epidemiologiczne. Szczepimy dzieci i ludzi dorosłych, np. wyjeżdżających do Azji i Afryki na takie choroby jak cholera, aby uniknąć dużej śmiertelności – mówił dr Jerzy Karpiński.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj