„Bałkański kocioł” niestraszny polskim piłkarzom. Ważne zwycięstwo i otwarta droga na mistrzostwa świata w Rosji

Polscy piłkarze z tarczą wracają z gorącej Podgoricy. Podopieczni Adama Nawałki po pełnym emocji meczu pokonali Czarnogórę 2:1. Zwycięską bramkę na 8 minut przed końcem meczu strzelił Łukasz Piszczek. W składzie polskiej drużyny znalazło się dwóch defensywnych pomocników – Krzysztof Mączyński i Karol Linetty. Adam Nawałka był zmuszony do zmiany planów po niespodziewanej kontuzji Grzegorza Krychowiaka. Niezależnie w jakiej formie jest zawodnik PSG, była to fundamentalna postać w układance Nawałki i jego brak mógł okazać się szczególny. Na szpicy wystąpił osamotniony Robert Lewandowski, który w porównaniu z innymi meczami eliminacji mistrzostw świata, nie miał do pomocy Arkadiusza Milika u boku. Napastnik Napoli spotkanie rozpoczął na ławce. Nawałka nie dokonał zmian w bramce. Tutaj konsekwentnie selekcjoner polskiej kadry stawia na Łukasza Fabiańskiego, który prezentuje solidną formę w lidze angielskiej.

Jakość i powtarzalność – to cechy, którymi Polacy wyróżniali się w poprzednich spotkaniach eliminacji mistrzostw świata. Podobnie było na początku meczu przeciwko Czarnogórze. Biało-czerwoni pierwszą okazję stworzyli już w 3. minucie . Na lewej stronie z piłką odnalazł się Kamil Grosicki, który w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza. Polacy mogli prowadzić także chwilę później. Po rzucie rożnym piłka trafiła pod nogi Kamila Glika. Obrońca Monaco chybił minimalnie obok prawego słupka.

Polacy byli stroną dominująca. W akcje ofensywne często włączali się także boczni obrońcy. Z prawej strony bardzo aktywny był Łukasz Piszczek, a i z lewej flanki poczynania Kamila Grosickiego wspierał Artur Jędrzjeczyk.

W pierwszym kwadransie spotkania niemal bezbłędnie funkcjonowała biało-czerwona defensywa. Polacy szybko rozbijali ofensywne zapędy Czarnogórców. W środku bloku defensywnego rządzili Michał Pazdan i Kamil Glik. W 16. minucie gospodarze mogli niespodziewanie objąć prowadzenie. W doskonałej okazji na 11 metrze znalazł się Bećiraj, ale fenomenalną interwencją popisał się Łukasz Fabiański, który sparował strzał na rzut rożny.

W kolejnych fragmentach spotkania w akcjach Polaków brakowało dynamiki. Niewiele do powiedzenia miał także Robert Lewandowski, który przy każdej akcji był kryty przez co najmniej dwóch zawodników. Czarnogóra nie grała porywająco. Na ich tle biało-czerwoni grali jak solidna europejska marka. Brakowało jednak wykończenia.

W 31. minucie świetną okazję wykreował Robert Lewandowski. Kapitan dograł do Grosickiego, ten po raz kolejny znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale tym razem zdeycydował się podać. Piłkę dostał Piotr Zieliński, ale pomocnik Napoli podania zupełnie się nie spodziewał i pomimo pustej bramki futbolówkę przejął obrońca gospodarzy.

To co nie udało się w 31. minucie, powiodło się na 5 minut przed końcem pierwszej połowy. Tuż przed polem karnym faulowany był Robert Lewandowski. Kapitana reprezentacji ostro potraktował Stefan Savić, który za swoje zachowanie został ukarany żółtą kartką. Do rzutu wolnego z 20 metra podszedł sam poszkodowany. Napastnik Bayernu Monachium lepiej nie mógł wykończyć stałego fragmentu gry. Lewandowski uderzył fenomenalnie i Mladen Bożović mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem. Do końca pierwszej połowy obraz gry nie uległ zmianie i biało-czerwoni na przerwę schodzili z prowadzeniem 1:0.

Od początku drugiej części gry Czarnogórcom brakowało argumentów piłkarskich. Dominowali jednak w przepychankach i dyskusjach z sędzią spotkania. Już na początku drugiej części gry za dyskusję z arbitrem żółtą kartką został ukarany Aleksandar Sofranac.

W 61. minucie Polacy mogli zakończyć spotkanie. Najpierw bardzo dynamiczną akcję, po błędzie defensorów Czarnogóry, przeprowadził Łukasz Piszczek. Obrońca Borusii wbiegł w pole karne, minął obrońcę i dograł do Roberta Lewandowskiego. Niestety kapitan polskiej kadry strzelił fatalnie. Chwilę później kolejny błąd Czarnogórców i po raz koolejny w akcji duet Lewandowski-Piszczek. Kolejna „setka”, kolejny fatalny strzał tym razem Piszczka.

Nie wykorzystane sytuację się mszczą. Niestety to stare piłkarskie porzekadło sprawdziło się i tym razem. Dwie minuty później był już remis. Fantastyczną wrzutką w pole karne popisał się Damir Kojasević. To wykorzystał Stefan Mugosa, który strzałem głową pokonal bezradnego Łukasza Fabiańskiego.

Po bramce biało-czerwoni się pogubili. Tylko brak umiejętności technicznych Czarnogórców pozwalał Polakom utrzymywać wynik remisowy. W 76. minucie na zmianę zdecydował się Adam Nawałka. Słabiutkiego i niewidocznego na murawie Karola Linettego zmienił Łukasz Teodorczyk. To był wyraźny sygnał od selekcjonera reprezentacji Polski – nie poddajemy się i walczymy o zwycięstwo. Ze zmianą wiązała się także zmiana ustawienia. Polacy przeszli na klasyczne 4-4-2, a Teodorczyk w linii z Robertem Lewandowskim miał ożywić poczynania ofensywne naszej drużyny.

W 82. minucie Polska była ponownie na prowadzeniu. Doskonałą akcję rozegrał Piotr Zieliński. Młody pomocnik świetnie odnalazł się w środku pola. Minął dwóch zawodników i zagrał na wybieg do Łukasza Piszczka. Obrońca kadry z impetem wbiegł w pole karne i fenomenalnym lobem pokonał Mladena Bożovića. Do końca na boisku w Podgoricy było bardzo gorąco, ale biało-czerwona defensywa odparła ataki niesionej dopingiem Czarnogóry i zapisała na swoim koncie arcyważne trzy punkty w eliminacjach mistrzostw świata.

Wojciech Luściński
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj