Prezes PKN Orlen o przejęciu PGNiG: „Powstanie jeden wielki, zdywersyfikowany koncern, który będzie nam zapewniał bezpieczeństwo”

(fot. RG)

Czy przejęcie polskiego górnictwa naftowego i gazownictwa przez PKN Orlen zagwarantuje Polsce bezpieczeństwo paliwowo-energetyczne i wpłynie na stabilność cen nośników energii? Czy krytyczne słowa polityków opozycji dotyczące fuzji z Lotosem są uprawnione? M.in. o tym Piotr Kubiak rozmawiał z Danielem Obajtkiem, prezesem PKN Orlen, który był „Gościem Dnia Radia Gdańsk”.

– Od czterech lat budujemy koncern multienergetyczny, a wzmacniając Orlen, wzmacniamy polską gospodarkę. To następny element – zaznaczył Daniel Obajtek. – Powstanie koncern, którego bilans będzie na tyle duży, że będzie miał możliwość przeprowadzać transformacje energetyczne. Będą zbilansowane zakupy ropy, gazu, będziemy bardziej odporni na wahania na rynkach międzynarodowych. Następna rzecz – proces inwestycyjny. My w Polsce rozpoczęliśmy duży proces inwestycyjny w źródła nisko- i zeroemisyjne. Ten proces pochłonie miliardy złotych. One są bardzo kosztowne, jeśli chodzi o inwestycje, ale one zabezpieczają optymalną cenę energii i dają gwarancję bezpieczeństwa – przekonywał.

– Dobrze, że zaczęliśmy te procesy cztery lata temu, bo dzisiaj sytuacja pokazuje, że te procesy trzeba jak najszybciej skończyć i je w tym roku na pewno skończymy. Lotos jest kwestią czerwca-lipca. W tym roku koncern przejmie też PGNiG. Powstanie jeden wielki, zdywersyfikowany koncern, który będzie nam zapewniał bezpieczeństwo – zapowiedział prezes PKN Orlen.

– Każdy z tych procesów, czy to Energa czy Lotos, jest rozpatrywany nie tylko pod względem ekonomicznym, ale również pod względem bezpieczeństwa państwa. Bardzo szczegółowo na to zwracamy uwagę – podkreślił.

– Od czterech lat zaczęliśmy dywersyfikację dostaw ropy. Dzięki temu dziś jesteśmy rafineriami niezależnymi od kierunku rosyjskiego. Mamy na takim wysokim poziomie przeprowadzoną dywersyfikację, że jesteśmy w pełni zabezpieczeni. Nawet na wypadek sankcji – mamy możliwości – wskazał Obajtek.

– Fuzja z Lotosem nie jest żadną prywatyzacją. Ta fuzja jest przejęciem koncernu przez koncern narodowy, zwiększeniem akcjonariatu państwa w koncernie narodowym. Ale w tej fuzji są też inni partnerzy, którzy na wniosek Komisji Europejskiej muszą uczestniczyć – przypomniał.

Szef koncernu odpowiedział też na słowa krytyki płynące z ust polityków opozycji, m.in. Janusza Lewandowskiego. – Trudno odnosić się do tak nieodpowiedzialnego, niepoważnego bełkotu – grzmiał. – Połączenie Orlenu z Lotosem jest konieczne dla bezpieczeństwa państwa. Lotos sam w sobie nie ma możliwości funkcjonowania. Będą wchodzić alternatywne paliwa, a Lotos jest rafinerią, która ma mały przerób, która nie ma petrochemii, nie ma energetyki i czas Lotosu przy dzisiejszej transformacji jest krótki. Pan Lewandowski opowiada głupoty, a zapomniał, że niedawno twierdzono, że trzeba sprywatyzować Lotos. Zapomniał o kwestiach sprzedania go Rosjanom, o wypowiedziach byłego prezesa Olechnowicza, że w 2005 roku stwierdził, że 2010 roku zamknie się proces prywatyzacji. Wtedy chcieli Lotos całkowicie sprywatyzować, jak wiele spółek w Polsce, które pan Lewandowski swoimi decyzjami położył. Jakiekolwiek tego typu wypowiedzi są nieuprawnione. Lotos przechodzi w ręce polskiego koncernu, warunki dała nam Komisja Europejska, które są na tyle optymalne, że możemy je spełnić. Rafineria jest wydzielona i do rafinerii dołączamy strategicznego inwestora, jedną z największych firm na świecie, w tylko 30 procentach. Dziś Lotos też nie jest w 100 proc. Skarbu Państwa, bo ma on tylko 52 proc. My przejmujemy praktycznie cały Lotos, będzie wymiana akcji na akcje Orlenu, więc on będzie w 100 proc. nasz, a tylko 30 proc. rafinerii będzie w rękach saudyjskich. To gwarantuje nam bezpieczeństwo, bo jeszcze jest umowa na rozwój petrochemii. W kwestii stacji pan Lewandowski straszy MOL-em. W warunkach zaradczych otrzymaliśmy decyzję, że część stacji musimy zbyć, co jest normalną rzeczą. Nie będziemy mieć stacji obok stacji, bo to powoduje kanibalizm. W związku z tym sprzedajemy 400 stacji, ale kupujemy 200 stacji od MOL-a na Węgrzech i Słowacji. Tych 200 stacji ma podobny zysk operacyjny, jak te 400. Stacje MOL-a w Polsce są zabezpieczone, mamy prawo pierwokupu, poza tym jest podpisana umowa długoterminowa na dostawy paliw do tych stacji z naszych rafinerii, z ropy saudyjskiej – wyjaśniał.

– Ubrał diabeł ornat, a ogonem na mszę dzwoni. Do niedawna Donaldowi Tuskowi nie przeszkadzały Nord Stream 1, Nord Stream 2, nie przeszkadzały mu kwestie Lotosu czy rafinerii w Możejkach, nie widział problemu, by inwestorem byli Rosjanie. Teraz ci ludzie, współcześni politycy, nagle zaczynają być bardziej papiescy niż papież. Wrzeszczą „nie dla rosyjskiej ropy”, a blokują proces połączenia Orlenu z Lotosem, byśmy nie sprowadzali ropy saudyjskiej. Blokują na szczęście nieudolnie, nie mają siły przebicia, bo nawet Senat, w którym większość ma Koalicja Obywatelska, przyjął stanowisko, odrzucając kwestie protestowania i blokowania fuzji Orlenu z Lotosem. Nie przekonali nawet swoich senatorów. Ten proces ma pełne uzasadnienie biznesowo-gospodarcze i to jest w polskiej racji stanu, bo inaczej z Lotosem stanie się to, co stało się ze stoczniami. Kwestie stoczni i dzikiej reprywatyzacji to jest twarz tych panów, którzy teraz się wypowiadają – wskazywał Obajtek.

Prezes PKN Orlen omówił też krótko sytuację na światowych rynkach paliw i zadeklarował, że można się spodziewać dalszych spadków cen na stacjach koncernu. – Robimy wszystko, by obniżać ceny. Stacje Orlenu są jednymi z najbardziej konkurencyjnych. Mimo że wszyscy na całym świecie kupujemy ropę za podobną cenę, w Polsce jest najtaniej. Polacy i hurtownicy płacą w złotówkach, a my za ropę płacimy w dolarach. Dochodzi więc jeszcze koszt waluty, który jest bardzo duży – dziś dolar kosztuje powyżej 4,2 zł. Kolejną sprawą jest kwestia biododatków i transportu morskiego – to wszystko poszło o 70 proc. do góry. Ale jesteśmy odpowiedzialną firmą, widzimy światełko w tunelu i będziemy te ceny obniżać. Sytuacja na rynku paliw zaczyna się stabilizować, ale tu nikt nie przewidzi, jak rozwiną się sprawy na Ukrainie, a to, co tam się dzieje, ma ogromny wpływ na gospodarkę światową – to też kwestia sankcji i Rosji. Mam nadzieję, że nadal będziemy obniżać ceny paliw – zadeklarował.

am/mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj