Wymęczone zwycięstwo polskich piłkarzy. Wygrana nad Kazachstanem rodziła się w bólach

Piłkarska reprezentacja Polski ponownie liderem w grupie E eliminacji mistrzostw świata. Biało-czerwoni, choć z problemami, pokonali na Stadionie Narodowym w Warszawie Kazachstan 3:0. Bramki dla podopiecznych Adama Nawałki strzelali Arkadiusz Milik, Kamil Glik i Robert Lewandowski. KONIECZNE ZMIANY

W porównaniu z ostatnim, przegranym w kompromitujący sposób spotkaniu z Danią, trener Adam Nawałka postanowił przebudować skład i ustawienie biało-czerwonych. Trener polskiej kadry wrócił tym samym do ustawienia z dwoma napastnikami, a pierwszy raz od dłuższego czasu, od pierwszych minut, u boku Roberta Lewandowskiego pokazał się Arkadiusz Milik. Do zmian doszło także w defensywie. Będącego w kiepskiej formie Artura Jędrzejczyka zmienił czekający na szansę Maciej Rybus. Do przetasowań doszło także w pomocy. Na skrzydle Jakuba Błaszczykowskiego zmienił debiutujący w pierwszej jedenastce Maciej Makuszewski. 

PRZEWAGA, ALE NIC POZA TYM 

Od pierwszych minut poniedziałkowego spotkania biało-czerwoni, zgodnie z oczekiwaniami, rzucili się na rywali i byli stroną dominującą. Już w pierwszych sekundach meczu mogli wyjść na prowadzenie, ale zabrakło dokładności. Chwilę później w kolejnej doskonałej okazji znalazł się Kamil Glik, ale środkowy obrońca wyraźnie chybił. Swoją szansę mieli także Kazachowie. Przyjezdni mogli zaskoczyć Polaków, a piłka uderzona przez Darabajewa o centymetry minęła słupek bramki strzeżonej przez Łukasza Fabiańskiego. Było to jedno z nielicznych zagrożeń ze strony Kazachstanu, a na boisku dominowali Polacy.

Dominacja nie przełożyła się jednak na bramki. Niedokładnością raził Piotr Zieliński, który nie wszedł dobrze w spotkanie i rzadko dogrywał dokładne piłki do kolegów w ataku. Ze świetnej strony zaprezentował się natomiast wspomniany wcześniej debiutant. Maciej Makuszewski wprowadził na prawej stronie bardzo dużo ożywienia i to także po jego podaniu biało-czerwoni wyszli na prowadzenie. Świetną akcję na lewej stronie rozpoczął Maciej Rybus, który dorzucił piłkę w pole karne, tę głową zgrał Makuszewski wprost do wchodzącego Arkadiusza Milika, który pokonał bramkarza rywali tzw. szczupakiem. Do końca pierwszej odsłony meczu Polacy przeważali, ale nie przekuli tego na gola. Biało-czerwoni do szatni schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.

KAZACHOWIE TEŻ STRZELILI

Na początku drugiej połowy Polacy mieli dużo szczęścia. Kazachstan po składnej akcji strzelił bramkę, ale asystent sędziego dopatrzył się pozycji spalonej (spora kontrowersja) i grę wznowił Łukasz Fabiański. Z każdym fragmentem drugiej części gry biało-czerwoni mieli coraz mniej inicjatywy, z kolei do głosu zaczęła dochodzić drużyna Kazachstanu. Przyjezdni wykorzystywali nieporadność Polaków w rozegraniu piłki i prostymi środkami przedostawali się pod bramkę gospodarzy. W 71. minucie powinno być 2:0 dla Polski. Fatalnie w tym przypadku zachował się sędzia spotkania. Po rzucie wolnym, który egzekwował Robert Lewandowski, piłka ewidentnie przekroczyła linię bramkową, ale arbiter tego nie widział.

Co się odwlecze to nie uciecze. Chwilę później biało-czerwoni dopięli swego. Z rzutu rożnego dokładnie dośrodkował Zieliński, najwyżej w polu karnym wyskoczył Glik i precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza rywali. Wynik w 87. minucie ustalił Robert Lewandowski, który podszedł do rzutu karnego po tym jak został sfaulowany w polu karnym rywali.

Zwycięstwo nad Kazachstanem rodziło się w bólach, ale to niezwykle ważne trzy punkty. Swoje mecze grupowe wygrali także bezpośredni rywale Polaków – Czarnogóra i Dania. Biało-czerwoni są ponownie liderem grupy E eliminacji mistrzostw świata. Mają na swoim koncie 19 punktów, co daje 3 „oczka” przewagi nad najbliższymi przeciwnikami.

Wojciech Luściński

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj