„Łabędzi śpiew Neymara w Barcelonie”, czyli wirtualne miliony w wirtualnej rzeczywistości

Rok temu też już odchodził. – Decyzja została podjęta, rozważamy pomiędzy ofertą PSG, Manchesteru City i Realu Madryt – mówił 12 miesięcy temu dziennikarzom słynny ojciec słynniejszego syna. Ten ostatecznie został tam, gdzie był, czyli w stolicy Katalonii. I zakładamy, że w tym roku będzie (nie)zaskakująco podobnie. „Łabędzi śpiew Neymara w Barcelonie” – tak pomeczowy zachwyt nad dwoma strzelonymi Juventusowi golami wyrażali dziennikarze portalu Goal.com, zastanawiając się, czy nie był to ostatni mecz Brazylijczyka w szeregach katalońskiego klubu. Najprawdopodobniej nie był. I w ciemno możemy strzelać, że długo jeszcze tego ostatniego nie będzie.

Posłuchaj audycji:

ZABAWOWY TATA

Problem, jeśli w takim charakterze możemy rozpatrywać już powtarzający się po raz kolejny „przypadek Neymara”, zdaje się tkwić w kilku kwestiach.

Do miana jednej z nich pretenduje towarzyski papai brazylijskiej gwiazdy, który lubi raz, tudzież dwa razy w roku wpisać do kalendarza kilka spotkań z serii tych na szczycie. Tym razem był to m.in. dyrektor sportowy Paris Saint-Germain oraz prawniczka i członkini zarządu klubu, Sophie Jordan. Jeśli dodatkowo o spotkaniach – tylko przez przypadek – dowiedzą się media, po czym zrobią szum nie mniejszy niż ten, jaki „niechcący” swoim wątpliwym okiełznaniem zapewniał Robertowi Lewandowskiemu Cezary Kucharski, to też nie ma problemu.

Kolejny problem tkwi w tym, że hiszpańska prasa podłapała haczyk i gra z Santosem seniorem w tą samą grę, w jednej drużynie. „Sprawy nie idą po myśli Barcelony”, „Caso Neymar komplikuje się”, krzyczą również madryckie portale. Kibice zapewniają serię klików, cena Neymara leci w górę (może jeszcze bardziej?), stratnych – brak. Przynajmniej teoretycznie.

KTO KATARCZYKOWI ZABRONI?

Faktycznym problemem w przypadku ewentualnego, realnego zainteresowania PSG Neymarem, są już tylko pieniądze. Nie te, których katarscy właściciele paryskiego klubu nie mają – te, które mają, ale nie mogą ich na Brazylijczyka wydać. No nie tak oficjalnie. Niepotrzebne ograniczenia, takie jak zasada finansowego Fair Play UEFA wiążą szejkom brodzące w monetach rączki. Da się to jednak najpewniej obejść. „Już nad tym pracują”, obmyślanie strategii „jest w toku”, informują nas na bieżąco wspomniane portale.

WRÓŻENIE Z FUSÓW SOCIAL MEDIÓW

Głos w sprawie sytuacji kolegi z drużyny zabrał w ostatnich dniach Leo Messi. Nie zostało oficjalnie potwierdzone, czy sam wie, iż to zrobił, ale kibice bynajmniej nie mają wątpliwości: usuwając ze swojego konta na Instagramie wszystkie zdjęcia z Brazylijczykiem, najlepszy piłkarz świata potwierdził 222-milionowy deal. Klasa informatora nie przekonuje Gerarda Piqué. Ten zaprzecza i głosi: „Zostaje”, publikując konkurencyjną fotkę.

Koniec sagi zapewne nie prędzej niż 31 sierpnia. Dla zainteresowanych tematem pozostał zatem nieco ponad miesiąc intensywnej zabawy.

Na Piłkarskie plotki zapraszamy w każdą niedzielę o 17:30 w magazynie Radio Gdańsk Z boisk i stadionów.

Anita Kobylińska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj