Podsłuchy w trakcie rządów PiS-u. Politycy komentują sprawę „taśm Obajtka”

W ostatnich dniach w mediach ujawnione zostały stenogramy rozmów, które miał prowadzić ówczesny prezes PKN Orlen Daniel Obajtek oraz członek zarządu Adam Burak. Jak wynika z rozmów, w trakcie pandemii koronawirusa planowali oni między innymi przetransportować do Watykanu maseczki. Między innymi na ten temat w audycji „Strefa Politycznie Kontrolowana” dyskutowali pomorscy politycy: Jarosław Wałęsa (Koalicja Obywatelska), Anna Górska (Nowa Lewica), Marcin Horała (Prawo i Sprawiedliwość) i Michał Urbaniak (Konfederacja). Audycję prowadziła Agnieszka Michajłow.

Zdaniem Jarosława Wałęsy ujawnione stenogramy pokazują, że w Prawie i Sprawiedliwości jest konflikt.

– Niepokojące jest to, że to jest ewidentne działanie na szkodę spółki. Sprawą zajmowało się CBA. Agenci, którzy do tego dotarli, nawet nie byli w stanie przekazać tego do prokuratury, która w tamtym czasie była zarządzana przez Zbigniewa Ziobrę. Mamy tutaj wielopoziomowe nieprawidłowości, które wymagają wyjaśnienia. Jednocześnie tutaj ewidentnie widać konflikt w gangu. Wygląda to tak, jakby jedna część rodziny spierała się z drugą. Ta sprawa jest wielowątkowa, a dziś wypływają kolejne informacje na temat programu Hermes. Mamy dwa programy w rękach rywalizujących ze sobą gangów, które za publiczne pieniądze próbują siebie zwalczać. To taka patologia, którą trudno określić w kulturalnych słowach. Mam nadzieję, że ta sprawa zostanie wyjaśniona, bo bez oczyszczenia życia publicznego będzie na pewno dużo trudniej w kolejnych latach – ocenił.

Marcin Horała zauważył natomiast, że oficjalnie nie potwierdzono, by służby w Polsce wykorzystywały oprogramowania szpiegujące.

– Poczekam na jakikolwiek dowód w sprawie programu Hermes, żeby uwierzyć, że cokolwiek miało miejsce, bo źródło jest niewiarygodne. W sprawie Pegasusa słyszymy od 3 lat, kto to nie był podsłuchiwany, a potem się okazuje, że jednak nie był podsłuchiwany. Dowodów do tej pory nikt na oczy nie widział. Nie wiem, czy Pegasus był w Polsce. Może przedstawiciele mojej koalicji mają taką wiedzę, ale ja nie mam. Żadnego materialnego dowodu nie widziałem. Co do nagrania Daniela Obajtka, co w istocie mamy? Szef firmy rozmawia z szefem marketingu na temat działań CSR-owych w tej firmie, tak jak w każdej dużej firmie, która tego typu działania prowadzi. Przypominam, że wtedy Polacy pomagali w szpitalach tymczasowych w Lombardii, a Polska wysyłała maseczki i pomoc do innych krajów, gdy u nas akurat było ich więcej. Jak było na odwrót, sami otrzymywaliśmy taką pomoc. Jeśli już bardzo się upieramy, by dostrzec tu jakąś nieprawidłowość, to ja widzę jedną. Materiał z podsłuchów powinien zostać zniszczony, jeśli nie ma na nim utrwalonych dowodów przestępstwa. To jedyny aspekt, który wymagałby wyjaśnienia – przyznał.

Z kolei Anna Górska stwierdziła, że przekazanie maseczek Watykanowi miało wesprzeć kampanię wyborczą Andrzeja Dudy.

– Mówimy o działaniach CSR-owych wobec obywateli Watykanu? W tym samym czasie ludzie w domach sami szyli sobie maseczki. Organizacje społeczne zbierały materiały i same szyły maseczki. Ludzie szukali w internecie przepisów na samodzielne zrobienie płynu do dezynfekcji. A my mówimy o tym, że tiry środków ochrony wyjechały do Watykanu, gdzie de facto nie ma obywateli. To było wyłącznie działanie PR-owe, które miało pomóc panu prezydentowi Dudzie w wyborach. W tym czasie w Polsce ludzie, którzy czuli się zagrożeni, na własną rękę kombinowali i szukali możliwości zabezpieczenia się przed potencjalnym zarażeniem. Jeśli chodzi o kwestie podsłuchiwania siebie nawzajem przez Zjednoczoną Prawicę, to nie jest nic dziwnego. Widzimy, co się dzieje. Jak zaczynamy łączyć różne wątki, to już wiemy, dlaczego trwa obrona Prokuratury Krajowej. Żeby nie wyszły pewne rzeczy na jaw. Wejście do Prokuratury Krajowej ujawni cały mechanizm, proceder i materiały. Łudzę się, że nagrania, które zostały ujawnione, nie są prawdziwe. Chciałabym wierzyć, że mamy szczelne służby i informacje nie przedostają się do mediów. Należy uszczelnić ten system – zaznaczyła.

Według Michała Urbaniaka ujawnione taśmy nie muszą być prawdziwe, lecz mogą być elementem prowokacji ze strony obecnej władzy.

– To zupełnie normalna rzecz, że aby zachować pewien poziom bezpieczeństwa państwa, służby potrzebują narzędzi, które pozwolą na jakąś inwigilację. Pytanie, w jakim zakresie miałaby się odbywać i jak to jest rozegrane prawnie. Czy jest to zgodne z prawem i czy jest zgoda sądowa? Tutaj nie wiemy, jak wyglądała sytuacja. Jestem ciekawy, czy zostanie postawiony jakikolwiek zarzut prokuratorski. Jeśli tak, to mamy konkret i wiemy, co się wydarzyło. Wiemy, jaki jest Daniel Obajtek. Znany był z tego, że jego pozycja polityczna była momentami silniejsza niż Jacka Sasina. Wiemy, że Daniel Obajtek mógł prowadzić do niegospodarności. Wiemy, że Orlen był wykorzystywany politycznie do prowadzenia działań PR-owych, sprzyjających rządowi PiS-u. Natomiast bez konkretów w postaci zarzutów prokuratorskich możemy sobie gdybać. Nie wiemy, czy taśmy są prawdziwe. Może to być gra ze strony aktualnej władzy na to, by dyskredytować władzę poprzednią. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby to była prowokacja. Z perspektywy Konfederacji PiS i PO to właściwie jedna i ta sama rodzina. Będą się kłócić i dyskredytować, a na tym wszystkim i tak będą tracić Polacy – podkreślał.

Posłuchaj audycji:

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj