Lechia już tylko 2 punkty nad strefą spadkową… Fatalna porażka na własnym stadionie z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza

Lechia Gdańsk po słabym meczu przegrała z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza i tylko dwa punkty przewagi dzielą gdańszczan od strefy spadkowej. Podopieczni Piotra Stokowca zostali pokonani przez „Słonie” 0:1, a jedyną bramkę, po idealnej wrzutce Szymona Pawłowskiego, strzelił Vladislaw Gutkovskis. 

ZMIANY W SKŁADACH

Obaj trenerzy po ostatnich porażkach swoich zespołów postanowili dokonać kilku zmian w podstawowych jedenastkach. Trener Zieliński pauzujących z powodu nadmiaru kartek Bartosza Szeligę i Romana Gergela zastąpił Gabrielem Matei i Łukaszem Piątkiem. Do obrony za słabo spisującego się Joona Toivio został cofnięty Mateusz Kupczak, a miejsce Fina zajął Florin Purece. Z kolei trener Piotr Stokowiec mógł ponownie skorzystać z usług Stevena Vitorii, którego desygnował do gry kosztem Ariela Borysiuka. Ponadto szkoleniowiec gospodarzy wymienił wracającego do pełni formy Lukasa Haraslina na Joao Oliveirę i Filipa Mladenovicia na młodego Adama Chrzanowskiego. 

Z DUŻEJ CHMURY MAŁY DESZCZ…

Początek pierwszej połowy zdecydowanie był grany pod dyktando drużyny gospodarzy. Lechiści byli szybsi, mieli pomysł na konstruowanie akcji i zdecydowanie zepchnęli drużynę Bruk-Betu do defensywy. Brakowało tylko ostatniego podania. Pierwsza groźna sytuacja miała miejsce w 9 minucie, kiedy w trójkącie pograli Stolarski, Flavio i De Olivieira. Szwajcar uwalniając się od Rafała Grzelaka wycofał piłkę do Sławczewa, jednak Bułgar fatalnie przestrzelił piłkę nad bramką.

Lechia rozkręcała się z minuty na minutę, coraz bliżej podchodząc pod bramkę Dariusza Treli. Wyjątkowo dobrze wyglądała prawa strona gdańszczan, gdzie prym wiedli wspomniani już wcześniej Stolarski i Oliveira. W szczególności Szwajcar dał się we znaki Rafałowi Grzelakowi, który nie radził sobie z dobrze dysponowanym tego dnia skrzydłowym. W 22 minucie pomocnik Lechii założył „siatkę” rosłemu obrońcy Bruk-Betu, ale wychodząc sam na sam z bramkarzem strzelił prosto w niego. Swoją szansę miał również Patryk Lipski, ale jego strzał poleciał daleko od bramki.

Drużyna Bruk-Betu „dojechała” na mecz ok. 30 minuty. Samuel Stefanik postanowił uderzyć z ok. 30 m w kierunku bramki Dusana Kuciaka i jak się potem okazało, była to najgroźniejsza sytuacja pierwszej połowy. Szczęście było jednak po stronie gdańszczan. Piłka po strzale Słowaka nabrała dziwnej paraboli lotu i uderzyła w słupek. Był to punkt zwrotny spotkania, ponieważ piłkarze z Niecieczy zaczęli co raz śmielej atakować bramkę strzeżoną przez golkipera Lechii.

ZDOMINOWANI PRZEZ „SŁONIKI”

W drugiej połowie Lechia praktycznie nie istniała. To piłkarze z Niecieczy kontrolowali grę i konstruowali coraz to groźniejsze akcję. Pierwsze ostrzeżenie dla zawodników Stokowca przyszło w 54 minucie. Piłka po strzale Grzelaka zatrzepotała w siatce, jednakże lewy obrońca znajdował się w momencie podania na spalonym, co dobrze wyłapał sędzia asystent.

Kolejną groźną akcję piłkarze Bruk-Betu przeprowadzili 2 minuty później, kiedy dosłownie milimetrów zabrakło Putiwcewowi, aby po dośrodkowaniu z rzutu rożnego skierować piłkę do bramki strzeżonej przez Kuciaka.
Mimo to, piłkarzom Lechii było chyba za mało i dalej lekceważyli swoich przeciwników. W 74 minucie zwycięską bramkę w tym meczu, po idealnym dośrodkowaniu Szymona Pawłowskiego, strzelił głową Vladislav Gutkovskis. Piłkarze Bruk-Betu mogli zamknąć ten mecz jeszcze przed końcowym gwizdkiem, kiedy to asystujący wcześniej Pawłowski stanął sam na sam z Kuciakiem, ale bramkarz gospodarzy uratował jeszcze nadzieje na odwrócenie wyniku i wygrał pojedynek ze skrzydłowym reprezentującym klub z Niecieczy.

Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie. Zwycięstwo piłkarzy z Niecieczy pozwoliło doskoczyć do Lechii Gdańsk na dwa punkty, tym samym sprawiając, że losy spadkowiczów będą się ważyć aż do ostatniej kolejki. Podopieczni Stokowca sami są sobie winni obecnej sytuacji. Razili niedokładnością, nie mieli pomysłu na rozgrywanie akcji, a przede wszystkim w drugiej połowie nie potrafili przebić się przez mur defensywny, który stworzyli piłkarze „Słoni”. Pojęcie „widmo spadku” w przypadku zespołu z Gdańska nie jest już tylko zwykłym frazesem. Perspektywa rozegrania przyszłego sezonu w 1. lidze naprawdę staje się coraz większa.

Lechia Gdańsk – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0:1 (0:0)

mkul

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj