Prawne kulisy wynajmu pojazdów „na minuty”. Co nas może zaskoczyć w umowach?

(Fot. Radio Gdańsk)

Co się kryje lub czego brakuje w umowach dotyczących wynajmu samochodów „na minuty”? I czy w związku z ewentualnymi brakami lub nieścisłościami formalnymi zamiast kilkudziesięciu złotych, możemy zostać obciążeni kwotą do zapłaty w wysokości kilkudziesięciu tysięcy? To między innymi pytania, na które odpowiedział gość Tomasza Sosnowskiego w audycji “Prawo Na Co Dzień” – mecenas Piotr Bartecki.

Wspólnie przeanalizowaliśmy sprawę studenta z Gdańska, który wypożyczył samochód na minuty i podczas korzystania z pojazdu doszło do wypadku z winy wynajmującego auto. Student przyznał się, że naruszył przepisy ruchu drogowego. Po pewnym czasie otrzymał nakaz zapłaty ponad 20 tysięcy złotych tytułem pokrycia kosztów szkody.

Mimo, że podczas pobierania aplikacji do wynajmu zaakceptował regulamin, mecenas Bartecki uważa, że student został wprowadzony w błąd.

– Między innymi na Facebooku firma zamieszczała komunikaty, w których informowała, że jej pojazdy są ubezpieczone – podkreśla Piotr Bartecki. Jak zaznaczył, taki komunikat powoduje poczucie bezpieczeństwa, iż w razie szkody z winy klienta nie poniesie on żadnych dodatkowych kosztów.

Posłuchaj całej audycji:

 

Tomasz Sosnowski/ol

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj