Sensacyjne wybory w Gdyni. Pomorscy politycy dyskutowali o wygranej Aleksandry Kosiorek

(fot. Radio Gdańsk)

Nowym prezydentem Gdyni została Aleksandra Kosiorek (rozmowa TUTAJ), podczas gdy wieloletni włodarz Wojciech Szczurek nie znalazł się nawet w drugiej turze wyborów. W audycji „Strefa Politycznie Kontrolowana” Agnieszka Michajłow omówiła tę sensacyjną zmianę z Dorotą Arciszewską-Mielewczyk (posłanka Prawa i Sprawiedliwości), Anną Górską (senatorką z Klubu Lewicy, członkinią partii Razem), Robertem Świlskim (senatorem Klubu Koalicja Obywatelska, członkiem Platformy Obywatelskiej) oraz Adamem Gawrylikiem (prezesem Zarządu Województwa Pomorskiego Polskiego Stronnictwa Ludowego).

Jako pierwsza zabrała głos Dorota Arciszewska-Mielewczyk. – Jestem nowoczesną kobietą-konserwatystką, a w tych wyborach wygrała pani Kosiorek, której gratuluję zaparcia i dobrej kampanii, ponieważ wyszła do ludzi i rzeczywiście bardzo dobrze sprawdziła się na stanowisku. Jeżeli natomiast chodzi o połączenie ideowe, to mnie z Czarnymi Marszami ani z piorunami nic nie łączy; mówię to w kontekście tych ponad 30 proc., czyli wskaźników, które mówią, że więcej kobiet głosowało jednak na PiS niż na Koalicję Obywatelską czy lewicowe ugrupowania, co oznacza, że powinniśmy brać udział w dialogu i powinno się nas poważnie traktować, a nie hejtować, wyzywać i ujmować nam czegokolwiek – stwierdziła.

Ryszard Świlski odniósł się zaś do poparcia udzielonego Szczurkowi przez znanych polityków. – Jeżeli mam kandydata, którego popieram, to dlaczego mam nie powiedzieć tego, że go popieram, co jednak nie oznacza, że mieszkańcy dokonają takiego wyboru, jak ktoś wskazuje. W wyborach samorządowych najpiękniejsze jest to, że ten, kto chodzi po ulicach, puka do sąsiadów i innych mieszkańców, otrzymuje informację zwrotną, która pomaga mu stwierdzić, że ma szansę wygrać wybory lub że je przegra, i było tak w wielu miejscach, nawet tam, gdzie niektórzy otrzymywali „pocałunki śmierci”, nawet jeśli nie chcieli takiego poparcia – przypomniał.

Z kolei Anna Górska nie szczędziła ciepłych słów pod adresem nowej prezydent Gdyni, którą – jak przyznała – miała okazję poznać i współpracować z nią przy różnych okazjach. – Na tyle, na ile znam Aleksandrę Kosiorek, to jest ona po prostu rozsądną i uczciwą, fajną, dobrą osobą. Miałyśmy trochę więcej relacji przy okazji Strajków Kobiet w latach 2016, 2017 i 2018. W tej kampanii nie współpracowałyśmy, nie było zresztą takiej potrzeby, byłam bardziej skupiona na swoim okręgu, ale byłyśmy też w komitecie, który popierał kandydata Platformy Obywatelskiej. Uważam, że zmiana w Gdyni jest ciekawa i bardzo kibicuję Oli – podkreślała.

Adam Gawrylik, który zabrał głos jako ostatni, zaapelował o współpracę. – To ważne, żeby w radzie miasta był układ sił i wsparcie, ale także ze strony tych przegranych, czyli Samorządności, żeby pani prezydent je czuła, bo w końcu chodzi o wygodę i komfort mieszkańców Gdyni. Te wybory w Gdyni i innych miejscowościach w województwie pomorskim pokazały jedno: że nic nie jest dane wiecznie, że werdykt wyborczy nie jest wieczny. To też specyfika wyborów bezpośrednich: lokalny komitet, który uzyskał poparcie wyborców, mieszkańców, jest wygranym, natomiast pokazuje to też charakter emocji bezpośrednich – wskazywał.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj