Likwidacja umów śmieciowych to puszczanie oka do młodego wyborcy

– Premier już tyle obiecał, że ludzie mu nie wierzą. Platforma ukradła ludziom nadzieję i dobrze, jeśli zacznie ją przywracać, tak Ryszarda Wojciechowska z Polski Dziennika Bałtyckiego oceniła w Komentarzach Radia Gdańsk plan działań rządu na 2014 rok. Zmniejszenie bezrobocia, likwidację tzw. śmieciówek, skrócenie kolejek do lekarzy i zapewnienie darmowych podręczników pierwszoklasistom – to wszystko zapowiedział premier podczas piątkowej konferencji prasowej.

– Jak premier obiecuje cokolwiek, to zaraz jest krzyk, że tylko obiecuje, czemu wcale się nie dziwię, bo premier już tyle obiecał, że nie starczyłoby nam czasu, żeby wspomnieć o wszystkich pomysłach, skomentowała Ryszarda Wojciechowska. – Chciałabym, żebyśmy spotkali się za rok, podobnie jak w przypadku pijanych kierowców i porozmawiali, ile z tego będzie miało szansę ujrzeć światło dzienne.

Dziennikarka przyznała, że kilka propozycji premiera jej się podoba, np. zapowiedź likwidacji umów śmieciowych. Nie ukrywała też jednak swojego zdziwienia tą obietnicą. – Jeszcze przed rokiem premier mówił, jaka byłaby to ogromna szkoda dla polskiej gospodarki, gdyby oskładkować te wszystkie umowy i ile osób straciłoby przez to pracę. A dzięki temu, że pracują na „śmieciówkach” mają szansę na pracę.

– Teraz premier mówi: „śmieciówki to praca odarta z godności i poczucia bezpieczeństwa na przyszłość”, zauważyła prowadząca komentarze Agnieszka Michajłow

– Cieszę się, że premier tak myśli, skomentowała Wojciechowska. – Od samego początku, kiedy ten problem się pojawił nie kryłam, że to był jeden z najgorszych pomysłów i jest to rzeczywiście rodzaj poniżania człowieka.

Bardziej sceptycznie do zapowiedzi Donalda Tuska podszedł Daniel Stenzel z TVN24 Gdańsk. Jego zdaniem premier chce zyskać przychylność młodego elektoratu. – To jest puszczanie oka w stronę młodego wyborcy, który w sondażach na dziś mówi „nie” Platformie Obywatelskiej. W związku z tym premier patrzy, jakie problemy ma ten młodszy elektorat. A młodzi ludzie nie są w stanie właściwie nic w życiu zrobić dlatego, że nie mają normalnej umowy, nie mogą wziąć kredytu.

Agnieszka Michajłow zauważyła, że premierowi nie chodzi o wszystkie umowy śmieciowe. Zacytowała jego wypowiedź:  „Chodzi o ustawę dotyczącą oskładkowania umów-zleceń w sytuacji, gdy pierwsza umowa jest na bardzo niską wartość, a kolejne na znacznie wyższe kwoty, ale tylko od tej pierwszej odprowadzane są składki. My proponujemy sumować te umowy i w pierwszej kolejności odprowadzać składkę przynajmniej od kwoty minimalnego wynagrodzenia”. Zdaniem Agnieszki Michajłow z tych słów wynika, że nie każdy młody, który pracuje dzisiaj na umowę zlecenie, dostanie umowę o pracę.

– Jeżeli to tak ma wyglądać, to jest to wiele hałasu o nic i lepiej przestać o tym mówić, bo będzie to kolejna obietnica bez pokrycia, skomentowała Wojciechowska. – Oskładkowanie takich umów w przypadku, gdy ludzie mają już etaty, to nie jest problem pierwszej potrzeby. Problemem pierwszej potrzeby jest danie światła i uporządkowanie spraw związanych z umowami młodych ludzi.

Daniel Stenzel zwrócił uwagę na to, że w kwestiach „śmieciówek” jest inny problem. – Tak naprawdę, to pracodawcy wykorzystują tę możliwość zatrudniania ludzi. W sklepie spożywczym ludzie pracują na umowę zlecenie, to jest niewyobrażalne. Przecież tam człowiek przychodzi na konkretną godzinę, jest w tej pracy 8 czy 12 godzin, codziennie.

Zdaniem Wojciechowskiej, winę za taki stan ponosi rząd. – Rząd i premier jeszcze parę miesięcy temu trzymali się zasady, że pracodawca jest panem i władcą i mamy go szanować, dlatego że pozwala nam żyć i daje pracę ludziom. Oczywiście, że tak jest. Ale te proporcje chyba zostały zachwiane. Jeśli spróbuje się teraz w jakiś sposób przywracać te proporcje, godność człowieka i nadzieję, bo rośnie całe pokolenie ludzi bez nadziei, którą ukradła im Platforma, jeżeli zacznie się tę nadzieję przywracać, to dobrze, uważa dziennikarka.

– Zobaczymy jak to będzie rozwiązane. Jeżeli udałoby się to ruszyć, to przynajmniej coś udałoby się premierowi, podsumowała Wojciechowska.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj