Był już partner do wynajęcia na studniówkę, mąż na godziny i dziewczyny do wyprowadzania psów. Teraz jest chłopak do ciągnięcia sanek. W Trójmieście działa Darek Krawczyk, który z chęcią zabierze dzieci na sanki. Jak się reklamuje? „Sprawny, wytrzymały, nie boi się wspinaczki pod górę”. Pomysł wziął się z życia. Pan Darek pomógł koleżance, która po wyprawie na sanki z dwójką dzieci wróciła wykończona. – Zabrałem jej dzieciaki na sanki. Koleżanka zadowolona, dzieci szczęśliwie. Poleciła mnie innym znajomym, opowiada pan Darek.
Dla młodego przedsiębiorcy nawet brak śniegu nie jest problemem. – To stereotyp, że do sanek potrzebny jest śnieg. A kto powiedział, że nie można ciągnąć sanek po asfalcie? Jest trochę ciężej ale da się, przekonuje.
Pan Darek korzysta z sanek klientów albo przywozi swoje. Własne noc wcześniej smaruje, dzięki czemu łatwiej się je ciągnie.
Ceny wynajęcia pana Darka ustalane są indywidualnie w zależności od ilości i wagi dzieci. Młody przedsiębiorca zapewnia jednak, że wiek i waga nie grają roli, więc każde dziecko może liczyć na przewiezienie sankami.