Lotos Trefl przegrał wojnę nerwów w czwartym secie i poległ w starciu z Jastrzębskim Węglem

Lotos Trefl Gdańsk przegrał we własnej hali z Jastrzębskim Węglem 1:3 (20:25, 25:14, 18:25, 26:28). Gdańszczanie mieli okazję na doprowadzenie do piątego seta, ale w końcówce czwartego, grając na przewagi, okazali się słabsi od rywali i mecz zakończyli bez punktów.

Pierwszy set przebiegał pod dyktando gości, którzy od stanu 3:3 zdobyli sześć kolejnych punktów. Gdańszczanie starali się odrobić stratę, ale TA do końca partii ani razu nie zmalała poniżej dwóch punktów i Jastrzębie spokojnie wyszło na prowadzenie 1:0.

ŚWIETNY DRUGI SET

Drugiego seta o wiele lepiej rozpoczął Lotos Trefl, który szybko wyszedł na prowadzenie i systematycznie je powiększał. Trener rywali, Mark Lebedew, próbował ratować sytuację biorąc czas, ale rozpędzeni gospodarze byli nie do zatrzymania i oddali rywalom tylko czternaście punktów. Ostatnie „oczko” potężnym atakiem zdobył Damian Schultz.

Trzecia partia lepiej rozpoczęła się dla gości, którzy na początku zdobyli kilka punktów przewagi i nie oddali jej do samego końca. Podopieczni Andrei Anastasiego walczyli o odrobienie strat i nie pozwalali, aby dystans urósł do rozmiarów większych niż trzy punkty. Jednak od stanu 14:15 gospodarze punktowali dwa razy, a goście aż siedmiokrotnie i prowadzili 22:16. Tak duża przewaga okazała się być nie możliwa do odrobienia. „Jastrzębie” wygrały tę część meczu 25:18.

WOJNA NERWÓW DLA GOŚCI

Czwarty set był najbardziej wyrównany. Na początku kilka punktów przewagi mieli gospodarze, ale Jastrzębski szybko wyrównał doprowadzając do remisu – 10:10. Zespoły grały punkt za punkt do stanu 19:20, kiedy na dwupunktowe prowadzenie wyszli goście, którzy chwile później mieli już piłkę meczową (23:24). Lotos Trefl nie dawał za wygraną i rozpoczęła się gra na przewagi, z której zwycięsko wyszli przyjezdni. Dwa ostatnie punkty zdobył Maciej Muzaj zapewniając swojej drużynie wygraną za pełną liczbę punktów.

Lotos Trefl Gdańsk – Jastrzębski Węgiel 1:3 (20:25, 25:14, 18:25, 26:28)

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj