Drogi w Gdańsku. Kłaść na nowo całą powierzchnię czy nieustannie łatać dziury? Radni podzieleni

Czy drogi w Gdańsku są przyjazne dla kierowców i dla pieszych? Jak miasto radzi sobie z łataniem dziur po zimie oraz czy potrzebna jest duża liczba naziemnych przejść dla pieszych, które powstają na głównym ciągu komunikacyjnym? O to w „Samorządowym Piątku” Joanna Stankiewicz zapytała Annę Golędzinowską, radną Koalicji Obywatelskiej, oraz Romualda Plewę, radnego Prawa i Sprawiedliwości.

Na początek poruszono temat dziur w drogach całego Gdańska. Problem nasila się szczególnie po zimie. – To proces, który co roku będzie trwał, to naturalne prawa fizyki. Trzeba jednak pamiętać, że dopiero od kilku tygodni ze względów atmosferycznych były wykonywane naprawy i kładziono asfalt. Już w tym roku dokonano remontów na ponad dwustu lokalizacjach. W ciągu najbliższych dni i tygodni będą wykonywane kolejne prace – wyjaśniała Anna Golędzinowska.

– Jeśli chodzi o problemy techniczne na drogach i poboczach, to niestety są one duże. Dobrze, że zima była w miarę delikatna i mam nadzieję, że do lata Gdański Zarząd Dróg i Zieleni zdąży uporać się z tym problemem. Myślę, że dobrze by było zmodyfikować technikę naprawy dróg w taki sposób, aby częściej kłaść na nowo całą powierzchnię, a nie tylko łatać dziury. To oczywiście dużo większy koszt, ale bezpieczeństwo jest jednak najważniejsze – argumentował natomiast Romuald Plewa.

– Są planowane kompleksowe modernizacje z przebudową całej konstrukcji drogi. Pamiętajmy, że niejednokrotnie mamy do czynienia z pewnym układem historycznym, gdzie nakładają się uwarunkowania konserwatorskie. Prace budowlane są wówczas droższe i wymagają długotrwałych uzgodnień -zapowiedziała Anna Golędzinowska.

Goście w rozmawiali też o przejściach dla pieszych. Czy miasto powinno stawiać raczej na przejścia naziemne, czy może podziemne? Władze gdańska wybierają tę pierwszą opcję, o czym najlepiej może świadczyć fakt, iż stosunkowo niedawno przejście naziemne stworzono na Podwalu Przedmiejskim, drugie otwarto na wysokości Bramy Wyżynnej w centrum, kolejne powstaje przy Gdańskim Uniwersytecie Medycznym. Cieszą się z tego rodzice z wózkami, niepełnosprawni czy rowerzyści. Ale kierowcy są zdania, że takie rozwiązania bardzo spowalniają ruch.

– My tu, w Gdańsku, nie wymyślamy niczego nowego. To trend, który część miast europejskich zaczęła już prawie dwadzieścia lat temu i dziś te miasta są one oceniane jako metropolie o najlepszej klasie życia. Wiem, że to może się wydawać trochę ekstrawaganckie: mieliśmy przejścia podziemne, teraz budujemy naziemne. Ale okazuje się, że te rozwiązania cieszą się dużą akceptacją i oczekiwaniami kolejnych ułatwień – mówiła Anna Golędzinowska.

– Moim zdaniem dla sprawnego ruchu pojazdów na drogach potrzebne są podziemne, bezkolizyjne przejścia dla pieszych, ponadto takie rozwiązania są bardzo bezpieczne. Problem pojawia się w przypadku osób niepełnosprawnych czy matek z dzieckiem w wózku. I tu trzeba by zadbać, aby takie przejścia były dostępne też dla tych osób. Natomiast dla sprawnego ruchu drogowego i dla bezpieczeństwa zarówno pojazdów, jak i pieszych, starałbym się, żeby maksymalnie dużą liczbę sprawnych przejść podziemnych pozostawić. Ale podkreślam: sprawnych, czyli takich, które są oświetlone, wyposażone w barierki, bezpieczne zejścia, działające windy i to wszystko, co jest niezbędne do sprawnego funkcjonowania takiego miejsca – tłumaczył z kolei Romuald Plewa.

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj