„Straciłam ukochanego brata, winni nie zostali ukarani”. Rozmawiamy z Grażyną Browarczyk

Mija 38 lat od tragicznej śmierci Antoniego Browarczyka. Był pierwszą ofiarą stanu wojennego w Gdańsku i jedyną, która poniosła śmierć podczas dwudniowych manifestacji w grudniu 1981 roku. Z siostrą zamordowanego – Grażyną Browarczyk – rozmawiała Anna Rębas.

20-letni gdańszczanin został zabity 17 grudnia 1981 roku. Przyczyną śmierci był strzał w głowę. Do tragedii doszło podczas rozpędzania demonstracji stoczniowców przez milicję i wojsko przed siedzibą Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku.

– Zginął, choć nie brał udziału w manifestacji – mówi siostra zabitego, Grażyna Browarczyk. – Winnych nie ukarano, choć są znani. Było prowadzone dochodzenie. To nie był rykoszet, tylko strzał bezpośredni. Są nazwiska osób, które strzelały, ale winnych nie ma. Wiadomo, że nikt się nie przyzna. Ta zbrodnia nie została osądzona – dodaje.

Grażyna Browarczyk opowiada, że każdy grudzień przywodzi jej na myśl bolesne wspomnienia. – Straciłam mojego ukochanego brata. Osobę, z którą byłam bardzo mocno związana – zaznacza siostra Antoniego Browarczyka.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj