Dwadzieścia siedem stopni zamienił na jeden. I dobrze mu z tym. Ekstremalny pływak Piotr Biankowski w Gdyni Głównej Osobistej

Człowiek o niezwykłym hobby, który ze sportem związany był już od najmłodszych lat, a w lodowatej wodzie zakochał się na Mistrzostwach Polski Morsów w Gdyni w 2015 roku. Gościem Piotra Jaconia był Piotr Biankowski, który mocnych wrażeń z pewnością się nie boi.

W Gdyni Głównej Osobistej powiało chłodem. O Piotrze Biankowskim zrobiło się głośno, gdy wskoczył do lodowatej wody gdyńskiej mariny i przepłynął ją na rzecz Fundacji Ronalda McDonalda.

Piotr Biankowski od sportu nie stronił od dzieciństwa. – Moją przygodę zacząłem w podstawówce. Pływałem w szkole sportowej, pod okiem bardzo dobrej trenerki – opowiadał. Oprócz pływania grał też w rugby w Arce Gdynia, później jego pasją został triathlon. Jego najnowszą miłością jest pływanie ekstremalne. – Zmieniła się tylko temperatura wody, w której pływam. W basenie jest 27 stopni, a ja zszedłem do jednego – mówił, opowiadając o trudnościach, związanych z pływaniem zimą i adrenalinie, jaką ten sport zapewnia.

W sobotę Piotr Biankowski płynął nie tylko dla sportu. Za każde 50 zł wpłacone we wcześniejszej zbiórce na rzecz Fundacji Ronalda McDonalda zobowiązał się przepłynąć jeden metr. Dystans, który przepłynął, nie był więc przypadkowy.

Fot. Gdański Ośrodek Sportu

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj