Ma prawie sześć lat, duże uszy, wielkie oczy. Jest kudłaty i ogromny. Ma także mnóstwo energii i… pecha. Niewiele osób zerka na niego, odwiedzając schronisko, w którym mieszka już kilka lat. Mazur za kratami swojego boksu czeka na człowieka, któremu będzie mógł zaufać i który da mu odrobinę miłości, bo przecież do szczęścia tylko tyle potrzeba. W „Schroniskowych Historiach” o psie, którego serce jest tak ogromne jak on sam.
– Mazur, choć jest ogromny, jest tez bardzo przyjacielski. Każdego, kto łaskawszym okiem zerknie w jego stronę, obdarza tańcem w boksie z nadzieją, że tym razem i jemu się uda. I tak biedak czeka już w naszej placówce kilka lat. Najdłużej w schronisku zostają właśnie te duże psy, wymagające opieki ciut innej niż te maluchy. Muszą mieć więcej przestrzeni, spacerów, podczas których wybiegają się solidnie i więcej bodźców z zewnątrz. No i seniorzy. To są dwa typy psiaków, które mieszkają w schroniskach za długo – mówi Marta Śmietanka, kierownik słupskiego schroniska dla zwierząt.
Namawiamy państwa na łaskawsze spojrzenie na te zwierzaki, które od lat czekają w schroniskowych boksach, na poznanie ich historii. My w naszych „Schroniskowych Historiach” mówimy ludzkim głosem właśnie za tych, którzy nie potrafią mówić i narzekać na swój los. Bądźmy dla nich dobrzy. Adoptujmy je i cieszmy się wspólnymi chwilami.