„Polacy mają problemy z zachowaniem procedur. Może zamiast wypłacać premie dla BOR, trzeba kupić nowe opony”

– Oszczędza się na jednych rzeczach, a jednocześnie panowie z BOR biorą wielkie premie roczne, które być może powinny pójść na opony. Polacy nie rozumieją, że procedury w warunkach cywilizacji technicznej są czymś podstawowym, żeby zachować bezpieczeństwo – mówił w Komentarzach Radia Gdańsk Roman Daszczyński z gdansk.pl.

Gośćmi Wojciecha Sulecińskiego byli także dr Krzysztof Piekarski z Uniwersytetu Gdańskiego i Jan Błaszkowski z Faktów TVN.

W czwartek został ujawniony raport BOR w sprawie wypadku z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy. Stwierdzono zaniedbania i lekceważenia przepisów. Wiceszef BOR płk Jacek Lipski powiedział, że dyspozycje poprzednich szefów Biura Ochrony Rządu w sprawie opon mogły stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa ochranianych osób.

– Jedyny wniosek, jaki tutaj będzie wysnuty będzie taki: zawiniła poprzednia ekipa związana z PO – uważa Roman Daszczyński. – Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że szef BOR, Andrzej Pawlikowski też robił karierę za PO, ale teraz zrzuca to na swoich ówczesnych kolegów, bezpośrednich przełożonych. No i oczywiście jest to rzecz skandaliczna, że wprowadzono procedury, które mówiły o tym, że żywotność opony wynosi 4 lata, podczas gdy producent mówił, że 2 – tłumaczył.

DASZCZYŃSKI: OSZCZĘDZA SIĘ NIE NA TYM, CO TRZEBA

Szef MSWiA Mariusz Błaszczak powiedział w wywiadzie dla TVN24: – Nie ma zgody na dziadostwo. Już w styczniu BOR rozpisał przetarg na kupno nowych samochodów. Tę flotę trzeba odnowić.

– Chciałbym uniknąć tego sformułowania, że to „dziadowskie państwo”, bo tak nie jest – dodał Daszczyński. Ja dodał dziennikarz, na zakup sprzętu BOR wydaje mnóstwo pieniędzy. Moim zdaniem oszczędza się na jednych rzeczach, a jednocześnie ci panowie biorą wielkie premie roczne, które być może powinny pójść na te opony właśnie. Takie rzeczy się zdarzają, Polacy naprawdę maja kłopoty z zachowaniem procedur – mówił. – Dlatego też wydarzyła się tragedia samolotu KASA, w której zginęła elita oficerska polskiego lotnictwa, dlatego też jestem przekonany, że właśnie przez błędy proceduralne można wyjaśnić katastrofę smoleńską.

ĆWIERĆINTELIGENTNE KOMENTARZE

Roman Daszczyński zwrócił także uwagę na to, że wypadek prezydenta wywołał ogromne emocje społeczne. – Komentarze, jakie czytałem na ten temat, jacyś publicyści, chciałoby się powiedzieć, pisali ćwierćinteligentne komentarze. Jakiś barani łeb, po nie sposób powiedzieć inaczej, stwierdzał: „To rzeczywiście trudne do udowodnienia, ale samolot, który rozbił się w smoleńsku był produkcji rosyjskiej, auto prezydenta Dudy było produkcji niemieckiej. Może to przypadkowy zbieg okoliczności, ale bardzo symboliczny”. Takimi bzdurami byliśmy karmieni przez ostatnie dni – dodał dziennikarz gdansk.pl.

BŁASZKOWSKI: PAŃSTWO POLSKIE ISTNIEJE TYLKO W TEORII

Zdaniem dziennikarza TVN24 Polacy nie potrafią wyciągać wniosków z tragicznych wydarzeń. – W nagraniach z restauracji Sowa i Przyjaciele Bartłomiej Sienkiewicz, ówczesny platformerski minister spraw wewnętrznych wypowiada znamienne słowa: „Państwo Polskie istnieje tylko teoretycznie”. To puenta jego szerszej refleksji o tym, że gdy przyszedł do MSW zorientował się, że można wydawać jakieś bardzo dobre polecenia. Można podejmować pozytywne decyzje, ale i tak opór materii i zdolność państwa do użycia danej procedury jest absolutnie zerowa – mówił.

Dziennikarz odwołał się także do katastrofy smoleńskiej. – Sytuacja, w której w największej tragedii w powojennej historii Polski ginie 96 czołowych osób życia politycznego z prezydentem Polski na pokładzie nie doprowadza do tego, że podnosi się znacząco standardy bezpieczeństwa, na przykład dotyczące przewozu limuzynami prezydenta jest dla mnie dowodem na to, że Państwo Polskie istnieje tylko teoretycznie.

BEZPIECZEŃSTWO NAJWAŻNIEJSZE

Jan Błaszkowski zwrócił także uwagę na to, że w TVN regularnie bada się bezpieczeństwo pojazdów. – Dwa razy do roku, przy wymianie opon dział transportu zbiera informacji o wszystkich samochodach jeżdżących w firmie. Wiek opony, przebieg samochodu i głębokość bieżnika. Gdy jakiekolwiek kryterium jest przekroczone, te opony się wymienia. Nie pamiętam, żeby jakikolwiek samochód miał opony starsze, niż 2 lata. A jesteśmy tylko dziennikarzami, nie prezydentem Polski – tłumaczył.

PIEKARSKI: ZANIEDBANO PROCEDURY

Krzysztof Piekarski także uważa, że bez przestrzegania procedur nie da się normalnie funkcjonować. – Oczywiście w takich newralgicznych instytucjach, jaką jest BOR, który odpowiada za ochronę nad najważniejszymi ludźmi polityki w Polsce, to się wydaje wręcz nie do odrzucenia. Coś takiego musi aukcjonować. Podejrzewam, że nie przeczytano tego wszystkiego. To jest chyba proste – mówił.

Generał Marian Janicki powiedział, że tego typu limuzyny pancerne są używane na krótkich dystansach. – To po prostu za dużo waży, duże prędkości i tak tę oponę osłabiają. Wydaje mi się, że na razie mamy chaos dotyczący przejmowania schedy po poprzednikach i właściwie wdrażania czegoś nowego, a nie zastanawiania się jakie reguły funkcjonowały dotychczas – podsumował Krzysztof Piekarski.

Posłuchaj audycji:

Maria Anuszkiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj