Kandydat PO o wyborczej matematyce: „Pomorze może mieć 2 albo nawet 5 europarlamentarzystów”

W wyborach do Parlamentu Europejskiego kluczową kwestią będzie frekwencja. Jacek Bendykowski, prezes Fundacji Gdańskiej, kandydujący do europarlamentu z trzeciego miejsca na liście Platformy Obywatelskiej, wskazuje, że od liczby głosujących zależy to, czy Pomorze w Brukseli będzie reprezentować dwójka, czy może nawet piątka polityków. W audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” rozmawiał z nim Kuba Kaługa. 

– Dostałem zadanie, by wywalczyć mocny trzeci wynik. Ale jeśli walczy się o trzeci, to niby czemu nie miałby się udać drugi? – podkreślił Jacek Bendykowski. – W tej kampanii chodzi o to, by PO na Pomorzu utrzymała przynajmniej te dwa mandaty, które ma. Niedawne sondaże wskazywały, że mamy tylko jeden mandat, ale najnowsze pokazują, że już są dwa. Jest więc tendencja wzrostowa – zauważył.

– Pomogłem się zmobilizować kolegom. Kampania była wcześniej nieco ospała, a musimy walczyć intensywnie, bo mamy najdziwniejszą ordynację wyborczą w Europie. Wyborcy na Pomorzu nie zawsze zdają sobie sprawę z tego, że zależy od nich nie tylko to, ile mandatów uzyska PO czy PiS, ale też ile będzie ich miało województwo pomorskie – wyjaśnił. – O mandaty rywalizujemy między okręgami wyborczymi. Mandaty pomiędzy partiami dzielimy na poziomie kraju, metodą D’Hondta. Później, w obrębie poszczególnych list partyjnych mandaty dzielone są w oparciu o liczbę głosów w stosunku do całkowitej liczby głosów uzyskanych przez tę partię w kraju. Jesteśmy drugim najmniejszym okręgiem w Polsce, po województwie kujawsko-pomorskim. To bardzo ważne. O ten drugi mandat – a nawet ewentualnie trzeci, jeśli frekwencja na Pomorzu byłaby wysoka – rywalizujemy z Wielkopolską, z Dolnym Śląskiem, ze Śląskiem, z Warszawą i z większymi, połączonymi okręgami – opisywał.

Prowadzący zauważył, że nie ma naporu o to, by walczyć o jak najwyższą frekwencję, porównując do tego, co obserwowaliśmy jesienią przy wyborach parlamentarnych. – Brakuje tego w przekazie medialnym. W wyborach parlamentarnych frekwencja ma takie znaczenie, że chcemy, by jak najwięcej osób brało udział w demokracji. W tych to kwestia patriotyzmu lokalnego. W zależności od tego, jaka będzie frekwencja, możemy mieć na Pomorzu dwóch parlamentarzystów, a możemy mieć nawet pięciu – wskazał Bendykowski. – Chciałbym wierzyć w to, że w obronie interesów pomorskich będziemy prowadzić wspólną politykę z europarlamentarzystami z Prawa i Sprawiedliwości czy Lewicy. Jeśli będziemy walczyć w Brukseli o dodatkowe pieniądze dla Pomorza, ufam, że wszystkie ręce będą na pokładzie – dodał.

Bendykowski wierzy w to, że może uzyskać mandat. – Pięć lat temu spodziewano się, że wygra Janusz Lewandowski, a w sposób potężny zwyciężyła Magdalena Adamowicz. Lewandowski zdobył drugi mandat, ale czuł na plecach oddech Jarosława Wałęsy. To będą dobre wybory. Brakuje mi w nich debat, zwłaszcza tych organizowanych przez duże media – stwierdził.

mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj