„To palenie publicznymi pieniędzmi w piecu”. Przemysław Majewski o kolejnych problemach z Mevo

700 tysięcy złotych chcieli uzyskać pomorscy urzędnicy ze sprzedaży tysiąca baterii i silników zdemontowanych z elektrycznych rowerów Mevo. W dwóch przetargach udało się sprzedać trzy silniki i dwie baterie za niecały tysiąc złotych. To marnowanie publicznych pieniędzy – wskazuje gdański radny Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Majewski.

Jak ujawnił w tym tygodniu radny, urzędnikom w dwóch postępowaniach udało się sprzedać trzy silniki i dwie baterie. Tym samym zamiast 700 tysięcy złotych, które spodziewali się otrzymać urzędnicy, zarobiono jedynie 940 złotych.

– To sytuacja pokazująca w pigułce ostatnie lata działalności trójmiejskich samorządów. Wydano kilkadziesiąt milionów złotych na projekt, który kompletnie nie wypalił. Okazuje się, że tysiąc baterii i silników wystawia się na sprzedaż, żeby się tego pozbyć. Udaje się odzyskać 900 złotych. To jak palenie publicznymi pieniędzmi w piecu – podkreślał.

– Zostaliśmy z metalowymi śmieciami, które będzie trzeba zutylizować. To kolejny koszt, który można oszacować na kilkadziesiąt lub kilkaset tysięcy złotych. Mevo 1.0 to potężny potencjał, który nie został wykorzystany. Osoby z Trójmiasta skorzystały z tego projektu, bardzo chciano tych rowerów używać. Nagle wszystko się rozpadło. Obawiam się, że już takiego zainteresowania nie będzie – ocenił „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

W rozmowie poruszony został także temat kontrowersji związanych z wypasem owiec na terenie Opływu Motławy. Zdaniem Majewskiego władze miasta chronią pracowników Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, o czym świadczy wysokość nałożonych na nich kar porządkowych.

– Prezydent Kryszewski razem z rzecznikiem Danielem Stenzlem postanowili ogłosić, że kierownik i dyrektor GZDiZ zostaną upomniani. Taką karę otrzymają za to, że jeden z urzędników chciał dać znajomej firmie zamówienie na 150 tys. złotych. Dla mnie to nawet nie jest nieśmieszna kara. To po prostu żenujące, że władze miasta chronią w ten sposób swoich przyjaciół – zaznaczył.

Radny zwracał również uwagę na treść umowy, którą miasto zawarło w tej sprawie z wykonawcą. Według niego w jej zapisach znalazły się błędy formalne, a miasto nie może jej rozwiązać.

– Władze miasta chcą brnąć w ten pomysł i chcą wkręcić do tego gdańskie zoo, aby na przyszłą wiosnę to ono kupiło owce i je wypasało na terenie Opływu Motławy. Szkoda, że idą dalej w ten bezsensowny pomysł. Jest jeszcze jeden problem. Obie strony cały czas wiąże umowa. Oprócz błędów formalnych nie ma tam dobrego rozwiązania dla miasta, aby nie zapłaciło wykonawcy – mówił.

– Treść umowy nie daje miastu możliwości takiego wyjścia z sytuacji, aby nie poniosło żadnych kosztów. Zostało ustawione ogrodzenie, kamery. Wykonawca poniósł wydatki, a miasto jakoś będzie musiało za to zapłacić. W obecnej sytuacji jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest odstąpienie od umowy, a nie jej rozwiązanie, jak twierdzą władze miasta. Rozwiązać ją można tylko w przypadku, gdyby przedsiębiorca przestał prowadzić działalność lub ją zawiesił. Obecnie możliwe jest tylko odstąpienie z powodu ważnego interesu publicznego. Zdaje się, że prezydent Kraszewski nawet tej umowy nie przeczytał – ocenił „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

Jak zaznaczył Majewski, część wydatków miejskich mogłaby być przeznaczana na ważniejsze cele niż obecnie.

– Pokazujemy idiotyczne wydatki: 115 tysięcy na gdańskiego tiktokera, 150 tysięcy na owce, 300 tysięcy dla telewizji na reportaż o Wyspie Spichrzów, pół miliona na kalendarze i breloki. Z tego robią się olbrzymie pieniądze. Potem brakuje tych milionów na komunikację miejską i remont lokali komunalnych – przekonywał.

– Władze miasta Gdańska często łączą dobre zmiany z fatalnymi, jak podwyżki dla przychodni. Później widzimy, że w Nowym Porcie dochodzi do dramatycznych sytuacji i mieszkańcy boją się o to, czy w okolicy będzie przychodnia. Jeśli przychodni podwyższa się czynsz o 600 procent, to oznacza że mieszkańcy będą musieli dojeżdżać w inne rejony. Być może odpuszczą sobie i nie pojadą, a ich stan zdrowia się pogorszy – przyznał radny.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj