Talizman „Stefana” nie pomógł. Trefl walczył, ale przegrał z faworyzowanym Polskim Cukrem Toruń

Uhonorowanie zawodniczej kariery Marcina Stefańskiego miało osłodzić inaugurację sezonu koszykarzy Trefla. Przed starterem rozgrywek głośno było o uszczuplonym budżecie klubu oraz osłabieniu składu względem zeszłego sezonu. Ale koszykarze z Sopotu nie zrobili „Stefanowi” niespodzianki, przegrywając po wyrównanym meczu 72:76. Trefl Sopot chciał serdecznie podziękować kończącemu karierę zawodniczą Marcinowi Stefańskiemu. 35-letni koszykarz z powodu nieustających kłopotów ze zdrowiem zdecydował się powiesić buty na kołku. W Sopocie spędził 9 sezonów, będąc kluczową postacią zespołu. W ramach podziękowania za jego wkład sportowy, włodarze zdecydowali się zastrzec numer 10 na koszulce, z którym występował „Stefan”. Oznacza to, że nikt w klubie z tym numerem grać nie będzie.

POCZĄTEK DLA TORUNIA

Jeśli zaś chodzi o wydarzenia czysto sportowe, to początek należał do gości. Po wyrównanej, zakończonej remisem pierwszej kwarcie, w drugiej torunianie przejęli inicjatywę, wygrywając odsłonę 9 punktami. Spora w tym zasługa reprezentanta Polski Karola Gruszeckiego, który po 20 minutach miał na koncie 10 punktów. Dzielnie przeciwstawiali mu się Amerykanin Vernon Taylor (13 pkt do przerwy) oraz kapitan Paweł Leończyk (10 oczek).

ODRABIANIE STRAT

Druga połowa to bardzo ambitna gra gospodarzy, zwieńczona szybkim odrobieniem strat. I gdy Damian Jeszke przy kończącym się czasie 23 sekund oddał celny rzut z półdystansu, gospodarze wyszli na zakończenie trzeciej kwarty na pierwsze prowadzenie od stanu 22:20 z początku drugiej odsłony.

ZABRAKŁO KONSEKWENCJI

I tylko smutni mogą być gospodarze, że nie udało się tego prowadzenia utrzymać. Zabrakło konsekwencji w obronie, m.in. wówczas, gdy przy wyniku 70:73 gospodarze nie potrafili zebrać piłki pod własnym koszem. Ozdobą całego meczu była jednak ostatnia akcja, kiedy Veronon Taylor miał piłkę. Gdyby trafił rzut za trzy punkty, przewaga zmalałaby do jednego punktu. Spudłował, piłkę przejął Paweł Leończyk, ale w ostatniej sekundzie został zablokowany. W efekcie goście zwyciężyli 76:72.

SOPOCKIE POZYTYWY

Cieszy bardzo dobra postawa Łukasza Kolendy, który rozkręcił się po przerwie, brał na siebie ciężar rozgrywania i podejmowania decyzji rzutowych. W całym meczu zdobył 15 punktów, dobrą dyspozycję pokazał także kapitan Paweł Leończyk, który zakończył spotkanie z dorobkiem 14 punktów.

Paweł Kątnik
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj