IPN obchodzi Dzień Darczyńcy. Marzena Kruk: „Skarbami obdarowało nas już 2 tys. św. Mikołajów”

(Fot. Radio Gdańsk)

Dokumenty, które trafiają do nas w ramach projektu „Archiwum Pełne Pamięci” to dopełnienie obrazu, który wyłania się z materiałów, które trafiły do IPN na mocy ustawy. Dzięki archiwum możemy zobaczyć losy tych ludzi, którzy dotknięci wojną i międzynarodowymi porozumieniami, musieli reagować na wyzwania, które przynosiły ich czasy. Gdyby nie ten projekt, trudno byłoby nam pokazać przykład pojedynczego człowieka, dzięki któremu dotykamy żywej historii – mówiła w Radiu Gdańsk Marzena Kruk, dyrektor Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej.

Rozmowę na temat projektu „Archiwum Pełne Pamięci” oraz Dnia Darczyńcy poprowadził Andrzej Urbański.

– Archiwum IPN to archiwum szczególne. Z jednej strony jest w nim nasz ustawowy zasób, który jest bardzo trudny dla odbiorcy i wzbudza wiele emocji, a z drugiej strony są zbiory, które trafiają do nas w ramach projektu „Archiwum Pełne Pamięci”. Projekt uruchomiliśmy pięć lat temu, od tamtej pory przyszło do nas już ponad 2 tys. świętych Mikołajów, którzy obdarowali nas skarbami, które mieli, ale też historiami swoich rodziców, dziadków. Obdarowali nas wyjątkowymi archiwaliami, którymi my staramy się obdarowywać innych – wyjaśniła Kruk.

Jak podkreślała, projekt ten pozwala na poznanie historii pojedynczych osób, które musiały reagować na wyzwania swoich czasów.

– Historie, które są zapisane na kartach dokumentów, ale też w artefaktach, na zdjęciach czy materiałach audiowizualnych, to są historie żywych ludzi. To nie są tylko historie osób z pierwszych stron gazet, ale rzeczywistych osób, które dotykały decyzje podejmowane w Teheranie, Jałcie, czy które były wynikiem niemieckiej napaści na Polskę. Dzięki archiwum możemy zobaczyć losy tych ludzi, którzy dotknięci wojną i międzynarodowymi porozumieniami, musieli reagować na wyzwania, które przynosiły ich czasy – zaznaczyła.

– Wyjątkowym artefaktem w naszych zbiorach jest pamiętnik Janiny Krzeczkowskiej, pisany na korze brzozowej. To symbol radzieckiej opresji. Tego typu kartki, listy na korze brzozowej można znaleźć we wszystkich krajach, które dotknął radziecki terror. Kilka lat temu zrodziła się inicjatywa, aby tego typu obiekty archiwalne wpisać na światową listę UNESCO. Do tej pory to się niestety nie udało, inicjatywa była torpedowana. Teraz wspólnie mamy zamiar ten wniosek ponowić – zapowiedziała dyrektor Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej.

Archiwiści IPN dostosowują się do darczyńców i umożliwiają im różne formy przekazywania materiałów archiwalnych. Zobowiązują się także do tego, by dbać o dary.

– Materiały archiwalne wymagają wielu specjalistycznych zabiegów konserwatorskich. Mamy ludzi, którzy są wykształceni w tym kierunku, oraz środki, aby się tymi dokumentami opiekować. Zdajemy sobie jednak sprawę, że wiele osób nie jest jeszcze gotowych na to, by rozstać się z oryginałami materiałów archiwalnych. Te obiekty często są dla nich relikwiami i jedynym śladem ich przodków. Wtedy proponujemy digitalizację. Można też przekazać te materiały do depozytu. Dostosowujemy się do każdego darczyńcy – tłumaczyła Kruk.

6 grudnia obchodzony jest, ustanowiony przez Naczelnego Dyrektora Archiwów Państwowych, Dzień Darczyńcy. To inicjatywa uhonorowania osób, które aktywnie włączyły się w zasilenie narodowego zasobu archiwalnego najcenniejszymi rodzinnymi pamiątkami.

– Dzisiaj jest Dzień Darczyńcy. W tym szczególnym dniu chcemy podziękować właśnie naszym darczyńcom. Przygotowaliśmy specjalny list, a także kilka spotkań w całej Polsce. Zaprosiliśmy do siebie darczyńców i przy tej okazji będziemy opowiadać ich historie. Przygotowaliśmy też coś dla tych zanurzonych w nowoczesnym świecie. Na platformie SketchUp można obejrzeć kilkanaście obiektów podarowanych nam w ramach projektu, zeskanowanych w technologii 3D – mówiła dyrektor archiwum IPN.

– Cenny jest dla nas sam fakt, że rodzinni kustosze pamięci chcą nam te historie podarować. Tak zrobił np. pan Kazimierz Szmelter, wnuk Franciszka Szmeltera, jednego z liderów polonii w Gdańsku przed wojną. Dokumenty, które trafiają do nas w ramach projektu „Archiwum Pełne Pamięci” to dopełnienie obrazu, który wyłania się z materiałów, które trafiły do IPN na mocy ustawy. Z jednej strony pokazujemy, jak działała machina terroru komunistycznego, a z drugiej strony mamy archiwa rodzinne. Cały obraz historii możemy zobaczyć dopiero mając jedne i drugie dokumenty. Gdyby nie ten projekt, trudno byłoby nam pokazać przykład pojedynczego człowieka, dzięki któremu dotykamy żywej historii – przyznała.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj