Wielki Brat u notariusza? „Świetny pomysł” kontra „lepiej załatać lukę w prawie”

Czynności wykonywane przez notariusza będą nagrywane tak jak posiedzenia sądowe? Chce tego Rzecznik Praw Obywatelskich. „Adam Bodnar próbuje się w ten sposób zmierzyć z problemem lichwy, czyli pożyczek-pułapek pod zastaw nieruchomości”, pisze Gazeta Wyborcza.

Rzecznik chce chronić interesy osób, które szukają pomocy finansowej u tak zwanych prywatnych pożyczkodawców. Ci szukają klientów w internecie i poprzez biura doradztwa finansowego. Najszybciej dają się „złapać” osoby w pętli zadłużenia albo uzależnione od hazardu. Łatwym łupem są także chorzy psychicznie, bezrobotni albo szukający pieniędzy na leczenie.

NIE WOLNO TAK TEGO ZOSTAWIĆ

Najczęściej pod zastaw oddają mieszkania. „W całym procederze uczestniczą nieuczciwi notariusze” – pisze autorka artykułu. – Nie wolno tego zostawić tak, jak jest – uważa Grzegorz Pellowski, właściciel sieci piekarni. – Jeżeli nagrywanie miałoby coś dobrego wnieść, to jak najbardziej. Ja myślę, że notariusze nie powinni mieć nic przeciwko temu, wręcz przeciwnie – powinni nawet o to zabiegać – uważa gość Radia Gdańsk.

– Jeżeli notariusz robi wszystko dobrze, to się nie ma czego obawiać. Będą się martwić i protestować na pewno ci notariusze, którzy w tym procederze uczestniczyli – dodał.

O sprawie Adam Bodnar dowiedział się ze skarg i z tekstów dziennikarskich pisanych dla „Gazety Wyborczej”. – Z prasy wynika, że ten proceder uprawiało bardzo dużo kancelarii. Wszystko jest liczone w ogromnych kwotach i rozgrywają się przy tym tragedie ludzkie. Z artykułów dowiadujemy się, w jaki sposób to było przeprowadzane, że najważniejsze sekwencje aktu notarialnego były przemilczane albo czytane szeptem. Uważam, że bardzo dobrze, że ktoś w rządzie na to reaguje. Może niektórzy będą to krytykować. Ja uważam, że każda metoda, która ukróci ten proceder będzie dobra – podkreślał Pellowski.

NAGRYWAĆ CZY ZNALEŹĆ LUKĘ W PRAWIE?

Nie do końca zgodziła się z nim Iza Makosz, – Pytanie, czy nagrywać, czy znaleźć tę lukę w systemie, która pozwala na to, żeby wydarzyły się takie rzeczy – mówiła autorka przewodnika dla przedsiębiorczych kobiet „Gra o Biznes”. – Jak ludzie, którzy mają bronić prawa, wykonują takie rzeczy, to jest dla mnie karygodne. To jest nie do pomyślenia. Wydaje mi się, że system jest jakiś nieszczelny. Nagrywanie to szukanie winnego. Wydaje mi się, że część uczciwych notariuszy może mieć z tym problem. Bo jednak coś się zmienia. Ktoś kogoś monitoruje. A my nie chcemy być monitorowani – mówi.

Jak mówi, jej zdaniem to będzie dyskomfort dla niektórych uczciwych ludzi. – A dla nieuczciwych pewnie będzie rodziło to jakąś blokadę. Ale ja zawsze mówię: szukajmy przyczyn – co spowodowało, że taki proceder zaistniał? I naprawiajmy to, co nie jest dobrze poukładane – dodała.

ZOBACZYMY, CO BĘDZIE LEPSZE

Nad rozwiązaniem proponowanym przez RPO zastanawiała się również Monika Bogdanowicz, założycielka społeczności kobiet w nowych technologiach. – Na pewno szukanie rozwiązania jest jakimś kierunkiem. Ale czy to pomoże znacząco w takich przypadkach? Jeżeli rzeczywiście to był spory fragment rynku, na którym dochodziło do takich trudnych sytuacji, może to akurat rozwiązanie nie jest najlepsze. Ale jeśli pomoże, to jestem jak najbardziej za tym. Zobaczymy – stwierdziła.

DŁUŻNIK ZAWSZE TRACI

„Umowy są tak spreparowane, że dłużnik zawsze traci. Prokuratury umarzają postępowania, bo ofiara podpisała akt notarialny. Notariusz zaś zapewnia, że wszystko robił lege artis. Sądy z reguły wierzą notariuszom, a nie dłużnikom” – pisze dalej autorka artykułu. Bo co by się stało, gdyby sąd podważył pracę notariusza? – pytała Iwona Wysocka.

– Nie powinni się zdarzać nieuczciwi notariusze, to jest pierwsza kwestia – podkreślała Iza Makosz.

A PROCEDER SIĘ KRĘCI…

– Gdyby notariusz był uczciwy, nie byłoby problemu. Widocznie są nieuczciwi notariusze. Znam jedną kancelarię, nigdy bym nie uwierzył, że robiła takie akty. Bardzo porządny notariusz. Robił tego setki. Sześćset aktów notarialnych. To są naprawdę bardzo poważne zarzuty, ten proceder kręcił się nieźle. Mnie to przeraża. Notariusz to jest zawód zaufania publicznego, a jednak to nie działa. Pani Iza powiedziała, że ci uczciwi mogą się burzyć. Nie, wydaje mi się, że ci uczciwi powinni być z tego zadowoleni – mówi Grzegorz Pellowski.

– Nagle mówimy o tym, że notariusze mogą być nieuczciwi. I teraz taki zwykły zjadacz chleba idzie do notariusza i ma z tyłu głowy to, że on może być nieuczciwy. Boję się takiej nagonki. Bo emocje zawsze są złym doradcą. Trzeba szukać rozwiązań. Bo jeśli mamy ślad, który prowadzi do konkretnej kancelarii, to służby zajmą się nią, a nie całą grupą notariuszy – mówi Iza Makosz.

Na temat wojny, którą wypowiedział Rzecznik Praw Obywatelskich nieuczciwym notariuszom, dyskutowali: Monika Bogdanowicz – założycielka społeczności kobiet w nowych technologiach – (Geek Girls Carrots w trójmieście,) autorka bloga „Kultura Innowacji” o przedsiębiorczych, aktywnych ludziach, którzy zmieniają nasz świat, Iza Makosz – właścicielka sieci salonów depilacyjnych Time for Wax, autorka przewodnika dla przedsiębiorczych kobiet „Gra o Biznes”, autorka videobloga Time for Business i Grzegorz Pellowski, trójmiejski cukiernik, mistrz cukiernictwa. Program Ludzie i Pieniądze prowadziła Iwona Wysocka.

Posłuchaj audycji:

Maria Anuszkiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj