Zmarł Leszek Pomierski, założyciel Blues Clubu

Właściciel klubu, organizator koncertów, sprzedawca płyt, wielki znawca muzyki. Leszek Pomierski odszedł w wieku 60 lat.

 

Leszek Pomierski był założycielem Blues Clubu i organizatorem Gdynia Blues Festival. Od roku walczył z ciężką chorobą, o czym wiedzieli tylko ludzie z jego najbliższego otoczenia. W międzyczasie prowadzenie klubu przejął jego syn.

Pogrzeb odbędzie się w sobotę 5 marca o godzinie 11 na Cmentarzu Komunalnym w Witominie. Poprzedzi go msza święta, która odbędzie się w kościele Redemptorystów przy ul. Portowej w Gdyni o 10:15.

Leszka Pomierskiego wspominają muzycy.

Przemek Dyakowski

Blues Club działa wspaniale i to właśnie wielka zasługa Leszka. Przesiadywał tam dosłownie codziennie i bardzo emocjonalnie podchodził do swojego hobby. Kolekcjonował płyty – zarówno jazzowe, jak i bluesowe. Każda płyta, o którą się wzbogacał, była dla niego powodem do wielkiej radości i słuchał ją z wielką uwagą. My, muzycy, traktowaliśmy go jako kolegę-muzyka. Odnosiliśmy się do niego z estymą i przyjaźnią, bo jego klub to miejsce, w którym po prostu znakomicie się gra. Sam wygląd Blues Clubu przypomina mi trochę jedno z miejsc, które pamiętam z Nowego Orleanu. Ważne, że założone przez Leszka miejsce działa przez cały tydzień i dobrze czują się w nim i jazzmani, i bluesmani.

Joanna Knitter

To dla nas bardzo trudny czas. Wczoraj miałam okazję poprowadzić jam session w Blues Clubie. Nie było to łatwe w dzień po śmierci pana Leszka. Ale piękne było to, że przyszło naprawdę bardzo dużo ludzi i wszyscy stawiali znicze na barowym blacie. Czuło się takie ciepło. Pan Leszek miał wielki dar rozśmieszania. Nie wszyscy rozumieli jego dowcipy, ale mnie zawsze bawiło to, co mówił. Będę go wspominać jako cudownego, ciepłego człowieka, który bardzo dużo mnie nauczył o muzyce. Kupiłam u niego przecież bardzo wiele płyt. Będzie go brakować, już go brakuje.

Krystyna Stańko

Jest mi bardzo przykro, że straciliśmy tak niezwykłą postać, bardzo ważną dla środowiska. Takiego klubu jak Blues Club nie ma w naszym regionie, a kto wie czy i nie w całej Polsce. Bo to właśnie ludzie tworzą miejsca i pan Leszek był jego dobrym duchem. Niezwykle skromny, skupiony człowiek. Zawsze będę o nim myśleć i pamiętać. W moim sercu będzie miał swoje miejsce. Ciekawy człowiek, po prostu.

Irek Wojtczak

Dzięki takim osobom jak Leszek, Blues Club od lat był takim naznaczonym miejscem, miejscem w którym zagrać mógł każdy, w którym muzycy dostawali swoje szanse. Czuję duży żal i tęsknotę, cały czas widzę Leszka przed swoimi oczami. Pamiętam, że spotkanie z nim zawsze było obrócone w żart. To była charakterystyczna cecha tego bardzo inteligentnego człowieka. No i wspomnienie nieco bardziej przyziemne – Leszek często proponował mi płyty „spod lady”, niezwykle rzadkie, i zawsze sprzedawał mi je po naprawdę okazyjnych cenach.

Maciej Bąk/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj