W niedzielę czeka nas koszykarska wojna. ECS czy Anwil? Nasz dziennikarz nie ma wątpliwości, kto będzie zwycięzcą

Energa Czarni Słupsk o krok od sprawienia sensacji. Koszykarze z Pomorza mogą awansować do półfinału Mistrzostw Polski. Muszą w niedzielę pokonać Anwil Włocławek. Czy zespół targany w tym sezonie ogromnymi problemami stać na zwycięstwo we Włocławku? To analiza naszego dziennikarza. Na Energa Czarnych Słupsk spadły w tym sezonie wszystkie możliwe „plagi egipskie”. W styczniu z zespołu odszedł, wydawało się, kluczowy gracz, Jerel Blassingame, a wraz z nim środkowy Justin Jackson. Czarni grali do tej pory przeciętnie, notując wpadki i przegrane z teoretycznie słabszymi rywalami. Blassingame jest jednak w Słupsku synonimem koszykarskiego sukcesu. Jest „JBlass” jest medal. Odejście dwójki Amerykanów wydawało się grzebać kilka metrów pod ziemią szanse ECS na osiągnięcie czegokolwiek w tym sezonie.

KLUB W PROKURATURZE

Równolegle bowiem w Energa Czarnych wybuchła afera finansowa. Miała ona bezpośredni wpływ na odejście obu zawodników. Były generalny menadżer Czarnych zgłosił się do prokuratury i opowiedział o nieprawidłowościach, których miał się dopuścić. Straty miały wynieść 200 tysięcy złotych. Śledztwo trwa. Nikomu do tej pory nie postawiono zarzutów.

Jednak straty kadrowe w ECS uzupełnili Chavaughn Lewis i, po testach innych zawodników, Anthony Goods oraz Dallin Bachynski. Energa Czarni Słupsk rzutem na taśmę awansowali do play off i dalszej walki o medale Mistrzostw Polski. Zajmując ósme miejsce trafili na Anwil Włocławek, najlepszy zespół po rundzie zasadniczej. Starcie Dawida – miejsce ósme – ECS, z Goliatem – miejsce pierwsze – Anwil Włocławek. To ćwierćfinał. Do półfinału przechodzi zespół, który maksymalnie w serii pięciu spotkań wygra jako pierwszy trzy mecze.

BLIŻEJ ANWIL

Pierwszy mecz we Włocławku i sensacja. Energa Czarni Słupsk wygrywają z Anwilem i to pewnie. Przed drugim meczem wybucha jednak bomba. Wprost pod ławką z zawodnikami ECS. Koncern Energa ogłosił, że z końcem sezonu zrywa, po pierwszym roku trwania, trzyletnią umowę sponsorską. Kibice wściekli, działacze zdezorientowani, ale grać trzeba. Mecz numer dwa ECS przegrywają tylko dwoma punktami. Tylko dlatego, że Lewis nie trafia rzutu za trzy punkty niemal równo z syreną kończącą mecz. Trzecie spotkanie Czarni przegrywają trzema punktami – to już w Słupsku. Anwil Włocławek jest o krok od półfinału. Prowadzi 2-1.W czwartym meczu w Słupsku, hala Gryfia po prostu eksploduje emocjami kibiców. Energa Czarni Słupsk znowu wygrywają i wyrównują stan rywalizacji w play off na 2-2. O awansie zdecyduje mecz numer 5 we Włocławku w najbliższą niedzielę.

… ALE TO CZARNI SŁUPSK WYGRAJĄ

Moim zdaniem Energa Czarni Słupsk są faworytem tego meczu. Po pierwsze. „Nic już nie muszą”. Czarni dali w tym sezonie kibicom tyle emocji, że fani wybaczą im porażkę po takiej walce. Zespół nie ma więc żadnego obciążenia psychicznego. Anwil wręcz przeciwnie. Przed serią z ECS kibice z Włocławka bardziej koncentrowali się na półfinale i finale. Pytanie brzmiało, z kim zagramy? Kłopotów z drużyną ze Słupska prawie nikt na Kujawach nie zakładał. Na rzecz Czarnych przemawia jeszcze jeden fakt. W każdym z czterech dotychczasowych meczów byli blisko wygranej lub wygrywali. Jeśli pokonywali Anwil, to zdecydowanie, nie jedną akcją czy ostatnim rzutem. Poza tym obrona ECS pozwala Anwilowi na zdobywanie tylko około 70 pkt w meczu. Średnia włocławian z sezonu to powyżej 80. Czarnym wystarczy zagrać “swoje” w obronie i uruchomić w ataku poza pierwszą piątką Goodsa, Dąbrowskiego czy Bachynskiego. Play off pokazał, że wtedy ECS wygrywają.

GORĄCA GŁOWA LEWISA

Kluczowi gracze. Chavaughn Lewis i David Kravish. Lewis może zatrzymać się tylko sam. Są takie chwile w tej rywalizacji, gdy zamiast kontrolować grę, zupełnie traci głowę i zaczyna grać wbrew założeniom, logice i taktyce. Ważne, żeby trener Roberts Stelmahers w takiej chwili posadził Lewisa na ławce, aby ochłonął. W drugim meczu Anwil ograniczył poczynania rozgrywającego ECS, kierując jego grę przy penetracjach tylko w lewą stronę. Dało to na tyle efekt, że Anwil wygrał, ale kluczowy rzut na zwycięstwo miał właśnie Lewis, choć go nie trafił. W meczu numer cztery Lewis niemal sam, grając jeden na jeden, wchodził pod kosz i zdobywał punkty. Anwil nie znalazł sposobu na zatrzymanie Amerykanina.

KOSZYKARSKA DOSKONAŁOŚĆ

Środkowy Energa Czarnych Słupsk David Kravish. Dobry sezon zasadniczy, ale to, co 208-centymetrowy Amerykanin robi w meczach play off ociera się o koszykarską doskonałość. Kilkanaście punktów i kilkanaście zbiórek i do tego po kilka bloków w każdym meczu. To są statystyki podkoszowego potwora. Przy tym spokój, opanowanie i szacunek dla rywala. Takich koszykarzy aż chce się oglądać. Kravish porywa tłumy, choć mu na tym nie zależy. Po prostu dobrze gra. Walczy, i mimo sporego wzrostu, błyskawicznie biega do kontry. Zdominował grę podkoszową w serii z Anwilem. To argument, na który klub z Włocławka ma umiarkowanie skuteczną odpowiedź.

Anwil ma za to kłopot z rotacją zawodników polskich. Nie ma wątpliwości, że Łączyński czy Leończyk to klasowi gracze. Co do Bartosza i Młynarskiegoto mam wątpliwości, czy to zawodnicy na medal. Anwil musi, Energa Czarni Słupsk mogą zrobić niespodziankę. To będzie koszykarska wojna o półfinał. Jeśli ECS awansują, będą pierwszym od bardzo dawna zespołem z ósmego miejsca, który z półfinału wyrzucił lidera. To piękna perspektywa, ale ten mecz trzeba jeszcze wygrać.

Przemek Woś/mmt
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj