Jak jeść i nie tyć? Oto kilka sprawdzonych sposobów [PORADY DIETETYKA]

kaczkapieczona

Święta świętami, ale ruszać się należy – to słowa, pod którymi podpisze się każdy trener personalny. Ale wcale nie chodzi o to, by się katować na bieżni czy na basenie.

Podczas świąt jemy dużo i smacznie. Nie ma się co oszukiwać, potrawy nie należą do „najlżejszych”. Co zrobić, żeby nie przedobrzyć i nie „obciążyć” swojego organizmu? Trenerzy i sportowcy mają na to szereg prostych sposobów.

JEDZMY, ALE Z UMIAREM

– Jestem zwolennikiem korzystania z atmosfery świątecznej, próbowania potraw, cieszenia się chwil przy świątecznym stole. Zawsze przypominam jednak, że w święta nie powinniśmy zapominać o tym, by dbać o siebie – mówi trener personalny Michał Kołakowski.

Dlatego, po pierwsze, jedzmy wszystko, ale koniecznie zachowajmy umiar w jedzeniu. – Po drugie w czasie świąt nie zapominajmy o ruchu. Najlepiej rano, jeszcze przed śniadaniem, wybrać się na spacer. Po zjedzeniu posiłków, po południu lub wieczorem, przespacerujmy się jeszcze raz. Dzięki temu organizm będzie pracował lepiej i zostanie porządnie dotleniony – wyjaśnia.

Świąteczne jedzenie raczej nie jest dietetyczne… fot. pixabay.com

WYSTARCZY SPACER

Już półgodzinny spacer działa bardzo dobrze na cały organizm, przyspiesza metabolizm i pomaga spalać tkankę tłuszczową. Jeśli spacerujemy razem z najbliższymi i czas ten spędzamy z przyjemnością, efekty będą jeszcze lepsze. Wszystko zawsze zgodnie z zasadą: nic na siłę. Pamiętajmy też, że wszystko robimy dla siebie.

MOŻNA SIĘ WSPOMÓC

Trenerzy zalecają także, by wspomóc się naturalnymi suplementami diety. – Podstawowym suplementem, który warto zastosować jest ocet jabłkowy. Piejmy go rano na czczo (np. z wodą, przyp. red.). Wspomoże proces przetwarzania świątecznych dobrodziejstw. Z kolei probiotyki wspomogą wchłanianie składników odżywczych – dodaje Kołakowski.

Oprócz spacerów, warto wybrać się także na lodowisko. – Najważniejsze, żebyśmy dobrze spędzali ten czas. Wtedy i nasze ciało będzie dobrze przyswajać kalorie i spalać je. Dzięki zaplanowanym aktywnościom wstaniemy od stołu i nie będziemy musieli się objadać – podsumowuje trener Michał Kołakowski.

Ewelina Potocka/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj