15 mln złotych nadwyżki za śmieci w Gdyni. „Pieniądze leżą w banku i są przeżerane przez inflację”

(fot. UM Gdynia, Radio Gdańsk)

Na koniec 2021 roku nadwyżka za gospodarkę odpadami Gdyni przekroczyła 15 milionów złotych. Czy to znaczy, że mieszkańcy Gdyni płacą zawyżone rachunki? A może mają szansę na obniżkę opłat za śmieci? O tym w „Samorządowym Piątku” Joanna Stankiewicz rozmawiała z wiceprezydentem Gdyni Michałem Guciem oraz miejskim radnym Prawa i Sprawiedliwości Markiem Dudzińskim.

– Można próbować wysnuć tezę, że mieszkańcy płacą zawyżone rachunki, ale jeśli popatrzymy na fakt, że jest to nadwyżka z wielu lat, to gdyby przyjąć, że przepłacają, to jest to mniej więcej złotówka miesięcznie na osobę. Należy pamiętać o jednej rzeczy. System gospodarowania odpadami musi się równoważyć. Natomiast nie da się przewidzieć wszystkich czynników, chociażby tego, ile gdynianie wyprodukują śmieci. Dzięki tej nadwyżce mamy dzisiaj sytuację taką, że nawet jeżeli liczba odpadów będzie wzrastała, a wzrasta, to mieszkańcy, przy obecnej galopującej inflacji nie muszą się obawiać podwyżki cen za odpady – tłumaczył Michał Guć.

– Oczywiście, że mieszkańcy nadpłacają. Dokładnie 15 milionów złotych, co w przeliczeniu na 100 tysięcy gospodarstw domowych w Gdyni daje 150 złotych nadpłaty za okres 2020-2021 roku. I teraz warto zrozumieć, co się z tymi pieniędzmi dzieje. Mamy wydatki. W tych wydatkach jest nie tylko wywóz śmieci, ale też działania edukacyjne, sprzątanie plaż, czyli to, czego mieszkańcy nie produkują w gospodarstwach domowych. Druga kwestia to przychody z tych opłat. Opłaty, które mieszkańcy płacą, przewyższają te już napompowane wydatki i w 2020 roku przekroczyły 6 milionów złotych, a w 2021 roku 9 milionów, co daje łącznie ponad 15 milionów złotych. Te środki są środkami znaczonymi, czyli nie można ich przeznaczyć na nic innego niż ten system gospodarowania odpadami. Trafiają na osobny rachunek i są przeżerane przez inflację, nie pracują w żaden sposób, a mieszkańcy muszą płacić za dużo – zauważył Marek Dudziński.

– To są pieniądze na prowadzenie gospodarki odpadami, nie tylko na odbiór odpadów, ale na całość funkcjonowania systemu, w tym na działania związane z edukowaniem mieszkańców. Właśnie dzięki dobrej informacji i edukowaniu mamy wysokie poziomy segregacji. Tylko że z roku na rok wymogi będą rosły. Jeśli gdynianie nie mają płacić wielomilionowych kar, to już musimy patrzeć do przodu i przygotowywać różne inwestycje i przedsięwzięcia, które nas przed tymi karami zabezpieczą. Ta złotówka na osobę nie jest jakąś kolosalną nadwyżką, ale bilansuje system na plus. Trzeba też pamiętać, że pewnych rzeczy, związanych ze zwyżką, nie da się przewidzieć. Nie możemy ocenić, ile powstanie mieszkań i ile więcej środków wpłynie z tych nowo wybudowanych mieszkań – powiedział Michał Guć.

– Prezydent Gdyni mówi, że miasto nie potrafi przewidzieć, ile w danym roku powstanie mieszkań, wydając warunki zabudowy i pozwolenia, mając dobry kontakt z deweloperami? Wielokrotnie już państwo udowodniliście, że nie potraficie planować, analizować i szacować przyszłości. Idąc tym tokiem rozumowania, że coś w przyszłości może być droższe, czy to system gospodarowania odpadami, czy np. cena benzyny, to tak moglibyśmy płacić za wszystko. Te 15 milionów, które leży na rachunku bankowym, jest przeżerane przez inflację, a mogłyby posłużyć dziś np. na obniżenie cen opłat za odpady. Państwo prawdopodobnie chcecie obniżyć ceny w roku wyborczym, żeby zdobyć dodatkowe poparcie, ale w dobie inflacji to jest nieodpowiedzialne. Proszę może brać przykład z polskiego rządu, który obniża podatki, obniża ceny paliw – stwierdził Marek Dudziński.

am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj