W poniedziałek, 2 października, rozmawialiśmy o cieniach i blaskach małżeństwa. Co robić, kiedy pojawiają się pierwsze rysy w relacji, a także czy każde małżeństwo da się uratować? Gośćmi Alicji Samolewicz-Jeglickiej w audycji „Rozmowy Nocą” byli Marta i Stanisław (Stachu) Jędrzejewscy – ludzie pełni życia, autorzy książek oraz prelegenci na konferencjach i warsztatach, natomiast prywatnie – małżeństwo i rodzice trójki wspaniałych i energicznych dzieci.
Goście audycji – Marta i Stanisław Jędrzejewscy – starali się podczas rozmowy odpowiedzieć m.in. na dosyć przewrotne pytanie prowadzącej, czy są szczęśliwi, a także starali się wytłumaczyć, jak podchodzą do samego małżeństwa. – Nie zawsze jest kolorowo, ale postanowiliśmy wejść w małżeństwo jako w projekt długofalowy. U nas nie ma niczego na próbę czy na chwilę, my od razu ciśniemy do samego końca – opowiadał Stachu Jędrzejewski.
Jak podkreśliła Marta Jędrzejewska, szczęście to kwestia definicji. – Kiedyś wyobrażałam sobie szczęście jako nieustanne pływanie w kwiatkach róż. Natomiast szczęście jest jak róża – z wszystkimi płatkami, ale i kolcami. W małżeństwie uczymy się tracenia idealizmu na rzecz realizmu. Ważne, by jednocześnie zachować świeżość i radość z tego, a nie popadać we frustrację – wyjaśniła.
Marta i Stachu Jędrzejewscy są autorami książek, prelegentami na licznych konferencjach i warsztatach poświęconych relacjom małżeńskim, a także rodzicami trójki dzieci. – W pewnym momencie w naszych kalendarzach zauważyliśmy, że były wpisane wizyty u lekarza, zajęcia dodatkowe dla dzieci, różne sprawy do załatwienia…. Było tam wszystko prócz tego, co powinno być najważniejsze. A jeśli małżeństwo stawiamy na pierwszym miejscu, to w tym kalendarzu powinien być wpisany czas razem. Obojętnie czy to wyjście na elegancką randkę na miasto, czy wypita wspólnie poranna herbata. I co ważne – trzeba tego wspólnego czasu pilnować i nie rezygnować, nie przekładać – opowiadali małżonkowie.
Posłuchaj całej audycji:
Alicja Samolewicz-Jeglicka/ol