Nowa książka Marcina Wikły „Operacja Duda 2020. Kulisy kampanii” [NASZA RECENZJA]

Operacja Duda 2020
Tajemnice kampanii
Marcin Wikło
Zwyciężymy, bo #ŁączyNasPolska

Tytuł i zdjęcie od razu mówią, o czym jest książka. Może nawet w pierwszym momencie nie jest to zachętą do przeczytania. Nie ma dramatu ani tajemnicy. Ale szybko przekonujemy się, że było to mylące wrażenie. Są emocje i mimowolne wciągnięcie w fabułę, która wydaje nam się znana. To bowiem przypomnienie historii kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy. Okazuje się jednak, że nie o wszystkim wiedzieliśmy, jak na przykład o prawdopodobnej próbie ataku nożem przez jednego z uczestników spotkania z kandydatem na prezydenta. A najbardziej frapujące dla nas jest chyba to, że przypominamy sobie zdarzenia, które rozgrywały się w tak nieodległej przeszłości, jednak perspektywa czasu i wiedza na temat wielu faktów, każą nam na nie spojrzeć zupełnie innym okiem, a może nawet zweryfikować swoje dawne poglądy, przemyślenia.

ANDRZEJ DUDA, KTÓREGO ZACZYNAMY LUBIĆ

Siłą książki jest tak naprawdę możliwość ujrzenia prezydenta Andrzeja Dudy jako zwykłego człowieka, którego po prostu zaczynamy lubić.
Historia kampanii prezydenckiej w 2020 r. rozpoczyna się od Baru Mlecznego w Lubartowie. Wiele osób było zdziwionych i nie rozumiało, dlaczego prezydent walczący o reelekcję przyjął zaproszenie na pierogi, które serwowano w tak przaśnym lokalu. Tam jednak dostał serdeczność od ludzi i wiarę w możliwość zwycięstwa. Na do widzenia usłyszał: „Z Matką Bożą w drogę panie prezydencie. Wygra pan!”. To zobowiązywało.

Potem miał miejsce jeszcze inny mały incydent. Na spotkaniu z wyborcami w hali sportowej Zespołu Szkół nr 2 w Lubartowie jeden z radnych lubelskiej Młodzieżowej Rady Miasta w sposób nieco emocjonalny zakłócił spotkanie. Został zatrzymany przez ochronę prezydenta, uczestnicy zebrania wyrwali mu transparent z dłoni. Co zrobił Andrzej Duda? Podszedł do radnego i zaczął z nim rozmawiać. Poprosił, by zwrócono mu transparent : „Chroń klimat, chroń ludzi”, który radny mógł zademonstrować. To było symboliczne wydarzenie. Potem w trakcie całej podróży „Dudabusem” po Polsce Andrzej Duda wielokrotnie był zatrzymywany przez ludzi, proszony o rozmowę, nagabywany, atakowany. Pochylał się wtedy nad ludzkimi historiami, po prostu słuchał, nawet tych atakujących, wymieniał uściski, żartował, kiedy była okazja. To była kampania otwarta na ludzi.

CISI AKTORZY DRUGIEGO PLANU

„Operacja Duda” to nie tylko prezydent starający się o reelekcję. To także zespół ludzi, który wspierał swojego szefa na każdym kroku. Cisi aktorzy drugiego planu, na przykład ochroniarze, fotograf. Dzięki lekturze mamy szansę zobaczyć, jak wyglądała ich praca za kulisami.

Skoro wspomniałam fotografa, to warto zaznaczyć, że dużą rolę odgrywają w książce zdjęcia. Same w sobie są dokumentacją historii kampanii. Pokazują, w jak wielu miejscach był Andrzej Duda, z iloma ludźmi się spotkał, jak tytaniczną pracę wykonał. Jest taka sympatyczna fotografia ze Stalowej Woli, na której kandydat na prezydenta jest wśród młodych ludzi, wolontariuszy trzymających litery układające się w napis: DUDA. Przyszły zwycięzca wyborów jest w koszuli z podwiniętymi rękawami, bez marynarki, radosny, na luzie. Widać, że dobrze czuje się również wśród zwykłych ludzi. Zwracając się do swoich sympatyków, jest skromny, ale jednocześnie pewny swoich racji: „Dzisiaj przybywam jako kandydat na prezydenta, prosząc was pokornie o wsparcie i głosy. Nie dla siebie, ale by Polska mogła dalej się rozwijać i iść tą drogą. (…) Tu i teraz to dla mnie za mało. Ja chcę patrzeć w przód!”.

Historię kampanii dynamizują, nadają dramaturgii sondaże poparcia, które pokazują, że walka o zwycięstwo trwała aż do samego końca.
Lektura książki to także przypomnienie, jakim Andrzej Duda chciał być prezydentem, co obiecał, o co chciał walczyć, zabiegać, jakim wartościom dochować wierności. To także ukazanie nas, Polaków, jakimi jesteśmy, na czym nam zależy.

ZIGNOROWANE ZAPROSZENIE

48 godzin przed końcem kampanii pojawił się Tweet Andrzeja Dudy: „Dziękuję za wszystkie spotkania. Za Waszą życzliwość. Dzięki nim wiem, jak dalej prowadzić Polskie Sprawy. Proszę Was o głos 12 lipca! Zwyciężymy, bo #ŁączyNasPolska.

A na koniec przypomnienie. Zaraz po nieoficjalnym ogłoszeniu wyników wyborów, jeszcze w trakcie przemówień, „Dudabus” ze współpracownikami prezydenta pojechał z Pułtuska do Warszawy, aby przygotować m.in. oficjalne spotkanie z kontrkandydatem Rafałem Trzaskowskim i jego żoną. Tuż przed godz. 23 prezydent Andrzej Duda otworzył drzwi Pałacu i razem z żoną Agatą i córką Kingą stanął w sieni przed Salą Białą. Po kwadransie czekania zrozumiał, że jego zaproszenie jednak zostało zignorowane.

Olga Zielińska
Zastępca kierownika Redakcji Informacji i Nowych Mediów Radia Gdańsk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj