Czy pomorskie miasta i gminy są gotowe na koronawirusa? „Trzeba wyciągnąć wnioski z tego, co stało się we Włoszech”

Koronawirus dewastuje zdrowie, turystykę, giełdy i przenosi się na gospodarkę. Późnym wieczorem Włosi zamknęli kraj – nikomu nie wolno tam wjeżdżać ani wyjeżdżać. W Polsce na razie jest spokojnie, ale wszystkie miasta, gminy, przedsiębiorstwa i ochrona zdrowia przygotowują się na skutki koronawirusa. O przygotowaniach firm i miast rozmawialiśmy w audycji Nie tylko Metropolia. Wśród tematów było też szkolnictwo zawodowe i brak pracowników oraz inwestycje w Chojnicach.


Iwona Wysocka rozmawiała w Mostostalu Chojnice ze swoimi gośćmi, a byli nimi Monika Sikora–Moszko – Mostostal, Adam Kopczyński – wiceburmistrz Chojnic i Zbigniew Jarecki – prezes kaszubskich pracodawców.

 – Myślę, że nikt w 100 procentach nie jest na to przygotowany. Wszystko zależy od skali i tempa rozprzestrzeniania się choroby wywołanej koronawirusem. Jeżeli chodzi o miasto Chojnice, na bieżąco monitorujemy i obserwujemy rozwój sytuacji – wyznał Adam Kopczyński. – Wsłuchujemy się w zalecenia wojewody i Głównego Inspektora Sanitarnego. Daleko jesteśmy od paniki, ale pewne kroki już podjęliśmy. Decyzją burmistrza najbliższe mecze naszej futsalowej drużyny Red Devils odbędą się bez udziału publiczności – dodał.

 

– Nie mieliśmy informacji, żeby w naszych spółkach były osoby zagrożone. Wprowadzamy wszystkie zalecenia, które dostajemy zarówno od rządu, jak i lokalnych władz – powiedziała Monika Sikora–Moszko. – Informujemy pracowników o tym, że lepiej nie witać się, jeżeli czują się źle, żeby nie przychodzili do pracy – specustawa zapewnia im pewne możliwości. Nie wysyłamy pracowników w miejsca zagrożone i wprowadzamy dodatkowe środki bezpieczeństwa – podkreśliła.

 

– Trzeba wyciągnąć z tego jakiejś konsekwencje. Chiny to państwo, które dostarcza nam wielu produktów. Nie można tak dalej uzależniać się od jednego dostawcy. Trzeba szukać w Unii i produkować dla siebie. Jesteśmy w też dostawcami dla firm zachodnich, dostarczamy m.in. części samochodowych, więc kontakty między firmami polskimi a zachodnimi są nieuniknione. Trzeba jednak wyciągnąć wnioski z tego, co stało się we Włoszech, gdzie sprawę zbagatelizowano. Trudno sobie wyobrazić skutki ekonomiczne – podsumował Zbigniew Jarecki.

 
POSŁUCHAJ:

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj