Terminal LNG na Zatoce Gdańskiej. „Nie do końca przemyślany krok” czy „szansa dla wielu”?

Lotos chce zainwestować w sektor gazu skroplonego. Na Zatoce Gdańskiej może powstać pływający terminal do przeładunku gazu.

O coraz większym zainteresowaniem gazem LNG spekulowało się już od jakiegoś czasu. Deklaracje, które padły we wtorek m.in. z ust członków zarządu spółki, są konkretne i daleko posunięte.

PRZEMYŚLANE KROKI

Pływający terminal nie jest nowym pomysłem. Pływający gazoport można znaleźć się na Zatoce Gdańskiej. – Poczekajmy może na zagospodarowanie pełnych możliwości terminalu LNG w Świnoujściu. Nie sądzę, że wybiegające w przyszłość pomysły, mające budować jakąś naszą potęgę, były na miejscu. Spróbujmy zagospodarować najpierw to, co już mamy, biorąc pod uwagę plany budowy Baltic Pipe (gazociągu łączącego przez Danię Norwegię z Polską – red.), czy konieczność włączenia Polski w system gazociągów Unii Europejskiej. Ideą przewodnią jest niezależność gazowa, ale trzeba ją budować bez takich nie do końca przemyślanych kroków – ocenia Piotr Frankowski, publicysta „Namiary na Morze i Handel”.

TERMINAL UZUPEŁNIAJĄCY

Niedawno do użytku został oddany duży terminal LNG w Świnoujściu. W liście intencyjnym napisanym z tej okazji, mówiono o rozbudowie mocy przeładunkowych. To mogłoby oznaczać, że terminal Lotosu, który miałby powstać na Zatoce Gdańskiej, po prostu nie będzie miał czego przeładowywać.

– Istotne jest to, że duży terminal w Świnoujściu po rozbudowie może stać się hubem, czyli węzłem. W takim przypadku terminal na Zatoce Gdańskiej mógłby pełnić rolę uzupełniającą i operacyjną. Trzeba o tym mówić, póki jeszcze nie powstał. Są perspektywy przed rynkiem LNG. Na rynku przewozów i wykorzystania tego gazu w transporcie lądowym widać, że popyt będzie rósł. To samo stanie się w sektorze morskim, bo coraz więcej statków buduje się z napędem właśnie na LNG. Potrzebny będzie terminal regionalny, w całym obszarze Morza Bałtyckiego będzie takich terminali coraz więcej – zaznacza profesor Marek Grzybowski z Akademii Morskiej, prezes Klastra Morskiego.

SZANSA DLA WIELU

Paliwo LNG przez wielu ekspertów jest nazywane „paliwem przyszłości”, które będzie coraz częściej wykorzystywane. To oznacza, że mogą otworzyć się kolejne rynki. – Nie powinniśmy na to spoglądać tylko z perspektywy dwóch czy trzech terminali. To tak naprawdę cały rynek budowy jednostek zasilanych tym paliwem. To z kolei koło zamachowe dla podwykonawców i wykonawców różnego rodzaju instalacji i urządzeń, które są dużym wyzwaniem technologicznym. Zbudowanie statku napędzanego LNG nie jest taką prostą sprawą, dlatego mówimy tu o zastosowaniu nowych technologii, które mogą być w Polsce wymyślane i instalowane – twierdzi Maciej Krzesiński, prezes zarządu Fundacji Centrum Technologii Morskich z Gdyni.

 

LNG to gaz ziemny, którego objętość podczas skraplania redukuje się 630 razy. Dzięki temu można zaoszczędzić choćby na jego transporcie. LNG jest wykorzystywany między innymi w transporcie miejskim, coraz popularniejszy staje się też w sektorze morskim.

O możliwej budowie nowego terminala LNG na Zatoce Gdańskiej rozmawiali eksperci audycji Ludzie i Pieniądze. Program poprowadził Artur Kiełbasiński. Jego gośćmi byli: Maciej Krzesiński – prezes zarządu Fundacji Centrum Technologii Morskich z Gdyni, prof. Marek Grzybowski – Akademia Morska, Klaster Morski i Piotr Frankowski – publicysta „Namiary na Morze i Handel”.

Posłuchaj audycji:

 

Wiktor Miliszewski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj