Lechia o przełamanie powalczy w Krakowie. Pod Wawelem nie wygrała od sześciu lat

Przełamać fatalną passę na wyjazdach i zmniejszyć stratę do Jagiellonii do jednego punktu. Zadanie Lechii jest proste – wygrać z Wisłą w  Krakowie. Biało-zieloni u siebie grają jednak zupełnie inaczej niż poza domem. – Nie ma dwóch zespołów. To jest ta sama drużyna – zapewnia Piotr Nowak. Osiem kolejnych meczów wyjazdowych bez zwycięstwa – to aktualny bilans Lechii. Ostatni raz biało-zieloni wygrali poza Gdańskiem z Zagłębiem – 15 października. Aby walczyć o mistrzostwo trzeba jednak zacząć regularnie zdobywać punkty również na terenie rywala. Trudniejszego miejsca na przełamanie podopieczni Piotra Nowaka nie mogli sobie wybrać – na stadionie przy ulicy Reymonta nie wygrali w lidze od blisko sześciu lat.

FATALNY BILANS W KRAKOWIE

Dla Lechii spotkania w Krakowie z Wisłą są prawdziwą bolączką. Od ostatniej wygranej – 27 sierpnia 2011 roku – zespoły mierzyły się w Ekstraklasie pięciokrotnie. Raz padł remis, pozostałe mecze wygrali gospodarze. Bilans bramkowy – 13:4. Mogło być jeszcze gorzej, ale w poprzednim sezonie punkt uratował gościom Mario Maloca, zdobywając bramkę w ostatnich minutach meczu. Dusan Kuciak nie uważa jednak, że historia będzie miała jakikolwiek wpływ na sobotni pojedynek.

– Jesteśmy tak dobrzy, jak ostatni mecz. Z Bruk-Betem zagraliśmy świetnie, kontrolowaliśmy mecz i teraz trzeba do przenieść do Krakowa. Trener jest liderem, patrzy co jest dobre, a co złe. Cieszę się, że nas obserwuje i zajmuje się każdym detalem. W rundzie finałowej wszystko jest możliwe, ale najbliższy mecz jest najważniejszy – zapewnia bramkarz Lechii.

Biało-zieloni swoją pozycję w tabeli zawdzięczają świetniej formie na własnym stadionie. Poza nim wyglądają jednak jak zupełnie inna drużyna. Nie potrafią zdominować przeciwnika i rażą nieskutecznością. – Nie ma dwóch zespołów. To jest ta sama drużyna u siebie i ta sama na wyjeździe. Różni nas tylko jedna rzecz, nie kreujemy tyle okazji poza domem, co w Gdańsku, a tych, które mamy, nie zamieniamy na gole. Moi piłkarze sami muszą uwierzyć, że potrafią grać w piłkę i strzelać bramki tak, jak to robimy w Trójmieście – tłumaczy trener, Piotr Nowak.

ZMIANA USTAWIENIA

Po słabszej dyspozycji w ostatnich spotkaniach szkoleniowiec zdecydował się wrócić do ustawienia z trzema obrońcami. Przyniosło to efekt w postaci pewnego zwycięstwa z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza. – Poprzedni mecz był ważny z wielu powodów. Po spotkaniu w Szczecinie musieliśmy się podbudować mentalnie. Ostatnio jednak zaczęliśmy tak, jak chcieliśmy. Była pełna kontrola, bo pokazaliśmy, kto rządzi na boisku od samego początku. Chcemy grać nie tylko z determinacją, ale i mądrze. Niezależnie od ustawienia – chodzi o to, żeby nie tracić bramek – mówi Nowak.

Z dobrej strony pokazał się Lukas Haraslin, który już w pierwszych minutach trafił do siatki i był jednym z najlepszych zawodników na boisku. – Niektórzy mówili, że Lukas jest najlepszy wchodząc z ławki. Teraz zagrał od początku i w końcu był to dobry występ. Musimy jednak spojrzeć pod kątem fizycznym, czy będzie gotowy do meczu w Krakowie. Czekają nas spotkania co trzy dni i musimy być na to przygotowani – zapowiada Nowak.

Od przyjścia do Gdańska Dusan Kuciak to nie tylko numer jeden w bramce Lechii, ale i jeden z najlepszych bramkarzy w lidze. Nie miał jednak okazji „poznać smaku” wyjazdowego zwycięstwa. Pomimo to jest pewien, że w sobotę to się zmieni. – Staramy się wygrać w każdym meczu, ale do tej pory nam to nie wychodziło. Jeszcze nie udało mi się wygrać na wyjeździe w barwach Lechii. Myślimy pozytywnie, a to będzie kolejny mecz i chcemy się po nim cieszyć ze zdobycia trzech punktów. Wierzę w drużynę, że jesteśmy w stanie zwyciężyć – kończy Kuciak.

Początek meczu Wisła Kraków – Lechia Gdańsk w sobotę, 6 maja, o godzinie 20:30.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj