Wojna na Ukrainie problemem dla rodzimej turystyki. „Wiele osób uważa Polskę za kraj frontowy”

Zagraniczni goście masowo odwołują turystyczne przyjazdy do Polski. Szacuje się, że nawet 40 proc. rezerwacji zostało odwołanych. Nasz kraj jest postrzegany jako kraj frontowy, gdzie nie do końca jest bezpiecznie. Jak zmienić takie postrzeganie Polski? Nad tym zastanawiali się goście Iwony Wysockiej w audycji „Ludzie i Pieniądze” – Joanna Staniszewska, prezes Youll.pl i Marek Krzykowski, manager AK Construction. 

– Mieszkańcy Zachodu nie mają pojęcia o wielu kwestiach, które dla nas są oczywiste. Jeśli mamy pustkę i brak informacji, to domniemamy, jak to prawdopodobnie wygląda, nie weryfikując faktów i na wszelki wypadek odcinamy ten kierunek. To duży problem dla branży turystycznej. Należy prowadzić kampanię informacyjną oraz odpowiednie działania sprzedażowe. Lepiej, żeby przyjechał ktoś, płacąc mniej, niż żeby nie przyjechał w ogóle. Za tym stoją nie tylko zyski przedsiębiorców, ale i zatrudnienie osób w tej branży – przekonywała Joanna Staniszewska.

– Branża turystyczna od dwóch lat jest w fatalnej sytuacji – najpierw pandemia COVID-19, obostrzenia, a teraz wojna na Ukrainie. Mnie przeraża też to, że dla wielu mieszkańców państw zachodnich Ukraina, Syria czy Afganistan są gdzieś bardzo daleko, nie wiadomo gdzie i co tam się dzieje. Brakuje rzetelnej informacji. Polska jest bardzo aktywna, jeśli chodzi o pomoc Ukrainie i zrozumienie sytuacji. Wiele osób uważa ją więc za kraj frontowy, na którego terenie też są prowadzone działania wojenne. Trzeba przejść do ofensywy, żeby ruch turystyczny był na odpowiednim poziomie. Zostały zniesione wszelkie ograniczenia covidowe i powinny to wykorzystać też inne przedsiębiorstwa. Straciliśmy dwa lata targów, konferencji, spotkań, integracji, których organizacją też może zająć się branża turystyczna. Musimy być tutaj bardzo aktywni, bo szkoda, by kolejny, trzeci rok był też stracony – dodał Marek Krzykowski.

mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj