Ekstraklasa nie dla niego, reprezentacja tak. Pavels Steinbors o piątce z Ronaldo, Prezes Pomorskiego ZPN przed meczem z Czarnogórą [PIŁKARSKI WTOREK]

W chwili, gdy kondycja trójmiejskiego futbolu zdaje się przechodzić największe zawirowania, nadszedł tydzień, w którym klubowe kalendarze mogą odetchnąć z ulgą: przerwa na reprezentacje. Również my korzystamy zatem z okazji, by wraz z Radosławem Michalskim przeanalizować kadrę przed meczem Polski z Czarnogórą. Drugi bramkarz Arki, Pavels Steinbors, opowiada zaś o nieustającym zaufaniu trenera reprezentacji Łotwy, pomimo braku gry golkipera w Ekstraklasie.
Jeden punkt na 18 możliwych zdobyły w swoich ostatnich trzech spotkaniach Ekstraklasy Arka Gdynia i Lechia Gdańsk. Jedyne oczko, dalekie od uratowania honoru trójmiejskich drużyn, Arka przywiozła na początku marca z Krakowa. To dobry moment, by wziąć głęboki oddech i skupić się na temacie, który od dłuższego już czasu daje nam powody raczej wyłącznie do zadowolenia: kadra Adama Nawałki.

Posłuchaj audycji:
 

NA MISTRZOSTWACH ŚWIATA O NAJWYŻSZE CELE

Już w niedzielę Polska zagra w Podgoricy z Czarnogórą, wiceliderem grupy E, którego od biało-czerwonych dzielą zaledwie trzy punkty. Radosław Michalski, obecnie prezes Pomorskiego Związku Piłki Nożnej, a niegdyś reprezentant Polski, z trudem kryje optymizm – zarówno przed niedzielnym spotkaniem, jak i ten długofalowy, dotyczący szans Polski na mistrzostwach w Rosji:

– Około 100 milionów wydanych na polskich piłkarzy w ostatnim oknie transferowym, to musi robić wrażenie. Nasi zawodnicy nie tylko są w zagranicznych klubach, ale i w nich grają. Nie tylko zresztą grają – są w nich często czołowymi postaciami. To pokolenie, które przy odrobinie szczęścia może powalczyć na najbliższych mistrzostwach świata o bardzo wysokie cele – zauważa.

MILIK I KRYCHOWIAK BÓLEM GŁOWY SELEKCJONERA?

Problemów Adam Nawałka ma stosunkowo niewiele. Arkadiusz Milik nie wrócił po kontuzji do pierwszego składu Napoli, Grzegorz Krychowiak zaś zaprzyjaźnił się już w Paryżu z ławką rezerwowych, grając regularnie w IV-ligowych rezerwach PSG.

– Z tego co wiem, więzadła krzyżowe Arka Milika nie były do końca zerwane, stąd tak szybka rehabilitacja. Normalnie zajmuje to co najmniej pół roku. Środek pomocy? Krychowiak nie gra w pierwszym składzie PSG, ale bądźmy szczerzy – rywalizacja jest ogromna. Zgodnie z doniesieniami dziennikarzy, nie wszedł do szatni jeszcze zbyt dobrze, ciężko więc jest mu wywalczyć miejsce – analizuje Michalski.

Ale są też plusy. – Krychowiak to profesjonalista. To nie jest człowiek, który biega po dyskotekach, nie wyskakuje nawet na małe piwo – no ewentualnie na zakupy do butiku. Jestem przekonany, że jest przygotowany do gry. Bardzo dobrze, że gra w niższej lidze, bo chodzi o regularne zaliczanie dziewięćdziesięciu minut. To jest człowiek na wojnę, a wojną są mecze Ligi Mistrzów. Gdyby zagrał w meczu na Camp Nou, PSG przeszłoby Barcelonę – dodaje.

REZERWOWY W KLUBIE REPREZENTANTEM KRAJU

Dobry dla Polski wynik w Podgoricy przewiduje także regularnie powoływany do reprezentacji Łotwy Pavels Steinbors. Bramkarz, który w Gdyni jest drugim wyborem Grzegorza Nicińskiego, od ponad dwóch lat jeździ na zgrupowania kadry Łotwy i wygląda na to, że pomimo braku gry w Ekstraklasie – wciąż będzie na nich obecny.

– Swoje pierwsze powołanie dostałem, gdy grałem w Górniku Zabrze. Przeczytałem w łotewskiej prasie, że jeden z tamtejszych dziennikarzy zapytał o mnie trenera. Mówił, że nie gram w lidze, jedynie w Pucharze Polski, sugerował, żeby zamiast mnie powołać innego, być może młodszego zawodnika. Trener odpowiedział, że wierzy we mnie i jest zadowolony z tego, jakimi bramkarzami dysponuje obecnie reprezentacja Łotwy – powiedział piłkarz.

DO GENEWY POWALCZYĆ ZE SZWAJCARIĄ

Wraz z bramkarzem żółto-niebieskich zlustrowaliśmy sytuację w grupie B, w której Łotwa mierzy się m.in. z mistrzami Europy, Portugalią, a w najbliższy weekend zagra w Genewie z liderem, Szwajcarią. – Jeśli stanę w bramce, to będzie na zero z tyłu – żartuje sympatyczny Łotysz. I wspomina mecz Polski ze Szwajcarią podczas ostatniego Euro:

– Łotwy nie można porównywać z Polakami. Polacy zrobili duży, bardzo duży krok do przodu – i w piłce nożnej, i jako kraj, choć to już inny temat. Można powiedzieć, że Polska i Szwajcaria to porównywalne zespoły, jedni i drudzy mają znakomitych piłkarzy i duże gwiazdy. A my? Ciężko nam z nimi będzie! – przyznaje.

BYLE NIE STANĄĆ NAPRZECIW LEWEGO!

Bramkarz, który pomógł Arce awansować do półfinału Pucharu Polski zapewnia, że pomimo trudnej grupy i obecnie piątego na sześć miejsc w tabeli, Łotwa ulokuje się przynajmniej na pozycji 4. – Gwarantuję to. Wyprzedzić Andorę i Wyspy Owcze to najmniej, ile możemy zrobić – mówi pewnym tonem.

Zapytany o to, czy chciałby kiedyś zmierzyć się w bramce z Robertem Lewandowskim, przyznaje z uśmiechem, że nie. I przewiduje, że Polska w niedzielę opuści Czarnogórę nie tylko z trzema kolejnymi punktami na koncie, ale i z imponującym wynikiem, który zatrzyma się na czterobramkowej przewadze Polaków nad rywalem.

Czarnogóra – Polska, niedziela 26 marca, 20:45
Szwajcaria – Łotwa, sobota 25 marca, 18:00

Na „Piłkarski wtorek” zapraszamy co tydzień o godz. 14:05.
 

Anita Kobylińska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj