W koszykówce gra się cztery, nie trzy kwarty. Asseco Arka znowu toczyła wyrównany bój i znowu nic to nie dało

Koszykarze Asseco Arki boleśnie przekonują się o różnicy poziomów pomiędzy polską ligą, a rozgrywkami w Europie. Na krajowym podwórku dotychczas gdynianie wygrywają wszystko, a poza granicami kraju wszystko przegrywają. Dla Cedevity Zagrzeb byli równorzędnym rywalem, ale tylko przez trzy kwarty. Czwarta zakończyła się klasycznie – zdecydowaną dominacją rywali i porażką Asseco Arki 61:78. By nie stracić dystansu do pozostałych drużyn w grupie B rozgrywek Eurocup, podopieczni Przemysława Frasunkiewicza musieli w środę pokonać Cedevitę Zagrzeb. Zadanie z gatunku niełatwych – przeciwnik uchodzący za silniejszego, a na pewno przez ostatnie lata, za bardziej obytego w Europie. W końcu to Mistrz Chorwacji i drużyna, która w  swojej lidze nie pozostawia złudzeń przeciwnikom, kto panuje w kraju na Bałkanach niepodzielnie od 2013 roku.

ZACZĘLI SŁUSZNIE – BEZ KOMPLEKSÓW

Ale, że w starciach z chorwacką koszykówką nie powinniśmy mieć ostatnio kompleksów, udowodniła Reprezentacja Polski pod wodzą Mike’a Taylora we wrześniu, pokonując faworyzowanych rywali.  Przed spotkaniem więc  nastroje bojowe i bez zbędnego respektu dla rywala.

ZNOWU TO SAMO

Tyle że w trakcie spotkania, kibice mogli wykrzyczeć „gdzieś już to grali” . Mecz przeciwko chorwackiej Cedevicie niewiele różnił się od tych z rosyjskim Lokomotivem i tureckim Tofasem. Podopieczni Przemysława Frasunkiewicza walczyli, trzymali wynik przez trzy kwarty, by w czwartej oddać zdecydowanie inicjatywę rywalom. Porażki więc bolą podwójnie, bo uświadamiają że za ładną grę dodatkowych punktów nie

Jakub Garbacz to nie James Bell a Adam Łapeta to nie Augusto Lima. Garbacz aspiruje do zostania postacią w polskiej lidze, Bell już postacią w chorwackiej lidze jest. Łapeta laury zbiera na tle Rosy Radom, Lima istotną rolę odgrywał w Realu Madryt. Na szczęście Asseco posiada w swoich szeregach zawodników, którzy na tle utytułowanych graczy Cedevity wypadali bardzo korzystnie. Para graczy na pozycjach 1 i 2 – James Florence i Josh Bostic. Obaj zdobyli łącznie 33 punky i to głównie ich dyspozycja przyczyniła się do bardzo wyrównanego spotkania.

ROZREGULOWANE CELOWNIKI

Widowisko w Gdynian  Arenie było festiwalem pudeł z dystansu w wykonaniu obu drużyn. Arkowcy trafiali zza linii 6,25 ze złą skutecznością 27 procent. Jeszcze gorzej w tym aspekcie prezentowali się goście, którzy zakończyli mecz z 25 procentami trafionych trójek.

Arka odnotowuje trzecią porażkę w trzecim meczu Eurocup. Perspektywa awansu do dalszej fazy jest już bardzo odległa.
pkat
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj