Zdecydowanej poprawie uległa ostanio aura za oknem. Pożegnaliśmy grube zimowe kurtki, bawełniane czapki i -10 stopni na termometrach, zamieniliśmy na lekkie kurteczki, czapki z daszkiem i przyjemny wiaterek chłodzący nasze głowy w pełnym słońcu.
Taka pogoda to w końcu wyraźny znak, że nadeszła wiosna i bliżej nam do lata niż mroźnej zimy. Co jednak stanowi nieodłączny element ciepłych, słonecznych popołudni? Zimne lody! Nie ma chyba osoby, która w taką pogodę pogardziłaby dobrymi, zimnymi, a przede wszystkim naturalnymi lodami. W związku z tym w dzisiejszym Przewodniku Kulinarnym RG odwiedzamy nietuzinkową lodziarnię znajdującą się w samym sercu Wrzeszcza. Co sprawia, że akurat ten lokal jest taki wyjątkowy?
POWRÓT DO HISTORII
Aby zrozumieć fenomen tego miejsca, musimy odbyć małą podróż w czasie do roku 1954. To wtedy na gdyńskim Grabówku otworzyła się pierwsza lodziarnia pod szyldem „Lody u Kwaśniaka”. Dzięki oryginalnemu przepisowi na naturalne lody miejsce to wyrobiło sobie naprawdę solidną opinię.
Lody od zawsze przygotowywane były tam według specjalnej receptury, tylko i wyłącznie przy użyciu naturalnych składników. Mimo że miejsce to znajduje się kawałek od centrum Gdyni, to w cieplejsze weekendowe dni musimy nastawić się na czekanie w naprawdę dużej kolejce. Nie zmienia to jednak faktu, że warto (co zresztą widać po minach wychodzących z lokalu gości!).
SMACZNE LODY I KRWISTE WAFELKI
Aktualnie Kwaśniakowie mogą pochwalić się trzema lodziarniami: na gdyńskim Grabówku, w centrum Gdańska na ul. Powroźniczej oraz ten odwiedzony przez nas znajdujący się na ul Wajdeloty. Lokal we Wrzeszczu, mimo że do największych nie należy, jest bardzo przytulny. W miły nastój wprowadza nas kolorystyka. Ściany są koloru szarego i nadają jasności wnętrzu. Do tego idealnie komponują się z drewnianymi stolikami oraz białymi elementami wystroju. Na ścianach możemy zobaczyć liczne fotografie, prezentujące wydarzenia związane z rodzinną lodziarnią.
Po lewej stronie od wejścia znajduje się lada z lodami, a tuż obok nasz wzrok przyciąga lodówka z ciastami. Trzeba przyznać, że wyglądają bardzo apetycznie! Na ścianie za ladą, na czarnej tablicy wypisane mamy dostępne dzisiaj smaki lodów. Smaki u Kwaśniaków są w ciągłej rotacji. Możemy natknąć się na coraz to nowsze kompozycje, dzięki czemu lody nigdy się nie nudzą. Prócz kilku klasycznych pozycji jak śmietankowe, można znaleźć kilka mniej znanych smaków, jak sorbet kiwi z bananem, whisky czy autorskie „lanco” (kompozycja migdałów z miodem).
Po krótkim namyśle zdecydowaliśmy się na dwa kawałki ciasta: oreo oraz blok z żurawiną, do tego po porcji lodów o smakach: kakałko i kiwi z bananem. Dużym atutem tego miejsca jest również spory wybór wafelków, od zwykłych klasycznych, przez cukrowe i tradycyjne kubeczki, kończąc na waflach… ze świeżych buraczków! Tak, od początku naszej wizyty w tym miejscu zastanawialiśmy się, czemu te rożki mają taki dziwny krwisty kolor, zagadka rozwiązana!
NIE TYLKO LODAMI CZŁOWIEK ŻYJE
Jeśli chodzi o ciasto, również nie ma na co narzekać. Blok jest bardzo smaczny, duża ilość ciasteczek oraz żurawiny oraz gęsta kompozycja sprawiają, że deserem bardzo przyjemnie się delektuje. Co do ciasta oreo, spodziewaliśmy się, że będzie bardzo słodkie, a wcale takie nie było. Udekorowana ciasteczkami oreo, biało-czarna masa podbiła nasze podniebienia dzięki swej lekkości i puszystości. Na samej górze smakołyku mamy masę oreo, stworzoną z tytułowych ciasteczek, poniżej przekładankę z tych słodkości, a na dole żółtą masę sernikową.
WARTA ODWIEDZENIA
Lodziarnię Kwaśniaków zdecydowanie warto odwiedzić dla deserów, które od lat 50-tych tworzone są według tej samej receptury. Za gałkę lodów zapłacimy w tym miejscu 2,60 zł, z kolei ceny ciast wahają się między 5 a 10 zł. Miejsce jest idealne, by wybrać się na popołudniową kawę czy herbatę i pozwolić sobie na odrobinę słodkości. Jeżeli więc nie macie planów na niedzielny spacer, to warto udać się w okolice Wrzeszcza, by wiosenne popołudnie zakończyć właśnie w tym miejscu z tradycją.