Rowerami pokonali Amazonkę. I spieszyli się do Gdyni

Rowerami przemierzyli Amazonkę jako jedyni na świecie. Po zakończeniu wyprawy przyjechali do Gdyni, gdzie odebrali nagrodę Kolosa. Po roku wracają na Wybrzeże z książką „Rowerem po Amazonce”, w której opisują podróż. Dawid Andres i Hubert Kisiński w rozmowie z Piotrem Jaconiem wspominali wyprawę.

Dlaczego wybrali Amazonkę? – Chciałem zacząć nowe życie i Amazonka mi je dała – mówi Hubert Kisiński. – Poczułem to, gdy wróciłem do domu. Amazonka to nie jest zwykła rzeka, ona uczy życia, zmienia ludzi i nastawienie do życia – dodaje.

– Indianie mówią, że kto pokocha Amazonkę, temu ona się odpłaci. Myślę, że ona cały czas nam się odpłaca – tłumaczy Dawid Andres. – Na Amazonce zbliżyliśmy się do siebie. Jesteśmy przyjaciółmi. Mamy swój język, którego inni nie rozumieją.

PRZEJŚCIE Z ZIMNA DO TROPIKU

Wyprawa zmieniła obu podróżników. – Lubię podróżować. Zwiedziłem kawał świata, ale gdy pojechałem na Amazonkę, to inne podróże już mnie tak nie kręcą. To musi być coś ekstremalnego. Planujemy z Hubertem kolejną wielką wyprawę i gdy powiedziałem o tym żonie, to mieliśmy ciche dni przez dwa tygodnie – mówi Dawid Andres.

Co najbardziej zszokowało podczas podróży? – Lasy tropikalne, które można jeszcze spotkać. Widok dżungli, gdy zjeżdżaliśmy z wysokości 4000 metrów do poziomu rzeki na wysokości 400 metrów, był najpiękniejszym widokiem, jaki widziałem w życiu. Przejście z zimna do tropiku, gdzie jest cudownie. To był najlepszy moment tej wyprawy – opowiada Hubert Kisiński.

mro
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj