Arka Gdynia straciła Yannicka Sambeę Kakoko. Szykuje się długa absencja

Yannick Samba Kakoko ma za sobą operację kolana. 27-letni pomocnik doznał kontuzji na rozgrzewce przed meczem we Wrocławiu. Kakoko w tym sezonie wystąpił w jedenastu meczach ligowych i dwóch Pucharu Polski. W ekstraklasie strzelił gola w zwycięskim 3:1 spotkaniu z Wisłą Kraków, a w pucharze zdobył bramkę przeciwko Śląskowi Wrocław. Na inaugurację rundy rewanżowej ekstraklasy był awizowany w wyjściowym składzie, ale tuż przed rozpoczęciem meczu we Wrocławiu okazało się, że nie jest zdolny do gry.

WSPÓŁCZUCIE DLA KAKOKO

Mający afrykańskie korzenie pomocnik poczuł ból w kolanie i z boiska został odwieziony do szpitala. W środę przeszedł zabieg artroskopii kolana. W związku z czekającą go rehabilitacją, będzie pauzował co najmniej kilka tygodni. – To od razu wyglądało na poważną sprawę. Dobrze że więzadła są całe, był tylko problem z łąkotką. W tym roku raczej nie wróci do piłkarskich treningów. Może będzie truchtał, ale byłbym mile zaskoczony, gdybym mógł go brać pod uwagę przy ustalaniu składu na ostatni tegoroczny mecz. Trzeba mu życzyć szybkiego powrotu do zdrowia – mówi trener Leszek Ojrzyński.

NATURALNE ZASTĘPSTWO

Naturalnym kandydatem do zastąpienia Yannicka Sambei Kakoko jest Antoni Łukasiewicz, który we Wrocławiu po raz pierwszy w tym sezonie wystąpił w Ekstraklasie w wyjściowym składzie Arki. Przeciwko Śląskowi strzelił gola, a żółto-niebiescy wygrali 2:1. Teraz „Admirał” ma duże szanse zagrać w sobotnim spotkaniu z Sandecją Nowy Sącz. – Nigdy nikomu źle nie życzę i nigdy nie cieszę się cudzym nieszczęściem. W ubiegłym tygodniu miałem nawet rozmowę z Yannickiem i wówczas współczuliśmy Dawidowi Sołdeckiemu, który także zmagał się z kontuzją. Powiedzieliśmy razem, że lepiej i najlepiej wygrywa się rywalizację na drodze sportowej. Z pełną odpowiedzialnością mówię, ze nikt nie cieszy się z kontuzji innego. Najważniejsze jest dobro drużyny – podkreśla Antoni Łukasiewicz.

mh
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj