Lasy Państwowe przeciwne unijnej ingerencji w zarządzanie polskim drzewostanem. „Strzał w stopę”

Polska jest potęgą światową w przemyśle drzewnym. Samorządy nie mogą funkcjonować bez dobrej współpracy z Lasami Państwowymi. Tego po prostu nie da się wyciągnąć jak puzzla i przekazać komuś do zarządzania – mówił w Radiu Gdańsk Bartłomiej Obajtek, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku. W audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” rozmawiał z nim Michał Pacześniak.

W ubiegłym tygodniu Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności Parlamentu Europejskiego wydała pozytywną opinię o zmianie traktatów, która przeniesie leśnictwo z kompetencji krajowych do wspólnych Unii Europejskich. Zdaniem „Gościa Dnia Radia Gdańsk” ta zmiana jest niedopuszczalna.

– Wartość wytworzenia polskiego przemysłu drzewnego to około 42 miliardów złotych. To jest to, co sprzedajemy z produktów drzewnych. Jesteśmy potęgą europejską i światową. To ogrom produktów, nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wielki. To nie tylko deski. Szacuje się, że w naszym sektorze w Polsce pracuje 350 tysięcy ludzi. Dodajmy do tego rodziny – chodzi o 1,5 miliona ludzi. Ktoś podejmuje decyzję, przenosząc kompetencje. To strzelanie sobie w stopę – ocenił.

– W Unii Europejskiej leśnictwo ma bardzo wysoki poziom, zwiększa się bioróżnorodność. Ktoś chciałby uśrednić gospodarkę leśną prowadzoną na Cyprze, Malcie czy Hiszpanii i zarządzać kaktusami, bananowcami i drzewostanami w Polsce i Skandynawii? Nie da się tego połączyć. W rękach leśników jest powierzchnia wielkości kraju europejskiego jak Czechy. Ktoś z polskich decydentów PO i PSL decyduje się, by 1/3 Polski przekazać do zarządzania komuś innemu – podkreślał Obajtek.

Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku zaznaczył, że taka zmiana znacząco utrudniłaby ochronę przyrody w Polsce. – Rząd Zjednoczonej Prawicy nie dopuści do takiej sytuacji. To kolejna próba polityków partii opozycyjnych, które już kiedyś chciały zniszczyć Lasy Państwowe i je sprywatyzować. Jak wyglądałaby ochrona przyrody? Proszę zobaczyć, jak Lasy Państwowe pomagają przyrodzie – mówił.

– Jeśli Bruksela miałaby decydować, to co z wykupem gruntów przez Lasy Państwowe albo gminą Choczewo, gdzie wójt chciałby puścić kabel światłowodowy przez tereny leśne? Miałby lecieć do Brukseli i coś uzgadniać z nimi? Samorządy nie mogą funkcjonować bez dobrej współpracy z Lasami Państwowymi. Tego po prostu nie da się wyciągnąć jak puzzla i przekazać komuś do zarządzania – wyjaśnił „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

Obajtek był także pytany o protesty ekologów, którzy uważają, że w Polsce wycina się zbyt wiele drzew. – Najwspanialsza biologiczna fabryka ma być zamknięta, bo jeden ekolog chce, by drzewostany w Polsce miały powyżej 100 lat i były w fazie rozpadu? Nie można zrobić fazy rozpadu na 99 proc. powierzchni leśnej w Polsce, bo ktoś chce, by istniał tam jakiś gatunek. W Lasach Państwowych szanujemy prawo europejskie. Robiąc plan urządzania lasu, robi się ocenę oddziaływania na środowisko. To nie leśnicy badają bardzo dużą liczbę parametrów biologicznych. Dostają od specjalistycznych, niezależnych firm, dane, jak prowadzić gospodarkę. Procedury w całej Unii Europejskiej są identyczne – tłumaczył.

– Przemysł oczekuje od nas, byśmy dawali tyle, ile dają Niemcy na rynek drzewny. Niemcy sprzedają 60 milionów m3 drewna. Polacy 40 milionów, mając podobne zasoby drzewne. My tniemy mniejszą część przyrostu. Jeśli my nie będziemy ciąć, to ludzie nie przestaną konsumować drewna. Będzie konsumowane z nielegalnych wycinek w strefie równikowej lub Rosji – przyznał dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku.

W audycji poruszony został także temat odrzucenia Planu Ochrony Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. – Żeby można było cokolwiek robić w formie ochrony krajobrazu, trzeba zrobić audyt krajobrazowy. Na to urząd marszałkowski miał kilka lat. Teraz ktoś robi plan ochrony parku krajobrazowego bez zbadania, czyli tak jakby lekarz robił operację bez wyników badań. Kilka osób uznało, że spróbują użyć wytrychu, wpisując w planie ochrony krajobrazu zasady, które wyrzucą leśników z lasu. W polskim prawie jest tak, że minister środowiska zatwierdza leśnikom plan urządzania lasu. Żaden marszałek nie może swoimi rozporządzeniami spowodować zmiany tego, co minister ustalił – podkreślał „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

– Wysiłek wielu ludzi pracujących przy palnie ochrony został sprzeniewierzony, bo komuś się wydawało, że to skomplikuje życie leśnikom i my zwiniemy się z lasów trójmiejskich. Uspokajam słuchaczy i mieszkańców, gospodarujemy prawie 100 lat i zasobność wzrasta. W całej Europie wycina się i przebudowuje drzewostany, po to by posadzić buki i dać im szanse. By nie było tak, że drzewostany zaczną się rozpadać – wyjaśnił.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj