Sukcesy Asseco i Polpharmy, waleczni Czarni i fatalna kwarta Trefla. Grali pomorscy koszykarze

Radość w Gdyni i Starogardzie Gdańskim, smutek w Słupsku i Sopocie. Z czterech pomorskich drużyn Asseco zwyciężyło Miasto Szkła Krosno, a Trefl po fatalnej ostatniej kwarcie uległ Polskiemu Cukrowi z Torunia. O włos od sprawienia niespodzianki byli waleczni Czarni ze Słupska, a Polpharma mimo problemów rzutowych z dystansu, pokonała wyraźnie GTK Gliwice.

ASSECO GDYNIA 87–85 MIASTO SZKŁA KROSNO

 

Gdynianie fantastycznie weszli w mecz z Miastem Szkła Krosno, wygrywając pierwszą kwartę aż 18 punktami. Rzadko się zdarza, że jeden zespół potrafi w pierwszej kwarcie zdobyć blisko 40 punktów, a ta sztuka udała się Asseco (37). Później mecz nieco się wyrównał, ale dalej utrzymywała się dość bezpieczna przewaga podopiecznych Przemysława Frasunkiewicza. Pod koniec krośnianie zdecydowali się jeszcze na ostatni zryw. Wygrali nawet ostatnią kwartę zdecydowanie, ale na minutę przed końcem spudłowali oba rzuty za trzy punkty. Gdynianie odpowiedzieli celnymi rzutami osobistymi Marcela Ponitki. Gościom zabrakło czasu i ostatecznie mimo celnego trafienia za trzy Oczkowicza, ostatecznie przegrali po niesamowicie emocjonującej końcówce 85:87. Gdynianie zafundowali swoim kibicom kolejny horror i trzypunktową strzelnicę. W całym meczu oddali aż 38 rzutów za 3 pkt! To prawie trzy razy więcej niż za 2. W pierwszej połowie mieli rewelacyjną skuteczność, ale w drugiej celowniki nie były już tak dobrze nastawione i ostatecznie zanotowali 39,5 procent skuteczności na obwodzie.

TREFL SOPOT 72–90 POLSKI CUKIER TORUŃ

Na początku spotkanie w Sopocie było bardzo wyrównane. Raz po raz zmieniało się prowadzenie w meczu Trefla przeciwko Polskiemu Cukrowi Toruń. Wśród gospodarzy prym wiódł Nikola Markovic (12 pkt), natomiast w drużynie gości liderem punktowym był Glen Cosey. Gospodarze przespali jednak końcówkę meczu, na 3 minuty przed zakończeniem spotkania, za sprawą 6 punktów z rzędu Łukasza Wiśniewskiego, goście z Torunia odskoczyli na 12 punktów. Ostatnią kwartę wygrali aż 28:13, prowadzenia nie oddali do końca, a wspomniany Wiśniewski został najlepszym koszykarzem spotkania, kończąc je z dorobkiem 16 punktów. Najlepiej punktującym w drużynie gospodarzy okazał się Nikola Markovic (14 pkt).

PGE TURÓW ZGORZELEC 82-81 CZARNI SŁUPSK

Czarni Słupsk przegrali jednym punktem w Zgorzelcu. Mimo dobrej gry w pierwszej połowie ulegli drużynie PGE Turów

Zgorzelec 82-81.Mecz rozpoczął się od prowadzenia gospodarzy, ale w pierwszej kwarcie Czarni Słupsk tylko nieznacznie ustępowali zespołowi ze Zgorzelca. Pierwsze dziesięć minut podopieczni Mark Łukomskiego przegrali 25-22.Druga kwarta to jednak popisowa gra Czarnych Słupsk. Szalał Drew Brandon -11 punktów w tej części gry, Dominic Artis -7 punktów oraz Łukasz Bonarek – 5 punktów w tej części gry. Czarni zatrzymali PGE Turów w ataku i powiększali przewagę uzyskując 15 punktowe prowadzenie na koniec drugiej kwarty, która zakończyła się wynikiem 40-55.Dzięki bardzo dobrej grze słupszczanie wygrali drugie dziesięć minut meczu aż 33-15.

Niestety w trzeciej kwarcie Czarni Słupsk roztrwonili niemal całą uzyskaną w meczu przewagę punktową. Ta część meczu to dużo skuteczniejsza gra PGE Turowa Zgorzelec, który zdobył 28 punktów tracąc tylko 14. Czarni przed ostatnią kwartą spotkania mieli tylko punkt przewagi 69-68.Ostatnia część gry to kluczowe jak się wydawało momenty spotkania w których PGE Turów Zgorzelec odzyskał prowadzenie.w 36 minucie spotkania gospodarze prowadzili już różnicą 6 punktów. Niespełna minutę przed końcem za trzy punkty trafił Łukasz Seweryn i przewaga gospodarzy zmalała do trzech oczek. W końcówce udało się jeszcze Czarnym Słupsk zredukować przewagę PGE Turowa Zgorzelec do 1 punktu, ale ostatniego rzutu w meczu za 2 nie trafił Dominic Artis i słupszczanie przegrali 82-81. To dwunasta porażka w tym sezonie, Czarni Słupsk wygrali zaledwie cztery spotkania, w tym tylko raz w meczu wyjazdowym.Najwięcej punktów dla słupskiego zespołu zdobyli Drew Brandon – 18 oraz Dominic Artis i Justin Watts po 14.

POLPHARMA STAROGARD GD. 95-72 GTK GLIWICE 

Milan Milovanovic miał po pierwszej kwarcie 17 punktów w meczu z GTK. Starogardzianie konsekwentnie więc punktują spod kosza, za to nie rzucają w ogóle za 3 (w pierwszej kwarcie ani jednej próby). Taka taktyka dawała efekty na początku sezonu, ale ostatnio rywale Kociewskich Diabłów niwelują atuty Polpharmy na tablicy atakowanej. Podopieczni Miliji Bogicevicia zwiększali przewagę w pierwszej połowie. Ostatecznie bohater spotkania – Milovanovic dorzucił przez trzy następne kwarty 10 punktów i mecz skończył z imponującym dorobkiem 27 oczek. Zwycięstwo po 4 porażkach z rzędu cieszy, ale nie rozwiązuje głównego problemu starogardzian – fatalnej skuteczności za 3 punkty. 
Polpharmie brakuje strzelca – w spotkaniu z GTK, Kociewskie Diabły trafiły 3/16 rzutów zza linii 6,75 (16 procent).

Paweł Kątnik/Przemysław Woś/mh 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj