Lechia zwycięża w inauguracyjnym spotkaniu na PGE Arenie

Lechia Gdańsk wykorzystała prezent od Podbeskidzia Bielsko-Biała i wygrała inauguracyjne spotkanie na PGE Arenie 1:0. Bramkę w 29. minucie meczu strzelił Maciej Makuszewski. Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy chcieli za wszelką ceną zepchnąć przeciwnika do ścisłej obrony. Pierwszą okazję do zdobycia bramki miał w 11. minucie Zaur Sadajew, lecz z odległości 11. metrów strzelił prosto w boczną siatkę bramki strzeżonej przez Richarda Zajaca. Lechia starała się narzucać swoje tempo gry, a Podbeskidzie nie mogło wyjść z własnej połowy. Aktywny na lewej stronie boiska był Bartłomiej Pawłowski, w którego grze widać jeszcze dużą niepewność. Po drugiej stronie doskonale spisywał się Maciej Makuszewski, który był motorem napędowym akcji na prawym skrzydle. Brakowało jednak skuteczności i ostatniego podania, które mogło dać prowadzenie biało-zielonym.

W 16. minucie w dogodnej sytuacji znalazł się Bartłomiej Pawłowski, który wykorzystał fantastyczne podanie od Zaura Sadajewa. Były gracz m.in Malagi wyszedł sam na sam z bramkarzem gości lecz ten w ostatnim momencie wybił piłkę spod nóg pomocnika. W 22. minucie niespodziewanie zaatakowali goście i najbliżej pokonania Dariusza Treli był Patejuk, który wykorzystał nieporadność obrońców Lechii. Tym razem czujny okazał się Trela i oddalił zagrożenie od bramki Lechii. Podbeskidzie po tej akcji zaczęło coraz śmielej atakować bramkę gdańszczan. Kolejną dobrą akcję przeprowadził w 26. minucie Damian Chmiel lecz jego podanie wzdłuż bramki nie trafiło pod nogi żadnego z napastników.

W 29. minucie Lechia wyszła na prowadzenie. Bramkę kuriozum strzelił Maciej Makuszewski, który wykorzystał fatalny błąd Richarda Zajaca. Ten zbyt długo przetrzymywał piłkę zagraną do niego przez obrońce, a moment zawahania wykorzystał popularny „Maki”, który podbiegł do bramkarza gości. Zajac w panice starał się wybijać piłkę, lecz ta trafiła prosto w głowę Makuszewskiego i powoli wtoczyła się do bramki. Od tego momentu dalsze gole wydawały się kwestią czasu. Zwłaszcza, że w 37. minucie Sebastian Sokołowski po brutalnym faulu na Piotrze Wiśniewskim otrzymał czerwoną kartkę. Lechia na przerwę schodziła z jednobramkowym prowadzeniem.

Drugą część spotkania znowu lepiej zaczęła Lechia Gdańsk. Doskonałe spotkanie rozgrywał Ariel Borysiuk, który kilkukrotnie długimi, dokładnymi podaniami uruchamiał Bartłomieja Pawłowskiego i Macieja Makuszewskiego. Sam też strzelił przepiękną bramkę. Borysiuk dostał piłkę w środku pola i przymierzył z 35. metrów trafiając do bramki Zajaca. Sędzia jednak nie uznał gola ponieważ stwierdził, że po rykoszecie piłka uderzyła w Stojana Vranjesa, który w tym momencie znajdował się na pozycji spalonej. To wyraźnie zbiło z tropu biało-zielonych i od tego momentu lepiej zaczęli sobie radzić piłkarze Podbeskidzia. Stworzyli kilka bardzo dogodnych sytuacji, lecz to Lechia zdołała dociągnąć jednobramkowe prowadzenie do końca spotkania.

Składy:

Lechia Gdańsk: Dariusz Trela – Marcin Pietrowski, Rafał Janicki, Tiago Valente, Nikola Lekovic – Maciej Makuszewski, Ariel Borysiuk (81. Mateusz Możdżeń), Stojan Vranjes (67. Daniel Łukasik), Piotr Wiśniewski, Bartłomiej Pawłowski – Zaur Sadajew (73. Adam Buksa).

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Richard Zajac – Tomasz Górkiewicz, Dariusz Pietrasiak, Bartłomiej Konieczny, Frank Adu Kwame – Marek Sokołowski, Anton Sloboda, Damian Chmiel (77. Krzysztof Chrapek), Maciej Iwański, Sylwester Patejuk (63. Adam Pazio) – Robert Demjan (46. Piotr Malinowski).

wl
T-Mobile Ekstraklasa/x-news

[iframe src=”http://get.x-link.pl/904cb710-87f4-a056-39e8-f27a343c08e0,ef8c4afd-140d-733b-463b-fcd87df0656b,embed.html” width=”715″ height=”402″ frameborder=”0″ ]

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj