Kacper Płażyński wierzy w amerykańską pomoc dla Ukrainy. „Może udać się to załatwić przed świętami”

(Fot. Radio Gdańsk)

Pamiętajmy, że kultura rosyjska zupełnie inaczej podchodzi do kwestii życia człowieka. Rosjanie kategoryzują też wartość życia – wskazywał Kacper Płażyński, gdański poseł Prawa i Sprawiedliwości, w rozmowie z Bartoszem Stracewskim w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

Ukraina ma coraz większe problemy – pieniędzy i broni brakuje, a za oceanem wewnętrzne rozgrywki między Demokratami i Republikanami powodują, że jak na razie 60 miliardów dolarów pomocy wojskowej dla Ukrainy zostało zamrożone.

– Pomoc jest ogromna, bo ogromna jest skala działań wojennych Rosji na terytorium Ukrainy. Już w tej chwili wiemy, że Rosjanie stracili ponad 300 tysięcy żołnierzy. To pokazuje skalę tej wojny. Dzisiaj, w rozmowach przedświątecznych czy w ogóle, jak mam wrażenie, trochę w debacie publicznej zapominamy o ogromie tej wojny za naszą wschodnią granicą. 60 miliardów dolarów ze Stanów Zjednoczonych jest niezbędne do tego, żeby Ukraińcy po prostu mogli dalej bronić się i trzymać, również dla nas, Rosjan jak najdalej od naszych granic. Nie jestem jednak aż takim pesymistą, jeżeli chodzi o sprawę prawa, która teraz jest podejmowana w Kongresie: Republikanie w jasny sposób komunikują Bidenowi, że zgodzą się na wsparcie Ukrainy, ale pod warunkiem, że dokończy on budowę muru na granicy meksykańsko-amerykańskiej i po prostu uszczelni granicę, a że Biden ma wrażliwość na sprawy polityki wschodnioeuropejskiej, jest jedną z kluczowych spraw jego prezydentury, aby Rosjan zatrzymać. Zresztą długo go do tego namawialiśmy, ale dzisiaj bez wątpienia jest bardzo silnym sojusznikiem w naszej walce z Rosją. To Kongres przyjmuje prawo i budżet, który albo umożliwi wspieranie Ukrainy, albo nie da takiej możliwości, ale tak, jak mówię: warunki są postawione na stole, wiemy, o co chodzi Republikanom w Senacie i myślę, że uda się to załatwić, może w bardzo krótkim czasie, przed świętami – zaznaczył Płażyński.

Gość Radia Gdańsk zwracał uwagę na lekceważenie ważnej uwagi Bidena. – Prezydent Stanów Zjednoczonych, czyli w kwestii militarnej zdecydowanie najpotężniejszego mocarstwa na świecie, mówił, że po Ukrainie, jeżeli Rosja ją zajmie, następne będzie inne państwo NATO, a w Polsce w zasadzie te słowa są, mam wrażenie, w dużej mierze niezauważane. Rzeczywiście tak jest i w tym kontekście musimy również swoją filozofię postrzegania geopolityki czy w ogóle naszej wewnętrznej polityki przestawić na, w dużej mierze, tory wojenne. Rosja na przyszły rok zaplanowała budżet, w którym 30 proc. wydatków przeznacza na wojsko, kwestię zbrojenia, rekrutowanie żołnierzy – przypominał.

Rozmówca Bartosza Stracewskiego przestrzegał przed lekceważeniem regeneracyjnych możliwości Rosji. – Nie jest tak, że Rosja w ciągu dwóch, trzech, czterech, pięciu lat nie jest w stanie odrobić tych strat, które już poniosła. Wręcz przeciwnie, robi to teraz sukcesywnie. Rekrutów też jej nie brakuje, bo solidnie płaci swoim żołnierzom, więc z głębokiej Rosji ten rekrut przychodzi i cieszy się, że jeżeli uda mu się przeżyć na froncie, to wróci po roku na swoją wieś gdzieś na Syberii albo w innej części Rosji i będzie ustawiony do końca życia. Pamiętajmy, że kultura rosyjska zupełnie inaczej podchodzi do kwestii życia człowieka. Rosjanie kategoryzują też wartość życia i wysyłają na front przede wszystkim tych, na których najmniej im zależy, czyli choćby migrantów, ludzi o odmiennym kolorze skóry czy religii. Wladimir Putin i władze rosyjskie to władze faszystowskie i w pierwszej kolejności próbują po prostu pozbyć się problemu, a przynajmniej tego, co społeczności postrzegają jako problem. Można powiedzieć, że w ten sposób oczyszczają swoje społeczeństwo. To potworne rzeczy, ale rzeczywiście mają miejsce. Natomiast to, co dzieje się na granicy fińsko-rosyjskiej, jest powtórką z rozrywki, która my mieliśmy na granicy polsko-białoruskiej. Służby rosyjskie co najmniej od lat 80. regularnie uczą się na swoich wyższych uniwersytetach tego, jak wykorzystywać migrację do walki i wywoływania napięć, kryzysów w innych państwach. Robili to już dziesiątki lat temu, choćby na Kubie, gdzie była akcja Bravo, w ramach której Fidel Castro ze wsparciem KGB pozbył się 100 tysięcy obywateli kubańskich, chcąc wywołać kryzys na Florydzie – podkreślał.

Gdański poseł Prawa i Sprawiedliwości opowiedział też o swojej niedawno wydanej książce „Wszystkie pionki Putina. Rosyjski lobbing”. – To moja pierwsza i najpewniej ostatnia książka, bo prace nad nią trwały dwa lata. Jako szef komisji do spraw Unii Europejskiej byłem zaskoczony, jak mało poświęca się na arenie międzynarodowej na różnych spotkaniach w różnych stolicach Europy tematowi bezpieczeństwa i właśnie tego, jak Rosja jest niebezpieczna. To nie był temat nawet dosłownie tydzień przed wielką rosyjską napaścią. Pracowałem nad tą książką w taki sposób, żeby pokazać, jak na przestrzeni jakichś 20-30 lat Rosja zagarniała na Zachodzie, co mogła, w kontekście opinii publicznej oraz wpływów politycznych w mediach i kulturze – wskazywał.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj