Prezydent Gdyni: miasto mogło stracić nawet 18 milionów złotych. W tle sprawa Węzła Karwiny

Aleksandra Kosiorek
Aleksandra Kosiorek (fot. Radio Gdańsk)

Na początku kadencji Aleksandry Kosiorek, prezydent Gdyni, agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do urzędu miejskiego z kontrolą dotyczącą budowy węzła Karwiny. W audycji „Gość Radia Gdańsk” Kuba Kaługa rozmawiał z nią o wizycie CBA.

Na początku rozmowy prowadzący spytał jednak o rządowy projekt ustawy o jednostkach samorządu terytorialnego, według którego przychody samorządów mają zostać powiązane z dochodami mieszkańców danego miasta czy gminy, a nie na wpływach z podatków, jak obecnie.

– Ogólnie cieszę się z trendu powrotu do myślenia o samorządach, bo wspólnota samorządowa to my, mieszkańcy, ale jak analizowaliśmy ten projekt, okazało się, że nie zasypuje on dziury spowodowanej przez regulacje obecnie obowiązujące. Cieszę się, ale liczyliśmy na więcej – komentowała Aleksandra Kosiorek.

Jeśli chodzi o kontrolę Centralnego Biura Antykorupcyjnego, polityczka podkreśliła, że została już ona zakończona, a poza tym nie była to jedyna wizyta agentów. – Chcę podkreślić, że miałam w urzędzie dwie kontrole CBA, druga dotyczyła zamiany działek na Infoboxie. Kontrola węzła Karwiny zakończyła się i wczoraj agenci przyszli do urzędu miasta, żeby przekazać mi protokół kontroli. Mam teraz siedem dni na to, żeby odnieść się do tego protokołu i przedstawić ewentualne zastrzeżenia czy uwagi, ale nie ukrywam, że spędziłam noc na czytaniu osiemdziesięciu stron protokołu; mam go zresztą przy sobie – wskazywała.

Prezydent Gdyni nie ukrywała, że z przekazanych jej dokumentów wynika, iż przy omawianej inwestycji pojawiło się wiele nieprawidłowości. – Było podpisywanie aneksów, pozwalanie na to, żebyśmy płacili za coś, za co zgodnie z umową płacić nie powinniśmy. Kluczowym problemem tej inwestycji jest jednak to, że podjęliśmy decyzję o tylko częściowej przebudowie węzła Karwiny, a w przyszłości będziemy musieli przebudować go jeszcze raz. Wartość tych prac, które CBA nazywa „straconymi”, szacuje się na osiemnaście milionów złotych – wskazywała.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj